Rozdział 8

7.9K 497 51
                                    

 Obok  siebie czuję jakiś gwałtowny ruch

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Obok  siebie czuję jakiś gwałtowny ruch. Otwieram zaspane oczy i próbuję ustalić co się dzieje. Spoglądam na elektryczny zegarek na szafce nocnej,dochodzi druga w nocy.  Kładę się na wznak i lekko przerażona wciągam powietrze. Otępiała od snu właśnie powoli uświadamiam sobie, co się wydarzyło.

Maks. Mój Boże.

Delikatnie odwracam się w jego stronę tak, aby go nie obudzić. Jednak w momencie kiedy chcę wtulić twarz w zagłębienie jego szyi, on zaczyna miotać się niespokojnie. Kręci głową raz w prawo,  raz w lewo, a ręce wykonują nieokreślone ruchy. Mruczy coś niezrozumiałego, a po chwili z jego gardła wydobywa się zbolały odgłos.

Coś mu się śni,ma jakiś okropny koszmar. Podnoszę się do pozycji siedzącej i wpatruję się w niego nie bardzo wiedząc, jak zareagować. Jednak jego wykrzywiona bólem twarz motywuje mnie do działania.

- Maks... Maks,spokojnie. To tylko sen. - Łapię go za dłoń i próbuję utrzymać w jednym miejscu.

I to był mój błąd.

Wszystko dzieje się tak szybko, że nawet nie mam szans zareagować.

Jego ciężkie ciało przygniata mnie do łózka, jednocześnie unieruchamiając mi ręce nad głową.

Jego oddech jest przyspieszony, a wzrok dziki, jakby w tym momencie nie był sobą.

Próbuję uwolnić się spod niego, ale on sam wkłada to tak dużo siły, że każdy ruch sprawia mi ból.

- Maks... - Próbuję przemówić do niego, ale on jakby był w transie.

Jego oddech jest gwałtowny, a z twarzy można wyczytać nienawiść. Nie jest dobrze.

Z mojego gardła wydobywa się zbolały pisk, co działa na moją korzyść, bo mężczyzna sztywnieje.

Jego oczy robią się wielkie z przerażenia, ale już po chwili wyrażają czystą obojętność. Puszcza moje ręce i pospiesznie schodzi z łóżka.Siedzę oniemiała, moje ciało trzęsie się ze zdenerwowania.Wystraszyłam się nie na żarty, ale nie mam zamiaru tego po sobie pokazywać.

- Maks, czy wszystko w porządku? - Próbuję jeszcze raz, mój głos lekko drży.

Zachowuje się tak,jakby mnie nie słyszał. Wciąga na siebie ubrania i wychodzi z sypialni.

Robię to sam,ubieram koszulę i idę za nim.

Nadal jest w mieszkaniu. Chodzi niespokojnie po salonie, przeczesując nerwowo włosy.

- Muszę się napić.. Muszę... Kurwa! - Powtarza cicho, ale i tak udaje mi się to wyłapać.

Rozgląda się po pomieszczeniu, a jego wzrok zatrzymuje się na niewielkim barku z dwiema butelkami alkoholu. Nawet nie wiem co to za trunek. Dostałam kiedyś w prezencie od klienta i stoi czekając na specjalną okazję.I widocznie ona właśnie nadeszła.

Do utraty tchu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz