Masculinity - Prolog

2.3K 295 27
                                    

– Przykro mi panie Tomlinson, lecz nie jest pan zdolny do zajścia w ciążę. 

Louis obserwuje, jak Harry, jego Harry, załamuje się, ukrywając twarz w dłoniach. Szatyn przegryza wargę, sięgając ręką do przodu i układając ją na udzie swojego partnera, przyswajając słowa lekarza. 

– Jesteś pewny? – wykrztusza po sekundzie szatyn. To głupie pytanie, lecz nie może uwierzyć w to, co usłyszał. Razem z Harrym od tak dawna starali się o dziecko, brunet tak bardzo pragnął zajść w ciążę, oboje pragnęli dziecka bardziej niż czegokolwiek w świecie. 

Lekarz przytakuje, wykrzywiając wargi współczująco. 

– Zawsze możemy przetestować Louisa i sprawdzić, czy może on zajść w ciążę. Jeśli oboje czujecie się z tym komfortowo, oczywiście. 

Louis i Harry patrzą na siebie, żaden z nich nawet nie pomyślał o takiej możliwości. 

– Moglibyśmy dostać chwilę, by móc o tym porozmawiać? – pyta Harry. Mężczyzna kiwa głową i opuszcza pokój, zostawiając ich samych. 

Louis zastanawia się nad tym. Zawsze był tym bardziej męskim w ich związku – typem zwyczajowego ojca. Taki pragnął być. Męski. Ciąża jednakowoż sama w sobie zbyt męska nie jest. 

Jednak serce Louisa mięknie, gdy przypomina sobie, na jak załamanego wyglądał Harry, kiedy został poinformowany o tym, że nie było możliwości, by mógł zajść w ciążę. Jego męska postawa flaczeje, kiedy jego Hazza siedzi z oczami utkwionymi w podłodze, bawiąc się obrączką, z drżącymi wargami. 

– Co o tym myślisz, Hazza? – szepcze po chwili Louis. Jeśli miałby zajść w ciążę, oznaczałoby to dla nich wielką zmianę. Harry musiałby być na górze, a to było coś, czego nigdy wcześniej nie robił. Louis był pasywem tylko jeden raz – oczywiście nie z Harrym – i zdecydował wtedy, że woli bardziej posiadanie kontroli (mimo wiedzy, iż power bottomy są prawdziwą rzeczą, wciąż o wiele bardziej preferuje być na górze). 

– Myślę, że chcę mieć dziecko – odrzeka Harry cicho delikatnym spokojnym głosem i Boże, on jest stworzony do bycia mamą. Nie Louis. Harry jest praktycznie idealny do bycia matką. – Ale to twoje ciało, Lou – jego głos załamuje się. – I możesz robić z nim cokolwiek chcesz. 

Harry znowu zaczyna płakać i Louis naprawdę wolałby, żeby tego nie robił. Nie ma tego na myśli w zły sposób, po prostu nie chce, by Harry nieświadomie budził w nim poczucie winy, popychając go tym do podjęcia pochopnej decyzji. 

Jednakże, zrobi wszytko dla Harry'ego. Swojego Harry'ego. Harry'ego Tomlinsona. 

– Chcę. – Louis przełyka ciężko, nie wierząc samemu sobie, kiedy słowa w końcu opuszczają jego usta. – Chcę nosić nasze dziecko. Jeśli będę mógł, oczywiście. Nie wiemy nawet czy istnieje taka możliwość. 

Louis spuszcza wzrok. Panuje cisza, zanim czuje napierający na niego ciężar, który powoduje, że chwieje się lekko. Harry ma ręce owinięte wokół ramion Louisa i twarz ukrytą w zgięciu szyi swojego męża. 

– Dziękuję, dziękuję, dziękuję – mamrocze w skórę Louisa i cholera; teraz już nie ma dla Louisa odwrotu. 

Lekarz wraca do pokoju, na co Harry odrywa się od Louisa. Jego policzki są różowe z zażenowania z powodu tego, że doktor widział jego wybuch czułości. Mężczyzna jednak ignoruje to, w zamian patrząc oczekująco na dwóch chłopaków. 

– Chciałbym się przetestować – decyduje Louis, ciężko przełykając ślinę. Lekarz uśmiecha się i kiwa głową, a Harry nigdy nie wyglądał na bardziej dumnego. 



Wracają z badania z dobrymi wiadomościami. 

Louis może zajść w ciążę. Posada w pełni funkcjonalną macicę i – na całe szczęście – Harry nie będzie miał trudności z zapłodnieniem go. Może to jednak wymagać kilku podejść. 

Podczas powrotu do domu Harry'emu nie zamyka się buzia, non stop gada o imionach dla dzieci, pomysłach na wystrój pokoiku i rzeczach, o których i tak przez cały czas mówi – lecz teraz wszystko staje się prawdziwe. Mają stuprocentową pewność, że mogą starać się o dziecko. 

– Kiedy chcesz zacząć próbować? – pyta z nieskrywanym podekscytowaniem w głosie. Louis ostatni raz widział go takiego podekscytowanego w zeszłoroczne Boże Narodzenie, kiedy dostał królika pod choinkę. Króliczek ma na imię Lola i Louis planuje przebić Lolę, w tym roku dając Harry'emu w prezencie bożonarodzeniowym dziecko. 

Jest wczesny marzec; jeśli uda mu się zajść w ciążę jeszcze w tym miesiącu, urodzi w grudniu. Najlepszy prezent na świecie, prawda? Totalnie przebija królika o głowę. 

– Nie wiem, Harry – Louis wydysza, nie planując brzmieć aż tak ostro. Nie chce być ponury, ale dopiero teraz uświadomił sobie jak niekomfortowe – dla nich obojga – może się to okazać. Louis zawsze zajmował się Harrym. Nie tylko podczas seksu, ale po prostu w codziennym życiu. Czuje, jakby nie mógł tego dłużej robić, jeśli zajdzie w ciążę, a to go trochę smuci. Opiekowanie się Harrym to jego życiowe powołanie. 

Podekscytowanie bruneta maleje po usłyszeniu szorstkich nieprzyjemnych słów Louisa. Spuszcza wzrok na swoje kolana, ponownie zaczynając bawić się obrączką. Jego paznokcie są jasnoczerwone – jest to wynik odwiedzin u mamy Louisa sprzed kilku tygodni; Phoebe kupiła lakier i chciała go wypróbować. Harry zgłosił się na ochotnika, ponieważ: “Pieprzyć stereotypy, Louis.” 

– Przepraszam. – Louis wzdycha, zaciskając palce na kierownicy tak mocno, że aż bieleją mu knykcie. Jest zły na samego siebie za niszczenie radości Harry'ego. – Po prostu się tym wszystkim stresuje, wiesz? 

Harry przytakuje, wciąż smutny. Louis daje mu mały uśmiech. 

– Możemy zacząć próbować kiedykolwiek tylko chcesz, H. – I Louis przyrzeka na życie swojej mamy, że twarz Harry'ego rozświetla się niczym słońce. 

Ponieważ jest on słoneczkiem Louisa. 

Masculinity || Larry [tłumaczenie PL] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz