7. Christian McKenzi

393 38 2
                                    

-Czyli mamy punkt zaczepienia. -Powiedział Scott, po tym jak razem z Parrish'em powiedzieliśmy czego się dowiedzieliśmy.

-Więc musimy szukać osób, które w 2009 roku zostały jakkolwiek podatne na ból fizyczny. -Stwierdził Stiles.

-Razem z Summer podejrzewamy, że kolejną ofiarą może być Christian McKenzi. -Powiedział Jordan po chwili.

-To wy pojedziecie do tego chłopaka i będziecie go pilnować. -Powiedział Scott do nas. -A ja ze Stiles'em pojedziemy do szpitala. Jeśli te osoby cierpiały przez rok fizycznie to musiały trafić do szpitala.

-Dobrze. Jak się czegoś dowiecie to dzwońcie. -Powiedziałam po czym wyszłam z domu wilkołaka a tuż za mną Parrish.

Wsiedliśmy do samochodu. Mężczyzna odpalił silnik i już po chwili ruszył. Całą drogę spędziliśmy w ciszy. W sumie to nawet lepiej. Odkąd dowiedziałam się, że ofiary giną z 2009 roku, w którym zaczynał się ich koszmar, moje własne złe wspomnienia wracały do mnie ze zdwojoną siłą. Nie wiedziałam co zrobić. Przecież nikt nie może się dowiedzieć o tym co mnie spotkało w przeszłości. To była by dla mnie kompletna porażka.

W końcu byliśmy pod domem tego chłopaka. Muszę przyznać, że aż coś mnie za serce ścisnęło gdy zobaczyłam w jakich warunkach żyje. Przecież tu się nie da mieszkać. Dom praktycznie zniszczony. Bez ogrodzenia. Ledwo stał.

-Przykre, prawda? -szepnął Jordan, gdy zauważył jak wpatruję się w dom przed nami.

-Jak można mieszkać w takim miejscu? -zapytałam samą siebie.

-Po tym jak został porwany, jego matka się załamała. Zaczęła pić, rzuciła pracę. Straciła nadzieję na powrót syna. -Wyjaśnił. -A po roku czasu stała się alkoholiczką. Uzależniła się od picia.

-Nie przestała pić nawet po tym gdy jej syn się odnalazł? -zapytałam.

-Nie. Próbowała, ale to nic nie dało. Przestała na miesiąc po czym znowu zaczęła pić. Chłopak, żeby zarobić na jedzenie, zaczął pracować w barze, lecz to i tak ledwo mu starczało na życie. Rzucił szkołę żeby więcej pracować. Kilka razy był zatrzymywany na komisariacie za bójki.

-A ojciec?

-Wyjechał gdy chłopak miał dziesięć lat. Zostawił jego matkę na innej. Mimo to płacił na syna i utrzymywał z nim kontakt aż do dnia porwania.

Zrobiło mi się szkoda tego chłopaka. Nie dość, że przez rok musiał przeżywać tortury, to jeszcze potem nie miał żadnego wsparcia u matki. Musiał pójść do pracy żeby zarobić na życie. Rozumiałam co czuł. Sama przez rok żyłam w koszmarze. Tylko w przeciwieństwie do niego ja miałam wsparcie od innych mimo, że o niczym nie wiedzieli.

-To on. -Powiedział, gdy w stronę domu szedł wysoki blondyn. Nawet jego ubrania wskazywały na to, że nie żyje w luksusie.

Oboje wysiedliśmy z samochodu i ruszyliśmy w stronę chłopaka, który gdy tylko nas zobaczył to chciał uciekać.

-Nic nie zrobiłem. -Zaczął, gdy do niego podeszliśmy.

-My nie w tej sprawie, Christian. -Powiedział mój towarzysz. Najwidoczniej musiał go już kilka razy zatrzymać skoro zwraca się do niego po imieniu.

-Więc co tutaj robicie? -zapytał ostrożnie. Spojrzał na mnie i zlustrował mnie wzrokiem.

-Grozi ci niebezpieczeństwo.

-Bardzo śmieszne. -Zakpił chłopak po czym się zaśmiał.

-A wyglądamy jakbyśmy żartowali? -zapytałam poważnie. Nie miałam ochoty na żadne żarty w tej chwili. Każda sekunda się dla nas liczyła.

Wilczyca Hale // Teen WolfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz