VII

56 12 0
                                    

- Rozumiem, w porządku - przytaknął siląc się na obojętny ton.
Taehyung wrócił do poprzedniej czynności zostawiając Jungkooka samego z myślami. Panowała między nimi cisza, jednak tym razem została uznana przez młodszego za niezręczną.
Nie potrafił jej przerwać, więc po prostu wstał, delikatnie zasuwając za sobą białe, drewniane krzesło.
- Coś się stało?
- Nie - zaprzeczył brunet.
- To może ja już pójdę, chyba jesteś zmęczony, prawda? - spojrzał na niego podejrzliwie, po czym zrobił to co wcześniej jego towarzysz. Teraz stali na przeciwko siebie, a dzielił ich tylko stół.
- Nie idź, proszę. Ja tylko...
- Dobra dobra, nie tłumacz się już, nie wychodzi ci to - zaśmiał się starszy. Wziął do rąk kubek, który nadal był ciepły, pomimo, że nie było w nim kakaa i podał go Jeonowi. - Dziękuję, było pyszne.
Jungkook uśmiechnął się i sięgnął po podawany przedmiot.
- Co chcesz teraz porobić? - spytał.
Taehyung zamyślił się na chwilę.
- Pokażesz mi swój pokój?
- Mój pokój? Wiesz, chyba nie ma tam teraz porządku, więc... - zaczął zdziwiony chłopak.
- To bez znaczenia, chyba nie widziałeś mojego - mrugnął, a Jungkook zaśmiał się cicho i odłożył naczynie do zlewu.
- Dobrze, chodźmy.
Kiedy pokonali już długie schody, a młodszy wysłuchał westchień Tae na temat idealnego porządku w domu, znaleźli się pod drzwiami do pokoju. Były delikatnie uchylone, więc właściciel tylko je popchnął.
- Jest pastelowo, nieznoszę takich kolorów, są... - zaczął Kook, jednak nie dane mu było dokończyć.
- Cudownie! - krzyknął starszy i wszedł do środka. Zaraz za nim zrobił to oszołomiony przyjaciel, bo chyba tak można go nazwać.
- Tu jest ślicznie, po prostu ślicznie - przysiadł na krześle przy biórku i rozglądnął się wokół. Pokój był przestronny, jasny, z balkonem, który miał widok na dom Kima.
- To się cieszę - uśmiechnął się. - Jednak uważam, że jest w ogóle nie urządzony. Jeszcze się nim nie zająłem, tylko meble są moje.
- Daj spokój, nie zajmuj się niczym.
Taehyung wstał i podszedł do drewnianej półki na książki, która zawieszona została na ścianie.
- Zachowujesz się jak dziecko - stwierdził rozbawiony chłopak przyglądając się ruchom Tae.
- Wiem - przejeżdżał palcem po każdej książce, aż w końcu zatrzymał się na jednej, tej najstarszej, która stała na końcu. - Nie wierzę, naprawdę? - szepnął i wyjął dość grubą powieść. - To mój ulubiony kriminał Horsta.
Jungkook podszedł do niego i przyjrzał się książce.
- Aha. Czytałem ją chyba z rok temu, jest niezła - odparł, wyciągając ją z rąk chłopaka. Odłożył dzieło z powrotem na jej miejsce.
- Przywiozłeś je wszystkie z domu? - zapytał.
- Tak, mam wielki szacunek do nich wszystkich. Parę dostałam nawet od mamy... - powiedział zerkając na Taehyunga.
- Nie przyjechała tu z Tobą?
- I nigdy nie przyjedzie.

Chłopak milczał bawiąc się rąbkiem swojej koszulki. Jungkook przyglądał się uważnie ten czynności, ponieważ on sam zawsze robił to kiedy się denerwował.
- Przepraszam.
- W porządku, nie przejmuj się - zapewnił go młodszy. - Przynajmniej teraz wiesz.
Tae westchnął.
- Chyba jednak już pójdę.
- Odprowadzę Cię - zaproponował Jeon.
Starszy zaśmiał się.
- Mieszkam na przeciwko, ty lepiej odpocznij. Po tej nocy wszyscy jesteśmy teoretycznie padnięci.
- A co... A co u Jimina i Yoongiego? - zagadnął.
- Nie wiem. Nie kontaktowałem się z nimi, ważne, że u Ciebie dobrze.
- Rozumiem. Chyba.. - zdziwił się młodszy. Uwaga, jaką chciał poświęcać mu Taehyung była dla niego czymś zupełnie dziwnym. Chłopak miał lepszych przyjaciół. Kook tylko czytał, co raczej nie było ambitne, a już w ogóle nie pasowało do przyjaźni z towarzyskim Tae.
- To co, następnym razem u mnie?
Jungkook uśmiechnął się i pokiwał głową.
- Możesz mnie jednak odprowadzić?
- Pewnie - odparł zadowolony.
- Aa... Pożyczysz mi jakąś dobrą książkę? - spytał starszy.
- Ojej, jasne, że pożyczę - zaśmiał się Jeon. Podszedł do swojego niepościelonego łóżka ( którego stan szczególnie nie przeszkadzał przyjacielowi) i wyjął spod niego duży karton. Pudełko nie zostało wypakowane odkąd chłopak przyjechał do nowego miasta, a trzymał w nim książki, które dostał dość dawno, głównie od rodziców. Nie chciał, aby te cudeńka w jaki kolwiek sposób uległy zniszczeniu, jednak ufał Kimowi.
Wyciągnął książkę, której okładka była czarna i pokryta lekką wartswą kurzu.
- Jest świetna - oznajmił. - I pamiętaj, nie oceniamy po okładce - pokazał palcem na jedno kolorowy przód książki, na którym nie widniał nawet tytuł.
- Oh, dziękuję Jungkookie.

PRZEPRASZAM ZA WSZELKIE BŁĘDY ⤵⤵⤵⤵⤵⤵⤵⤵⤵⤵⤵⤵⤵⤵⤵⤵⤵⤵⤵⤵⤵⤵⤵⤵

pozdrawiam z plaży, rozdział pisałam w notatkach na telefonie, z powodu braku neta, ale skoro jestem już przy recepcji w hotelu to mogę go dodać.
niezły podryw, ,,na pozyczenie książki " ;--'') to ja w przyszłosci.

vkook ✔ sickOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz