Budzą mnie promienie słoneczne, spoglądam na zegarek, na którym widnieje godzina 10:30. No tak dziś sobota. Muszę znaleźć brata i z nim porozmawiać. Czym prędzej wstaję z łóżka i przemieszczam się do łazienki. Pansy nadal śpi, więc staram się to robić jak najciszej. Po wejściu do łazienki biorę szybki prysznic i robię lekki makijaż. Gdy kończę, podchodzę do mojego kufra i wyciągam z niego czarne spodnie i tego samego koloru bluzę - w końcu jest połowa października. Wychodzę z pokoju i kieruję się do Wielkiej Sali na śniadanie. Zaraz po wejściu spoglądam na stół Gryfonów. Niestety mój brat tam nie siedzi. No trudno, po śniadaniu go poszukam. Idę do swojego stołu i pierwsza osoba, która widzę to Draco. Znowu patrzy na mnie tymi szarymi oczami, nie ukrywając swojej niechęci do mnie. Siadam jak najdalej od niego. To i tak nic nie daje, ponieważ Draco cały czas przypatruje się moim ruchom. Nakładam na talerz trochę jajecznicy i zjadam ją w pośpiechu. Przecież muszę znaleźć brata. Wstaje od stołu i wychodzę z WS. Idę w stronę pokoju wspólnego Gryfonów, do którego znam hasło. Podchodzę do obrazu Grubej Damy i zauważam Harrego i Rona wychodzących przez obraz.
- Harry! - krzyczę. To nic nie zmienia, bo chyba mnie nie słyszy.
- Harry, zaczekaj! - podbiegam do niego i chwytam go za ramię, żeby się odwrócił.
- Możemy porozmawiać? - pytam.
- Nie teraz Ky.
- Cały czas tak mówisz - warczę - Nic cię nie obchodzę!
- Kylie nie wygaduj głupot.
- Nie wygaduję - zaprzeczam - Kiedy ostatni raz ze mną rozmawiałeś, co?
- Ky przestań - widać, że zaczynam go denerwować.
- Jesteś moim bratem, czy nie?
- Przecież wiesz, że jestem.
- Ja wiem, ale nie jestem pewna, czy przypadkiem nie zapomniałeś, że masz siostrę.
- Sorry, że przerywam, ale trochę nam się spieszy - wtrąca Ron.
- Zamknij się - warczę w jego stronę.
Harry nadal stoi nic nie mówiąc.
- Harry rusz się - mówi znudzonym głosem Ron.
Mój brat odwraca się do mnie tyłem i odchodzi jakby nigdy nic. Po chwili Ron podąrza w jego ślady.
- Harry! - krzyczę rozpaczliwie, lecz on nie zwraca na mnie uwagi.
Idę zdołowana w kierunku dormitorium.
- Panienko Potter! - słyszę wołanie, na co odwracam się w stronę głosu.
- Coś się stało profesorze ? - pytam lekko zdziwiona.
- Nic szczególnego - mówi po chwili - Chciałbym cię tylko pochwalić za bez błędną pracę domową.
- Dziękuję profesorze Snape
Profesor bez słowa odchodzi w kierunku sali od eliksirów. Nie powiem, ta rozmowa poprawiła mi chumor.
Wznawiam swoją podróż do dormitorium.
- Witam Potter - i cały chumor idzie w cholerę.
- Odwal się Malfoy - warczę w jego kierunku.
- Co tak ostro ? - pyta z drwiną w głosie.
Próbuję przejść obok, lecz Draco chwyta mnie za ramię, uniemożliwiając mi tym odejście.
- Puszczaj - mówię starając zachować spokój.
- Zostawcie nas samych - odezwał się do swojej paczki całkowicie ignorując moje słowa.
Wiem że krótki jest ten rozdział ale to dopiero początek i mam nadzieję że będę pisała dłuższe .
Pomietajcie o komentowaniu ;-);-);-);-);-)
CZYTASZ
Kylie Potter
FanfictionONA - siostra Harrego Pottera, dziewczyna, która trafiła do Slytherinu i nie dogaduje się z bratem ON - największy wróg Harrego, chłopak ze Slytherinu, chce się zemścić na wrogu Co się stanie na szóstym roku nauki?