Pomocnik

283 10 4
                                    

No dobra... Wiem że czekaliście na kolejną część sekretu ale... Czasem też chcę zrobić coś innego OK? Ten oneshot nie jest połączony z teorią rodzeństwa Clay i Macy.

W takim {} nawiasie są notki ode mnie.. czyli notki od autora :3

BTW Zrobić jakąś serię z wojen shipów?  

Zaczynajmny!

Wiecie jak bardzo uwielbiam pisać jako rudzielec xD

-----------------------------------------------------------------

 Doskonale pamiętam ją jako małego rudowłosego szkraba, który się zbyt szybko poddawał... Ach wspomnienia.. Doskonale pamiętam ten dzień.

Było poniedziałkowe popołudnie. Kończyliśmy akurat lekcje w akademii rycerskiej. W sumie, byłem w innej klasie (tzw. klasy niedorozwiniętych mózgowo ) z powodu moich słabych ocen z tamtego roku. Szedłem akurat przez korytarz, zatrzymałem się przy sali nr 339. Dlaczego? Usłyszałem rozmowę dyrektora z jakąś dziewczynką. Miała rude włosy wysoko upięte w kucyka oraz rozsypane piegi po całej twarzy. W moim roczniku była tylko jedna dziewczyna... księżniczka Macy Halbert.

- Co do sprawdzianów nie ma się jak przyczepić, jesteś aktywna na lekcjach, zawsze masz pracę domową i cały czas mnie zaskakujesz swoją wiedzą na odpowiedziach ustnych. Lecz jedna rzecz niszczy wszystko... Twoja słabość na treningach, a bez dobrej oceny z tego nie puszczę cię do następnej klasy.

-Ale.. ale... wie pan co to dla mnie znaczy?! Jeśli nie zdam rodzice mnie wypiszą z akademii rycerskiej i będę musiała chodzić do tego okropnego ZSUMK ( Zespół Szkół Uczących Młode Księżniczki ) a ja tak bardzo pragnę być rycerzem!

- Wiem ale przepraszam, takie są zasady, wasza wysokość. Mogłabyś spytać się o pomoc Claya, w tym akurat jest lepszy od panienki. 

- Dobrze.. spróbuję proszę pana..

  Ledwo co wyszedł a dziewczyna padła na kolana i zaczęła płakać. Nienawidzę patrzeć jak inni płaczą. (to jedyne co mam związanego z rycerzem oprócz zakutego łba { *ba dum tss* xd ) W tej właśnie chwili wyrwałem się na nogi i powoli podchodziłem. W pewnym momencie dziewczyna zwróciła na mnie uwagę

- Nie słyszałeś że nie ładnie jest podsłuchiwać?

- Yyy.. No nie... Ale za to wiem jak sprawić żeby takie małe księżniczki przestały płakać

- Nie mów do mnie tak! I wcale nie płaczę! Po prostu.. oczy mi się pocą!

- Ta.. na pewno - W tej samej chwili zacząłem ją łaskotać a ona zaczęła się śmiać tak samo jak każda księżniczka w filmach disneya. Sam się zaśmiałem, sam nie wiem dlaczego. Po paru minutach dziewczyna wyślizgnęła się z łaskotkowej pułapki i poszła do domu żegnając mnie. Zdałem sobie sprawę że nie przedstawiłem się.

 Następnego dnia wszystko było zgodnie z moimi oczekiwaniami, no może nie wszystko... Lekcje strasznie mi się lekcje dłużyły czekałem aż znów ujrzę te brązowe oczy. Zdałem sobie sprawę że chyba ją lubię, a nawet nie chyba... a na pewno. 

 Gdy wybił dzwonek ogłaszający koniec zajęć czekałem jak dureń na ławce przy sali nr. 339 udając że czytam ( Najśmieszniejsze w tym było to że dopiero po chwili zorientowałem się że jest do góry nogami) Wszyscy wychodzili ale nie mogłem jej zauważyć. Po chwili z tłumu wyłoniła się Mace. Tylko, że podążała za jakimś chłopakiem z jeżem na głowie (tak, tak samo jak z książką potem zorientowałem się że to włosy) Ich dialog wyglądał tak

- No weź proszę!

- Jestem zajęty dzisiaj, może jutro

- Ale to właśnie jest jutro!

- Nie mój problem, jest wiele innych uczniów jak ja...

- Ale ty jesteś jednym z lepszych! ROZKAZUJĘ CI MI POMÓC!! - W tej chwili wszyscy się na nią spojrzeli. Leżała na ziemi i trzymała się nosa. Wstała i pobiegła do sali treningowej. Gdy tłum się rozproszył pobiegłem za nią. 

 Na miejscu dziewczyna nie umiejętnie trzymała miecz i starała się nim obsługiwać ale tylko sobie uszkodziła. Oparłem się o drzwi i zacząłem śmiać. Szybko się odezwała.

- A ty z czego się tak śmiejesz co? Może jesteś lepszy?

- Owszem jestem... Ale miecz to ie jest mój typ broni, i z tego co widzę też nie twój

- Jak to? Co masz na myśli mówiąc że to "nie jest mój typ broni"?

- Z tego co mnie nauczyli to jak chcesz walczyć, to musisz znaleźć broń, z którą będziesz się czuł jakby była ona twoją trzecią ręką. U mnie na przykład jest tak z kuszą. 

- Pff! Udowodnij - W tej chwili wziąłem w rękę jakąś kuszę i strzeliłem ją w tarczę. Za każdym razem trafiłem w dziesiątkę

- Sprawdźmy jaką ty sobie wybierzesz - Zaprowadziłem ją do zbrojowni. Na półkach leżało pełno mieczy, łuków, lanc itp. Jednak jej wzrok przykuła zakurzona maczuga w kącie. Wzięła ją w dłonie i zaczęła nią atakować manekiny. Wyglądała tak jakby robiła to przez wiele lat. Byłem pewien że zda jutro test. Nadal jednak martwiły mnie jej rany na dłoniach. Wyjąłem bandaż z apteczki. Musiałem jakoś ją zatrzymać. 

- Hej Mace! Chodź tu na chwile! - Słusznie podeszła i patrzała na mnie pytającym wzrokiem. Złapałem jej dłoń i owinąłem ją bandażem. W tym momencie patrzała na mnie tak jakbym był jakimś kosmitą. Po krótkim treningu rozeszliśmy się do domów.

 Następnego dnia były testy. Ja tez musiałem dostępować do testów. Zależało mi na tym teście jak na żadnym innym. Dzięki niemu mógłbym od następnego roku być w normalnej klasie. Zdałem go, tak samo jak Macy. 


Nexo Knights: One shoty x3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz