Weszłam i zobaczyłam, że do dziewczyn dołączyło kilku siatkarzy, którzy przyjechali na swoje zgrupowanie. Jednak największą atrakcją była Berenika, która chodziła od jednego wujka do drugiego.
-Hej! Jestem Sylwia, ale mówcie mi Syś.
-Hej! Ja jestem Piotrek, to Grucha, Szampon, a to Igła.
-Miło mi, ale możecie już mi oddać córkę?
-Córkę???
-No córkę. Beniuś, chodź do mamy.
-A tak właściwie, to dlaczego tu jesteś?
-A będę robić konkurencje Kasi, Nacie i Asi. A bo co?
-To będziemy się często widywać.
-Chyba niezbyt ja mieszkam tymczasowo jakieś 30 minut od ośrodka.
-A to szkoda. -No wielka, ale za dwa tygodnie będę mieszkać tutaj.
-Oo, czyli jest i skierka nadziei?
-Nie iskierka, a ognisko.
I tak zaczęliśmy oglądać film. Wybraliśmy komedie, aby mała się nie bała. Po jakiś trzech filmach Bienia była zmęczona, więc zaczęłyśmy się zbierać do domu. Pożegnałyśmy się ze wszystkimi i poszłyśmy. Kiedy weszłyśmy do środka mała zaczęła płakać, ale ja już nie miałam siły, więc dziewczyny się nią zajęły, a ja poszłam do pokoju. Rzuciłam torbę obok łóżka, wzięłam piżamę i poszłam wziąć prysznic. Gdy wróciłam, Moni siedziała obok łóżeczka małej, która już spała. Podziękowałam jej za pomoc, a gdy wyszła, rzuciłam się na łóżko i zasnęłam. Obudził mnie płacz małej. Wzięłam ją na ręce i spojrzałam na zegarek. Było kilka minut po siódmej. Zeszłyśmy razem na dół do kuchni, gdzie siedziały już dziewczyny.
-Dobry śpiochu.
-Hej! Czemu mnie nie obudziłyście?
-Chciałyśmy, żebyś się wyspała. Masz tu śniadanie.
-Dzięki zaraz zjem, tylko zrobię kaszkę.
-Ja zrobię, a ty jedz, bo się jeszcze spóźnisz. Przy okazji, bierzesz małą ze sobą?
-Może popołudniu, a teraz by została z wami, co?
-Dobra, dobra nie pytaj się i tak byśmy zostały.
-Dzięki. To ja idę się szykować - poszłam na górę, zapakowałam strój z butami do torby i przebrałam się w normalne ciuchy. Spojrzałam na zegarek. Było przed 9, więc zeszłam na dół i pożegnałam się z dziewczynami oraz Bereniką, bo już musiałam wychodzić. Kiedy byłam w połowie drogi, usłyszałam, że ktoś biegnie w moją stronę. Obróciłam się i zobaczyłam siatkarzy.
-No co tak słabo, tempo, tempo!
-Hej Syśka! Może sama się przebiegniesz 10 km, co?
-Hej chłopaki! Ale ja mam dziś siłownię, więc nie mam jak.
-No i co. Załatwimy ci u trenera kilka kółeczek.
-Tak, tak Krzysiu. Dobra już was nie zatrzymuje. Bieg. Papa.
-Ja ci dam papa!
-Aaaa- ratunku!
-Dobra, dobra, tylko nie krzycz - i odbiegli, a ja poszłam sobie spokojnie. Gdy doszłam była 9:30, więc szybko poszłam do pokoju Kasi.
-Hej!
-Hej, wchodź! Łazienka wolna, idź się przebrać.
-Dzięki - powiedziałam. Po pięciu minutach byłam już gotowa do treningu.
![](https://img.wattpad.com/cover/114839055-288-k94553.jpg)
CZYTASZ
Jak to być mogło, że ona i on osobno przez tyle lat...
FanfictionHistoria Sylwii - siatkarki i matki rocznej Bereniki, która dość niespodziewanie dostaje powołanie do reprezentacji Polski na Igrzyska Olimpijskie w Pekinie. Uwaga!!! Większość wydarzeń nie miała miejsca. Zbieżność osób i nazwisk przypadkowa (z wyją...