V

2 0 0
                                    

Dopiero przyszła do tej szkoły, a już jej miała dość. " Jutro matematyka, angielski, przyroda i sztuka". Co prawda mało lekcji, ale trzeba się uczyć w soboty. Nie miała ochoty dalej czytać tych bzdur. Podeszła do brązowych drzwi, otworzyła. Okazało się, że to toaleta. Szybko wskoczyła przed lustro. Jej oczy powędrowały w stronę karteczki. " No masz". Ostrożnie ją chwyciła i otwarła.

Kochanie witaj w naszej szkole. Miło cię widzeć. Zobaczymy się później.xxx CAŁY TWÓJxxx

Już się tym nie przejmowała. Postanowiła odwiedzić sąsiadkę. Spokojnym krokiem powędrowała w stronę drzwi. Wolnym ruchem nacisnęła klamkę. Następnie użyła srebnego kluczyka, przekręciła i zamek wydał dźwięk, który informował o zamknięciu. Drzwi 436 były brązowe z napisem "szmata". Klamka była opklejona różnymi świństwami. Delikatnie zapukała. W wejściu ukazała się smukła dziewczyna o blond włosach, niebieskich oczach i idealnie zarysowanych brwiach.

- Cześć jestem Jo. - Melodyjnie brzmiący głos powitał ją w drzwiach. - Miło cię poznać.. Yui.

- Cześc. - Odparła wystraszonym głosem.

- Nie bój się. Oh... Gdzie moje maniery? Zapraszam. - Wskazała na swój pokój. Pobazgrane drzwi były tylko przykrywką. Za progiem znajdował się wspaniały pokój. Rozmiarami podobny do pokoju Yui. - Siadaj. - Wskazała z fotel.

- Dziękuję.

- Jak ci się podoba Sanbarbera?- spytała blondynka poprawiając grzywkę. - Poznałaś już kogoś?

- Hmm... Jeszcze nic nie widziałam konkretnie, ale zapowiada się nieźle. - Zachowanie Jo wprawiało ją w onieśmielenie. Była pełna życia i bardzo przyjaźnie nastawiona. - Jesteś pierwszą osobą jaką poznałam nie licząc Alexis.

- O już ją poznałaś? Rzadko wita się z nowymi uczniami. - Otworzyła dość szeroko oczy. Yui miała wrażenie, że powiedziała coś złego.

- Czemu nie jesz z innymi lanchu? - Spytała z zaciekaiweniem Yui.

- Nie lubię tego, ale możemy się tam przejść. Poznasz Emi. - Jo wstała z łóżka i podążyła w stronę drzwi. - Idziesz?

Yui wstała i podeszła do koleżanki. Skinęła głową. Jo szybko chwyciła za kluczyk i klamkę. Natychmiast znalazły się na korytarzu. Jo przekręciła zamek. Obie spojrzały na wielki czerwony napis: "szmata". Yui popatrzyła Jo, ale ona uniakała jej wzroku. W końcu jej niebieskie oczy spoajrzały wprost na nową uczennicę. Yui popatrzyła w nie głęboko. Miała wrażenie, że mówią: " Nie wiem czy ci zaufać. Jednak wiem, że mnie nie zawiedziesz." Gdy do Yui dotarł przekaz Jo otwarzyła usta.

- To sprawka Adele, szkolnej divy. Wiesz, - Jo wykonała ruch ręką wskazyjąc na otaczającą ich przestrzeń. - to wszystko tak wygląda dzięki jej ojcu. Nie możne się jej sprzwciwić. Jak podaba jej się jakiś chłopak to musi go mieć. - Spojrzała na dziewczynę idącą w ich kierunku. Teraz jej głos zmienił się w szept. - To ona.

Yui odwróciła się. Ujrzała szczupłą dziewczynę, o kruczoczarnych włosach. Szła pewnym krokiem w stronę pokoju 324.

- Więc to było tak, - spojrzała Yui w oczy. - Umówiłam się z Gabe'em. On jej się podoba, ale wciąż nie może go zdobyć. Byłam z nim na randce. Ona kazała tym pustym lalkom, z którymi się "kumpluje", napisać to na drzwiach. - Teraz podążali w stronę wyjścia na tyłach szkoły. - Nie umawiaj się z Gabe'em. Chciał... mnie zgwałcić.

Zanalazły się na podwórku. Przypominał łąkę. Wszędzie leżała młodzież opalając się na kocach.

- Widzisz tę rudą natyłach? To Emi. - poinformowała Jo. Biegły teraz między kocami, nagle Yui starciła przytomność. Upadła przy niebieskim kocu. Koleżanka tego nie zauważyła i biegła dalej.

- Cześć Emi. Oto Yui - Wskazała za siebie na pustą przestrzeń.

Emi się opalała. Miała okulary przeciwsłoneczne. Zsunęła je z na czubek nosa.

- Co ty brałaś? - Wróciła do opalania.

***

Yui w tym czasie leżała nieprzytomna na kolanach dobrze zbudowanego blondyna. "Halo" - słyszała wyraźnie każde słowo, ale nie miała siły się obudzić. Po 5 minutach otworzyła oczy. Czuła delikatny materiał koca swoimi nogami. Wyraźniej popatrzyła przed siebie. Jej ręce opierały się na jego piersiach. Szybko je przyciągnęła do siebie. Jego zielone oczy spojrzały na nią z zaciekawieniem. Teraz o własnych siłach usiadła. Rozejrzała się. Nikogo nie było wokół nich.

- Wyspałaś się? - Z kpinął zapytał chłopak.

- Znowu?! - Powiedziała jakby nie słyszała jego uwagi.

- Co "znowu"? - złapał ją w talii i podniósł. Zrobiło to na niej wrażenie. Ledwo stała.

- Oh.. nic.

- Często ci się tak dzieje? - Teraz zamiast szyderczości usłyszała troskę.

- Ostatnio tak. Zwłaszcza wtedy gdy się stresuję.

- Ty jesteś nowa? Jestem Gabe. - Yui zamarła. Chciała uciec, ale on ją trzymał mocno w pasie.

- Jestem Yui. Wiesz powinnam poszukać Jo. - Chłopak rozluźnił uścisk.

- Zadajesz się z tą świruską?

- Nie mów tak. - Odpowiedziała ostro. Nawet zbyt ostro. Zrobiło jej się przykro. On ją uratował, czemu tak go potraktowała? - Jak mam ci się odwdzięczyć?

- Może pójdziesz ze mną na kolację? Jutro o 21:00?

- Nie powinnam. Wiesz, idę do siebie. - Odwróciła się. Przeszła 3 kroki, upadła. Gabe do niej podszedł. Chciała wstać o własnych siłach, ale czuła się sparaliżowana. Wziął ją na ręce.

- Daleko nie zajdziesz- Uśmiechnął się tak, że wymiękła. Zaniósł ją pod pokój. Delikatnie złapał za udo i ostrożnie postawił na ziemi. Teraz odzyskała czucie w nogach. - Może jednak się ze mną umówisz. Jedna randka. - Yui chciała odmówić, ale zanim to zrobiła spojrzała za plecy Gabe'a. Czarnowłosa dziewczyna patrzyła na nich z zaciekawieniem.

- Wejdź. - poprosiła Gabe'a. - Usiądź. - Wskazała na łóżko. Yui usiadła koło niego. Gabe się do niej nachylił. Dziewczyna myślała, że chce jej coś powiedziedź.

Złapał ją prawą ręką za brodę, a lewą w biodrze. Zbliżył swoją twarz do jej twarzy. Pocałował ją. Ona się opierała, ale on udawał, że tego nie czuje. Nagle bez pukania do pokoju weszła Adele.

- No, no... Podrywasz już inną? - Spojrzała z pogardą na Yui. Mimo, że nie podobało jej się, że Adele tak weszła, była jej wdzięczna.

- Wyjdź. Nie podoba ci się, że mam nową dziewczynę.- "Ja nie jestem jego dziewczyną" - Wyjdź.- Adele odeszła trzaskając drzwiami. - Kotku, przepraszam.

- Co ty mówisz? Ty... - dotarło do niej on myślał, że ona go zaprosiła... Ona nie chciała go całować.-Posłuchaj ledwo cię znam. Jestem tu pierwszy dzień. Zyskałam już przyjaciółkę, wroga i "chłopaka" - Wykonała gets cudzysłowia. - Nie umówie się z tobą!

- Jakbyś zmieniła zdanie jestem w pokoju 290. Do zobaczenia. - Szybko do niej podbiegł i złapał za kark. Przyciągnął brutalnie do siebie i pocałował. Jego usta były delikatne mimo tej brutalności.

- Pa..

NiesamowiteWhere stories live. Discover now