Rozdział 1 "Niesamowite spotkanie, MVP i propozycja"

59 2 0
                                    

Obudził mnie płacz córki, która była głodna. Uspokoiłam ją chwile, a potem pobiegłam zrobić butelkę. Dałam jej jeść, poczekałam jak uśnie i sama położyłam, by móc dalej pospać. Około siódmej był koniec mojego snu. Wzięłam małą do kuchni, zrobiłam jej kaszkę, a sobie i dziewczynom kanapki. Kiedy mała skończyła jeść, wzięłam ją na ręce i poszłyśmy do Anuś. Posadziłam małą na fotelu, a sama poszłam obudzić moją przyjaciółkę.

- Wstawaj. Chrześnica twoja już nie śpi od dwóch godzin, a ty co, jeszcze w łóżku.

- Nie.

- Jak chcesz, ale kawa ci wystygnie.

- Już wstaję!

- No ja myślę. Przypilnuj mi córkę. Idę obudzić Moni.

- Ok.

Poszłam do pokoju Moni, ale ona już nie spała. No tak, Berenika urządziła mały koncert rano.

- Wstawaj! Gramy!

- Co?!

- No dobry.

- Ach, no dobry.

- Chodź na śniadanie.

- Dobra.

I zeszłyśmy do kuchni, gdzie Anuś już pałaszowała moje kanapki.

- Tylko zostaw Moni, głodomorze!

- Ej! A ty nie będziesz jesz?

- Nie, już jadłam - odpowiedziałam - za godzinę wychodzimy się przejść. Oki?

- Jasne.

Jak powiedziałam tak też zrobiłyśmy. Wczoraj, gdy wychodziłam ze sklepu widziałam plac zabaw, więc Beniuś będzie się mogła wybawić. Spakowałam do torby wszystkie potrzebne rzeczy i przebrałam małą. Wyszłyśmy z dziewczynami ok. dziewiątej. Chodź było wcześnie, to słońce już mocno przygrzewało. Szłyśmy powoli i napawałyśmy się zapachem świeżego powietrza. W pewnym momencie zobaczyłyśmy biegnące siatkarki. Gdy dobiegły do nas, stanęły i zaczęły zaczepiać małą. Jej to pasowało, tak jak i mnie.

- Cześć, jestem Kasią - przedstawiła się jedna z nich - a to jest Gosia, Maryś, Ania, Mila, Ania i Mariola.

- Hej, ja jestem Sylwia, a to Monika i Aneta.

- A twoja siostra?

- Córeczka. Berenika.

- Bardzo ładne imię - odpowiedziała Gosia - Masz nie złą figurę.

- Dzięki. Trenuję siatkówkę.

- O super. A może chciałabyś dzisiaj czy jutro potrenować? Trener na pewno się zgodzi.

- Nie wiem.

- No zgódź się.

- No okey. To o której macie popołudniowy trening.

- O trzeciej. Przyjdźcie razem.

- Gdzieś bym śmiała nie! Dobra, a teraz już nie zatrzymujemy. Do zobaczenia!

- Pa!

No i tak miałyśmy już zapluwane popołudnie. Na placu zabaw Beniuś biegała jak szalona. Szczególnie spodobała się jej zjeżdżalnia. Około 12 wróciłyśmy do domu. Zjadłyśmy obiad, odpoczęłyśmy, a o 2 zaczęłyśmy się powoli zbierać. Spakowałam do swojej torby wodę i strój do przebrania. Dziesięć minut później byłyśmy już w drodze do ośrodka. Kiedy doszłyśmy, powiedziałyśmy ochroniarzowi, że jesteśmy tu, bo zaprosiły nas dziewczyny z reprezentacji. Uśmiechnął się i wpuścił na teren ośrodka. A przed hotelem czekała na nas Kasia.

- Hej!

- Hej!

- Mogłabym się gdzieś przebrać?

- Jasne! Chodź za mną - i poszłyśmy za Kasią do jej pokoju.

- Dobra, jestem gotowa - powiedziałam po pięciu minutach. - Chodź kochanie do mamy.

- Fajny masz strój. Nie wiedziałam, że ktoś tu jest z Wawy.

- A widzisz, jednak masz w naszym rodzinnym mieście konkurencję. ;-D

- Dobra. Chodźmy, bo się spóźnimy.

- Ok.

- Dzień dobry - przywitałam się z trenerem, kiedy byłyśmy już na hali.

- O witaj Sylwio! Jaką masz śliczną córeczkę.

- Dziękuje.

- Dobra, ale już zaczynamy, więc oddaj ją koleżankom.

- No córuś idź do chrzestnej.

I zaczęłyśmy trening. Najpierw rozgrzewka, potem odbijanie piłek w parach, aż w końcu mecz.

- Ach Sylwio! Zapomniałem się spytać, na jakiej pozycji grasz?

- Atakująca.

- No to tak. Sylwia i Kasia wybieracie składy.

U Kasi była Ania, Maryś, Kasia, Mariola, Milena, Aga i Kasia. U mnie za to była Gosia, Ania, Asia, Karola, Agata, Paulina i Natalia. Ustawiłyśmy się na pozycjach i zaczęłyśmy mecz. Zaczyna Kasia. Zaserwowała wprost na Anię, ale przyjęła to dobrze, wprost do Natalii, a ona wystawiła do mnie i piękny atak w 9 metr. 1:0 dla nas. Poszłam na zagrywkę i zadziwiłam wszystkich, że zaserwowałam flotem na Mariolę, która tego nie przyjęła i już było 2:0. Pierwszy set padł łupem naszej drużyny, którego wygrałyśmy do 19. W drugim secie nie było łatwo tak łatwo, jednak także go wygrałyśmy, tym razem do 22. W trzecim secie weszła za mnie Karola, bo się zmęczyłam, ale przy stanie 13:10 dla drużyny przeciwnej weszłam znowu na boisko. Ten set nie był łatwy. Było 27:28 dla nas, gdy serwowała Gosia. Ja stałam pod siatką. Piłka została zaserwowana na Milenę, ale dobre przyjęcie i dokładna piłka do Agi, a ona do Kasi. Skacze sama i... blok! Nikt nie broni. Koniec meczu. Wygrałyśmy 3:0, a ja zostałam wybrana MVP treningu.

- Sylwia, jesteś niezła, nie chciałabyś może dołączyć do nas?

- Chciałabym, ale mam przecież Berenikę, muszę się nią zajmować jak przystało na matkę.

- Z tym nie ma problemu, może z nami lecieć, jeśli tylko się zgodzisz?

- A kto by się nią zajmował podczas meczy i treningów?

- Twoja koleżanka może lecieć z nami. Zawsze się coś wymyśli. No to jak, zgadasz się?

- Muszę to przemyśleć. Może przyszłabym tu jutro lub za kilka dni?

- Oczywiście, to poważna decyzja, ale możesz dać odpowiedź jak najszybciej?

- Jasne.

- No to dobrze, na dzisiaj koniec. Możecie iść do pokoi.

- Gratulacje! Chodź przebierzesz się u mnie w pokoju.

- Okey - powiedziałam i poszłyśmy do niej.

- Kasia?

- No.

- Jakie jutro macie treningi?

- Siłownia, a potem mamy wolne, bo jutro sobota, a co?

- A bo pomyślałam, że wpadłyście by do nas?

- No ok. Ale jak do was trafimy?

- Muszę iść jutro po zakupy, więc jak będę wracać to zakręcę, bo mam po drodze.

- Ok. Powiem dziewczynom.

- Dobra. No to do jutra.

- Do jutra.

I poszłam już sama, bo zaczynało się zimno robić, więc dziewczyny poszły z małą wcześniej. Kiedy weszłam do nas do domu, nie marzyłam o niczym innym, jak o prysznicu i swoim łóżku. Moni powiedziała, że Beniuś już śpi. Podziękowałam jej za opiekę nad małą i poszłam pod prysznic. Zastanawiałam się, co by było, gdybym się zgodziła na propozycję trenera. Jednak już o tym nie myślałam o tym, bo byłam tak zmęczona, iż ledwo się położyłam, a już spałam.

Jak to być mogło, że ona i on osobno przez tyle lat...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz