3. Zimny ramen

122 14 2
                                    

Hokage spojrzał na nią spod sterty papierów. Jego oczy rozszerzyły się ze zdziwienia.
- Przepraszam, że przeszkadzam, ale zostałam tu przyprowadzona przez Kotetsu. Jestem Fumiko Matsuda, wróciłam z długiego treningu - powiedziała szybko.
- Fumiko Matsuda powiadasz? Ostatnia przedstawicielka klanu Matsuda, których umiejętności często porównywano do Tsunade? Chodź, przejdźmy się. - Staruszek wyszedł z pomieszczenia a ona szybko uczyniła to samo. Przy okazji wytknęła język nadal stojącemu niedaleko Kotetsu.

Przez chwilę szli w ciszy, lecz nie była ona zbyt przyjemna dla Fumiko. Przecież lepiej byłoby mieć to już z glowy.
- Wyruszyłaś na trening, na który się zgodziłem, choć nie wiedziałem jak, gdzie i kiedy, ale się zgodziłem. Twój brat miał mi opowiedzieć o wszystkim po twoim wyjeździe. Nie chcę niszczyć ci humoru, ale wiedz, że nie żyje. Nie zdążył mi powiedzieć, więc proszę cię byś mi opowiedziała co się działo z tobą przez ten czas, gdy cię nie było.

Godzinę później skończyła okłamywać Hokage. Dał dziewczynie klucze do jej rodzinnego domu. Był on wielki, miał własną salę do treningów oraz ogromny ogród. Co najlepsze stał niedaleko dzielnicy klanu Uchiha.

- Ja to mam jednak szczęście - pomyślała, gdy Hokage powiedział jej, gdzie stał jej nowy dom. W końcu trochę zapomniała gdzie co jest. Później pożegnali się i Fumiko udała się do środka. Wśród plątaniny pokoi znalazła swój stary. Od razu rzuciła się na łóżko i zasnęła.

Następnego dnia liczyła, że wychodząc z domu spotka słynnego Sasuke, gdy będzie wychodził z dzielnicy Uchiha. Oczywiście jej szczęście skończyło się poprzedniego dnia, tak jak kunaie. Ostatniego rzuciła w Hidana.

Postanowiła odnowić swój zapas broni.
Wykonała prawie wszystkie poranne czynności i wyszła z domu. Śniadanie miała zjeść na mieście. Z plecakiem bez dna ruszyła przed siebie. Szła tak pół godziny, w końcu zdała sobie sprawę, że nie wiedziała gdzie można kupić broń. W dodatku nie znała zbyt wielu ninja Konohy, więc miała utrudnione zadanie.

Weszła do jakiejś kwiaciarni. Była tam tylko jedna dziewczyna. Ładna blondynka o zielonych oczach, która wyjmowała nieświeże już kwiaty z wazonów.

Fumiko podeszła do jednego z nich i wyjęła uschniętą różę. Spojrzała na blondynkę i uśmiechnęła się.

- Wiesz może gdzie mogę kupić jakąś broń? - spytała ją. Dziewczyna podskoczyła z zaskoczenia, ale chwilę później spojrzała na Fumiko. Ta podała jej kwiatek czekając na odpowiedź.

- Jest trzy budynki w prawo od tej kwiaciarni. Jestem Ino Yamanaka, a ty? Nie widziałam cię tu wcześniej. - Blondynka uśmiechnęła się do niej przyjaźnie. Dawno nikt tak się do niej nie uśmiechał, oprócz Hidana, ale tylko wtedy, gdy pomagała mu poświęcać ludzi Jashinowi.
- Fumiko Matsuda. Nie było mnie tu długo, więc masz prawo mnie nie kojarzyć. - Uśmiechnęła się do blondynki i podeszła do drzwi.
- Będziemy się często widywać, lubię kwiaty.

Nie obejrzała się za siebie, tylko wyszła.
Dwie godziny później siedziała na stołku i czekała na swój ramen. Kupno broni nie było takie łatwe. Same kunaie kosztowały majątek i negocjowanie ze sprzedawcą ceny zajęło jej trzydzieści minut. Samo przyniesienie broni zajelo sprzedawcy prawie półtorej godziny. Tak dlugie czekanie to był dla niej wyczyn. Zwykle po pięciu minutach traciła cierpliwość i używała siły, ale tu nie mogła tak postępować. Tu liczyło się jak widzieli ją inni. Musiała udawać cierpliwą, przyjacielski i dobrą dziewczynę.

- Jesz ten ramen? - aż podskoczyła, gdy usłyszała pytanie. Pein znowu by ją ocharzanił, że nie była czujna.

Spojrzała się na osobę, która spytała ją o ramen. Prawie spadła z krzesła, gdyż siedział obok niej Naruto Uzumaki, który był w jednej drużynie z Sasuke. Zamrugała kilkakrotnie. Musi częściej rzucać w Hidana czymś, bo to przynosi szczęście na misjach.

- Żyjesz? Mogę ten ramen?

Fumiko przesunęła w jego stronę miskę i tak był już chłodny, więc lepiej było zamówić nowy.

- Nad czym tak myślałaś? - spytał chłopak.
-O tym, że mam szczęście na misjach, gdy bez zapowiedzi rzucę czymś w przyjaciela. - Uśmiechnęła się do chłopaka i ze zdziwieniem stwierdziła, że już zjadł. Potem spojrzała na niego. Wpatrywał się w nią czekając na rozwinięcie jej wypowiedzi.
- Na ostatniej naszej wspólnej misji rzuciłam w niego wybuchową notką i znalazłam zwój z techniką, której nie znałam. Wcześniej rzuciłam w niego butelką sake i znalazłam bilet na loterii, wygrałam dziesięć tysięcy ryo.

Zdumiony odsunął się na krześle, w efekcie spadł z niego. Fumiko roześmiała się na ten widok.
- Tylko rzucanie w przyjaciół przynosi mi szczęście. - Spojrzała na swoją zupę i postanowiła wreszcie coś zjeść.
- Kim w ogóle jesteś. Nie pamiętam, żebym wcześniej cie widział. Co tu robisz? No oprócz oddania mi ramen - spytał blondyn.
- Jestem Fumiko Matsuda. Powróciłam dzisiaj do Konohy z kilkuletniego treningu. Skończyłeś niedawno akademię prawda? Chcesz to mogę cię trochę poduczyć. - Nie minęła minuta, a chłopak stał przed nią z szerokim uśmiechem.
- Będziesz jak Kakashi-sensei? Tylko, że będziesz uczyć tylko mnie? Super! Dzięki temu szybciej zostane Hokage! Ale czekaj, co ty w ogóle umiesz?
- Dużo. Dowiesz się jutro. Mieszkam przy dzielnicy klanu Uchiha, Wielka rezydencja. Napewno znajdziesz. Od dziesiątej możesz przyjść. Cały dzień jestem w domu, więc możesz nawet przyjść później. - Zapłaciła za zupy i nie czekając na odpowiedź chłopaka poszła sobie.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 29, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Żyję, aby się zakładać | Sasuke x OC Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz