VI

57 15 4
                                    

Następny dzień wydawałby się zupełnie rutynowy. Te same promienie słońca budzące mnie letnim porankiem, te same piosenki słyszalne w białych słuchawkach, ten sam głos ojca oświadczającego jego wyjście do pracy. Zniknął tylko stres przed szkołą i nowymi osobami, a pojawił się uśmiech Taehyunga i Jimina, oraz nieco inne usposobienie Yoongiego, który na swój sposób próbował zrozumieć świat.
Wczorajszego dnia wróciliśmy bardzo późno. A nawet nie dnia - nocy. Nie skończyło się na plaży,  zbyt  dobrze się bawilismy. Na tyle dobrze aby wylądować w samym centrum miasta i zrobić rzeczy, których niektórzy z nas na pewno będą żałowali. Ojciec spał, kiedy wróciłem do domu, a rankiem już się nie spotkaliśmy, co było dla mojej osoby wspaniałym faktem. Opiekun nie dowiedział się więc o moim stanie i ilości spożytego alkoholu. 
Obudziłem się o 12:00, idealnie w południe. Na zewnątrz nie świeciło słońce, ani nie padał deszcz, przez co bardzo się zdziwiłem. Myślałem, że tylko te naturalne czynniki potrafią mnie zbudzić, jednak myliłem się. Zostałem zerwany z łóżka przez głośny dzwonek do drzwi, którego przez te pare tygodni od wprowadzenia się zdąrzyłem znienawidzić.
Leniwie opuściłem swój pokój i chwiejnym krokiem udałem się na niższe piętro. Schody stały się dla niemałym wyzwaniem, dlatego trochę zajęło mi ich pokonanie. Kiedy w końcu udało mi się otworzyć drzwi, pojawił się przed nim nie kto inny jak Kim Taehyung w czarnej bluzie i totalnie nieułożonych włosach, których kosmyki opadały na jego oczy.

- Hej Jungkookie - uśmiechnął się i dokładnie zlustrował mnie wzrokiem - Mogę wejść?

Pokiwałem głową.

- Wyglądasz uroczo - powiedział Tae, a jego twarz znowu rozjaśnił uśmiech.

- Um, dzięki - szepnął młodszy i zakrył czerwoną twarz w przydługich rękawach swetra. - Wchodź, zapraszam.

                                  ~

- Chcesz coś do picia? - spytał Jeon rozglądając się po jasnej, przestrzennej kuchni.

- Kakao - starszy zajął miejsce przy białym blacie i przyglądał się uważnie ruchom bruneta. - Uwielbiam je, to nie problem?

- No co ty, już się robi!

Jungkook zabrał się za przygotowanie napoju. Chciał zrobić to jak najszybciej, ponieważ cały czas czuł na sobie wrok swojego towarzysza, co jedynie go stresowało.
Kiedy wszystko było gotowe, chłopak podał mu niebieski kubek wypełniony ciepłym kakaem, aby wzamian usłyszeć głośne "dziękuję" i kolejny uśmiech.
Młodszy usiadł na przeciwko przyjaciela i oparł brodę o ręce, dokładnie mu się przyglądając. Teraz jego kolej.

- Jak tam po wczorajszym dniu? - spytał nieśmiało.

Taehyung zaśmiał się.

- Jest w porządku, u ciebie chyba też, hmm?

- Jasne... - zawahał się - Jest konkretny powód, dla którego tu jesteś?

Na to pytanie odpowiedziała tylko cisza, wymieszana z dźwiękiem odkładanego na blat kubka.

- To...To znaczy, nie chciałem żeby to zabrzmiało niegrzecznie! - dokończył głośniej i przymknął oczy, ponownie ukrywając je za rękawami.

- No co ty, Jungkook. Strasznie się denerwujesz! Nie masz powodu, jestem tylko Taehyung i przyszedłem tu, bo chciałem zobaczyć co u ciebie, jak to mają w zwyczaju robić przyjaciele.

                                   ~

hej ~~
chciałam tylko przeprosić za długość tego rozdziału, ponieważ nie za bardzo miałam czas, żeby go dokończyć.
mam jednak plan, żeby doprowadzić tą książkę do końca, a gwiazdki motywują ! ♥ jutro wyjeżdżam na wakacje, ale raczej nie zauważycie tej 10 dniowej przerwy w pisaniu.
to wszystko, do zobaczenia !;

vkook ✔ sickOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz