Pędzili galopem przez dłuższy czas. Nie zatrzymali się na żadnym postoju od 12 godzin. Kiedy wzeszło słońce postanowili zatrzymać się na chwile. Pierwsza obudziła się Aszana. Otworzyła oczy i z niedowierzeniem zobaczyła faceta ze swoich snów. Wysoki, barczysty, z szeroką twarzą, ciemnymi oczami. Włosy zaplecione miał z tyłu w warkocz. Rozmawiał z drugim. Ten drugi miał jasną karnację. Ciemnobrązowe włosy do ramion były rozpuszczone. Kosmyki podciętych włosów okalały jego twarz. Ten pierwszy odwrócił się w jej stronę i uśmiechnął. Kiedy zobaczyła ten uśmiech zakręciło jej się w głowie. Złapała się za głowę w ataku bólu. W uszach jej szumiało. Wyczuła chłodny metal na szyi. Khecie. W ataku paniki próbowała ściągnąć obroże z szyi. Próbowała użyć magii co pogorszyła sytuacją. Momentalnie przeszył ją prąd. Roniel podbiegł do niej. Położył jej głowę na swoich kolanach i głaskał ją delikatnie.
- Ciiii. Spokojnie. Nic ci się nie stanie. Nie zrobimy ci krzywdy. Tyko leż spokojnie i nie używaj magii. – uspokajał ją szepcząc do ucha i kołysząc.
- Dalia. – powiedziała cicho. Teraz dotarło do niej co się stało. Wyrwała się elfowi i szukała wzrokiem przyjaciółki. Zobaczyła ją śpiącą na kocu niedaleko tego , który ją zaatakował. – Nie waż się jej dotknąć! – wrzasnęła z dzikością i rzuciła się na elfa. Ten zwinnym ruchem odsunął się na bok i z rozbawieniem patrzył jak Aszana wpada w krzaki- Zabiję cię jak cię złapie!
- O ile dasz rade mnie złapać – zaśmiał się Aidan. Po chwili śmiechu odwrócił się do równie rozbawionego Roniela- Uspokój ją. Za godzinę jedziemy dalej.
Roniel pokiwał głową na znak zrozumienia i pomógł wstać dziewczynie. Uśmiechnął się do niej, a ona popatrzyła tylko krzywo na niego.
- Niepotrzebnie się tak denerwujesz. – powiedział spokojnie.
- Ja się w ogóle nie denerwuje. – wycedziła przez zęby.
- Właśnie widzę. – śmiał się elf.
Pomógł jej usiąść na koniu. Aidan podyskutował jeszcze chwilę z Ronielem o drodze. Mówili ,że bardzo zależy im na czasie, więc muszą iść na skróty.
- Musimy iść przez Gaj Czarnych Sosen. - zawyrokował Aidan
Roniel skrzywił się tylko, ale potaknął.
Wyruszyli gdy słońce było w zenicie. Dalia obudziła się pod wieczór. Jechali teraz stępa. Rozchyliła powieki.
- To ty! – krzyknęła i zaczęła się szarpać. Wierzgała jak nieokiełznany zwierz w sidłach. – Puść mnie!
- Uspokój się. – powiedział łagodnie elf – Nic ci się nie stanie, tylko nie wierzgaj tak, bo obijasz konia.
Po tym zorientowała się, że siedzi w siodle. Popatrzyła się w jego hipnotyzujące piwne oczy. Czułą się tak jak gdyby to spojrzenie przewiercało ją na wylot. Było w nim to coś. Opanowała się trochę.
- Postaw mnie na ziemi. – powiedziała stanowczo. Ten ton zdziwił Aszanę, która również trochę się niepokoiła. Z jednej strony chciała zostać z tym niesamowitym elfem, a z drugiej… Chciała odejść. Nie do końca rozumiała jak można w tak krótkim czasie się zadurzyć, chociaż trochę. Z resztą zawsze poddawała się uczuciom. Było to dość kontrowersyjne w szczególności kiedy ktoś jej się podobał.
- Nie. Raczej musimy jeszcze pojechać. Kiedy się ściemni zatrzymamy się na trochę. Musisz poczekać do postoju.
- Nie chce czekać, chcę się zatrzymać teraz.
- Nie ma takiej opcji.
Wtedy zobaczyła co ma na szyi. „Tylko nie obroża”- pomyślała. Zebrała całą swoją moc i uderzyła w zimną stal. Ta od razu zareagowała prądem na tyle mocnym, że Dalia straciła przytomność.
- Coś ty jej zrobił! Ona prędzej się zabije niż pozwoli na obrożę! – krzyczała sfrustrowana Aszana. Zaczęła się wykręcać w taki sposób, że ciężko było ją utrzymać Ronielowi.
- Aszano. – powiedział stanowczo elf – Opanuj swój gniew.
- Puść mnie! – Krzyczała czarodziejka.
Szarpała się zaciekle. Kiedy to nic nie dało uderzyła elfa w twarz dłonią. On opanowany powoli odwróci głowę, tym razem uderzyła go pięścią. Dalia przebudziła się kilka chwil potem dzięki pomocy Aidana. Chłopak popatrzył na na nią przepraszająco. Teraz przypatrzyła się swojej przyjaciółce, która leje mężczyznę większego od niej i silniejszego o dwa razy. Jednak on powoli się odwrócił, jej ręka leciała w kierunku jego twarzy, ale on złapał ją, i pocałował Asz. Dziewczyna patrzyła na niego zdezorientowana i speszona sytuacją, którą widzieli podróżni.
- Asz. – powiedziała delikatnie Dalia – Nic mi nie jest. Khecie zawsze tak działa. Uspokój się. Pogadamy jak dojedziemy na wyznaczone miejsce.
Aszana popatrzyła na Dalię i uśmiechnęła się słabo. Aidan ruszył przodem. Poczekał aż Roniel wyrówna i popędził konia do galopu. Cisza trwała dopóki nie dojechali do Gaju.

CZYTASZ
Magia Półelfa
FantasyAkcja rozpoczyna się w 5 wymiarze w królestwie Hestionu. Tam właśnie narodziły się biźniaczki - Castia i Dalia. Są one czarodziejkami pochodzącymi z wysokiego rodu uczęszczające do Akademii Srebrzystej w Gwieździstym Lesie. Bliźniaczki te władają ni...