Arika obudziła się wypoczęta nad ranem. Przespała spokojnie całą noc, zapominając o towarzyszącym jej wampirze. Całe wczorajsze wydarzenie wzięła za sen. Najgorszy jaki kiedykolwiek miała. Romans z wampirem, niczym w słabszym wydaniu "Zmierzchu".
Pomimo, że jej umysł był już w pełni sił, gotowy do zmierzenia się z przeciwnościami, jakie mógł przynieść jej dzisiejszy dzień, to jej ciało wciąż odmawiało posłuszeństwa. Sen nadal chciał trzymać ją w swoich objęciach, a ciepło bijące od kołdry mu w tym pomagało. Objęła się nią mocniej, chcąc wrócić do krainy marzeń.. Księcia z bajki i..
Jak na zawołanie oczom jej wyobraźni ukazał się blondyn.
"M Neko-chan" - Zadźwięczał roześmiany głos w jej głowie.
Rozciągnęła ramiona na szerokość łóżka, przeciągając się w ten sposób. Nie chciała do tego wracać. Wolała już się rozbudzić i zacząć kolejny przeklęty dzień jej i tak już nędznego życia. Prychnęła pod nosem i zrzuciła z siebie kołdrę, żeby chłodne, poranne powietrze ją ożywiło i przepędziło z niej wszystkie wrażenia, które zostały po nocy. Sen wciąż do niej powracał. Był.. tak realistyczny.
Przewróciła się na drugi bok. Przejechała dłonią po materacu, zdając sobie sprawę, że to nie jest jej łóżko. Nawet to w internacie.
Podniosła się do siadu. Przetarła swoje zaspane oczy, na następnie tępo zaczęła spoglądać na ścianę w poszukiwaniu rozwiązania dla tej sytuacji.
Ogromna, stara szafa, rozciągająca się na ścianie przed nią, lekko szmaragdowe ściany oraz w nieco jaśniejszym odcieniu zasłony, które były zasunięte, jakby z obawy przed światłem dziennym.
T-to wcale nie był sen... Była uwięziona przez pijawki, które przy najbliższej okazji opróżnią jej żyły do cna. Co miała teraz począć?
Może powinna wyjść i rozejrzeć się trochę po budynku, jeśli chciała zacząć planować, jednak w tym pokoju czuła się bezpiecznie. Był trochę jak jej tymczasowy azyl, na razie odosobniony od wampirów. Wiedziała, że jak wyjdzie może im się tym narazić. Nie posiadła o nich zbyt dużej wiedzy. Miyako nie opowiadała jej zbyt wiele, bo ona sama nie chciała tego słuchać. Nie interesował ją te istoty, za to często czytała o wilkach, a co się z tym wiąże o wilkołakach...
Nie miała więc pojęcia, co może jej rozzłościć, ale miała wrażenie, że z samego rana muszą być głodne... Naprawdę głodne...
Starała się podjąć jak najszybszą decyzję, ale w jej myśli cały czas wkradał się uśmiech niebieskookiego wampira. Nie chciał, żeby to ona uciekła w nocy, kiedy to on zostawił ją. Poderwała się na równe nogi, zdając sobie sprawę, gdzie zmierzają jej myśli.
Dlaczego ją obchodzi? To zwykła pijawka! Chce tylko jednego - jej krwi!
Zatrzymała się znów pod drzwiami. "No dalej Aruś! Albo ty wyjdziesz do nich albo one do ciebie...".
Odliczyła do trzech, po czym z rozpędu je pchnęła.
Drzwi uderzyły hałaśliwie o ścianę. Towarzyszył temu też trzask, który nie mógł ujść uwadze wampirów. Arika przycisnęła dłonie do klaki piersiowej, cała drżąc. Nie rozumiała co właśnie zrobiła... Jak? Czy ona.. zepsuła.. drzwi? Ona? CZŁOWIEK?!
Fakt, że chciała otworzyć je w nie tą stronę co powinna nie usprawiedliwiał tego. W najgorszym wypadku powinna rozbić sobie o nie nos, ale nie wyłamać je z zawiasów!
Huk z pewnością dotarł do sypialni. Póki co wszyscy siedzieli w swoich pokojach i spali, przynajmniej tak było przed chwilą. Kwestią czasu było, pojawienie się kogoś na korytarzu.
YOU ARE READING
Diabolik Lovers: Dark Moon
FanfictionMinął rok od ostatnich wydarzeń... Yui cała wróciła do Sakamakich, a wilki zaszyły się w lesie. Cała sprawa z "jabłkiem Adama" przycichła, dając rodzinie Sakamaki złudne poczucie spokoju i bezpieczeństwa... Wszystko się zmienia, gdy do obu rodzin tr...