Rozdział 8

171 8 1
                                    

Rano obudziłam się o godzinie siódmej, a że miałam jeszcze dwie godziny do śniadania postanowiłam że pójdę pobiegać. Ubrałam się w czarne spodenki i do tego biały t-shirt. Gdy już się ubrałam spojrzałam na siebie w lustrze i zobaczyłam naszyjnik od Arka który podarował mi na początku naszego związku. Postanowiłam nie ściągać go ponieważ jakaś jego cząstka nadal jest w moim sercu. Nie myśląc o tym dłużej wyszłam z pokoju i pobiegłam do parku który znajduje się niedaleko hotelu.

Po godzinie wróciłam do pokoju przebrałam się w jeansy i czarną bluzkę. Do śniadania zostało mi jeszcze trzydzieści minut, ale że nie chciało mi się siedzieć w pokoju poszłam powiedzieć przed hotelem. Na ławce zobaczyłam Mariusza i Bartka którzy wołali mnie żebym podeszła do nich.

- Coś się stało?- zapytał Mariusz.

- Nie wydaje ci się.- odpowiedziałam nie chcąc rozmawiać o tym co się stało.

- Karolina mnie nie oszukasz, ale jeśli nie chcesz mówić co się stało to nie mów zrozumiem cię- powiedział podchodząc do mnie i zamykając w szczelnym uścisku.

- Dziękuję Mariusz. A ty Bartek co taki cichy? - spojrzałam na Bartka który przyglądał nam się od samego początku.

- Zamyśliłem się patrząc na was- odpowiedział z uśmiechem na ustach.- Chodźcie już na śniadanie bo jestem głodny.

Gdy szliśmy na jadalnię chłopaki opowiadali różne dowcipy aby polepszyć mi humor i chyba im się udało. Wchodząc na stołówkę spojrzałam na nasz stolik i mój wzrok skrzyżował się z Arka. Mariusz z Bartkiem zobaczyli że chyba nie chce siedzieć z nim przy stoliku dlatego zaprosili mnie do swojego. Jedząc ciągle czułam czyjś wzrok na sobie i się nie myliłam. To Arek ciągle mnie obserwował, ale nie przejmowałam się tym. Mógł pomyśleć zanim się całował z Jessicą. Gdy wszyscy zjedli śniadanie trener wyszedł na środek sali i ogłosił że za godzinę jedziemy na strzelnicę. Nie byłam z tego bardzo zadowolona, ale zauważyłam że chłopaki bardzo się ucieszyli. Połowa osób poszła porozmawiać przez telefon z rodziną a druga połowa poszła grać w Fifę. Idąc do pokoju Bartek zawołał mnie żebym poszła z nimi pograć, a że nie chciało mi się samej siedzieć w pokoju poszłam z nim do pokoju Zielińskiego.

- Cześć wszystkim- powiedziałam wchodząc do pokoju Piotrka.

- Hejka- odpowiedzieli wszyscy jednocześnie.

- Karo może ty teraz zagrasz ze mną?- zapytał się Jędza siedzący na łóżku chyba Piotrka.

- No okej- odpowiedziałam i usiadłam na dywanie biorąc pada do ręki. Ja wybrałam Borussię a Jędza wziął Bayern. Mecz w pierwszej połowie przegrywałam 1:0, ale to jednak ja wybrałam z wynikiem 3:2. Gdy już skończyliśmy ten mecz poszłam do siebie do pokoju wziąć torebkę, bo za pięć minut jedziemy.

Czekając na recepcji na resztę zawodników rozmawiałam z Kubą i Łukaszem. Łuki powiedział że niedługo przyjeżdża do nas w odwiedziny Ewa z dziewczynkami. Rozmawiając z chłopakami reszta osób już zeszła i mogliśmy jechać. Myślałam że w autokarze będę siedziała sama, ale dosiadł się do mnie Mariusz.

- Cieszysz się że jedziemy na strzelnicę?- zapytał patrząc na mnie.

- Nie, bo nie umiem strzelać.- odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

- To ja cię nauczę.- powiedział z uśmiechem na twarzy.

************
Przepraszam, że nie było rozdziału przez tak długi czas, ale postaram się wam to wynagrodzić. Mile widziane gwiazdki i komentarze.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 10, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Love_football/ A.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz