Po raz dwudziesty drugi

1.6K 297 43
                                    


Jimin spojrzał na drzwi z przerażeniem. Jego ręce zaczęły się trząść, a w jego głowie rozpętała się burza.

- Przecież nie zamawiałem pizzy, to jest niemożliwe, żeby tutaj przyjechał - Powiedział drżącym głosem.

Wolnym krokiem skierował się do przedpokoju, ale przyśpieszył gdy pukanie ustało. Pociągnął za klamkę i poczuł, że jego serce staje w miejscu.

- Minhyuk... - Westchnął, trochę rozczarowany.

Mógł przyznać, że miał nadzieję na zobaczenie Yoongiego. Mylił się jednak, serce zaczęło bić spokojniej, a ręce przestały się trząść.

- Hej Jimin - Wysoki blondyn pochylił się lekko i musnął usta Parka - Coś się stało? Wyglądasz na smutnego. Przyszedłem zapytać czy jesteś już spakowany i czy nie potrzebujesz mojej pomocy.

Jimin popatrzył na osobę przed nim. Polubił Minhyuka bardzo. To on, po odejściu Mina, wraz z Taehyungiem byli przy nim i go wspierali. Był mu wdzięczny. Wszystko nawet zaczęło się układać, ale po tej krótkiej rozmowie, nie mógł ukrywać rozczarowania.

- Skontaktował się ze mną, dosłownie przed chwilą - Szepnął.
- Kto? - Chłopak zmarszczył czoło.
- Yoongi.

Mógł zauważyć złość na twarzy Minhyuka. Pokręcił głową i cicho się zaśmiał.

- Co ci powiedział? - Odezwał się po chwili ciszy.
- Pytał czy wszystko u mnie w porządku i czy jestem w domu - Park odpowiedział, patrząc mu w oczy.
- Słuchaj, musisz ze mną teraz jechać - Złapał go za rękę i pociągnął, ale Jimin się wyrwał.
- Co? Gdzie? - Spanikowany, rozszerzył oczy ze zdziwienia.
- Po prostu chodź ze mną - Przewrócił oczami.
- Nigdzie nie idę, muszę jeszcze zrobić porządek w salonie.
- Zrobisz to później, po prostu... - Wyższy podniósł głos, ale przerwał mówić, gdy zobaczył jak Park patrzy za jego plecy ze łzami w oczach.

Jimin kaszlnął ze zdumienia. Nie mógł uwierzyć własnym oczom.
Pod jego dom, podjechał znajomy mu samochód, a gdy wyszła z niego postać, niby znajoma, zaczął drżeć.
Osoba ta, okrążyła auto i skierowała się w ich stronę. Miętowe włosy, ułożone jak zawsze, twarz z grymasem i zaciśnięte pięści.

- Yoongi... - Jimin szepnął, gdy po jego policzkach poleciała pierwsza łza.

Wyglądał zupełnie inaczej. Jego ruchy były odważniejsze, jakby cięższe. Kolor włosów nadał mu zupełnie nowy charakter, a nogi wydawały się chudsze niż przed jego zniknięciem.

Obserwował jak omija Minhyuka i staje obok niego. Gdy poczuł jego ciepłą dłoń na swojej, nie wyrwał się. Nie mógł uwierzyć, że jest obok niego. Cały i zdrowy.

- Agust - Usłyszał poważny głos Minhyuka, gdy Min chciał wejść do środka domu Parka.
- Spierdalaj Minhyuk - Rzucił.
- To ty spierdalaj i zostaw go w spokoju - Blondyn złapał go za rękaw i pociągnął.

Gdy Jimin nie czuł już dotyku Mina, zbladł.

- Kazałem ci go pilnować, a nie uwodzić gnoju - Yoongi popchnął go i zacisnął zęby ze złości.
- A ty miałeś wrócić po kilku dniach, a nie tygodniach! Wiesz ile on przez ciebie musiał przejść?
- Oh, teraz mu na tobie zależy tak? - Zaśmiał się i stanął pomiędzy Jiminem, a nim.
- Yoongi, przestań - Park nie powstrzymywał już łez.
- Właśnie Yoongi - Minhyuk się uśmiechnął - Przestań.
- Jeszcze jedno słowo, a nie będę się powstrzymywać.
- Zostaw nas w spokoju, zależy mi na Jiminie i ja, w przeciwieństwie do ciebie go nie zostawię.
- Nie umawialiśmy się na żadną pierdoloną miłość z twojej strony, gdy płaciłem ci za opiekę nad nim.

Jimin uchylił usta, żeby coś powiedzieć, ale zachłysnął się powietrzem. Spojrzał na twarz Minhyuka, która wykrzywiła się z zakłopotania.

- Jimin, proszę, to nie tak, przysięgam - Zaczął się usprawiedliwiać, ale gdy wyciągnął dłoń do Parka, Yoongi odepchnął ją i pociągnął Parka za sobą do jego domu - Jimin, przepraszam mi naprawdę...

Nie zdążył jednak dokończyć, bo przed jego twarzą zatrzasnęły się drzwi.

Jimin nie mógł tego znieść. Nie powinien się tak denerwować, ale zawsze gdy Min jest przy nim, jego serce chce przebić mu klatkę piersiową. Nie mógł uwierzyć, w to co się działo. Jego ręka była zaciśnięta w uścisku, a jego myśli, decydowały pomiędzy wyrzuceniem go z domu, a pocałowaniem jego malinowych ust.
Nie mógł jednak nic zrobić, bo Yoongi puścił go i pobiegł do jego pokoju.

Park nie mógł się ruszyć. Stał jakby zahipnotyzowany, nie wiedząc jak się zachować. Nie wiedział też czy uczucie, które zawładnęło jego ciałem to szczęście czy złość.

Po chwili Min wybiegł, z jego walizką.

- Słuchaj mnie uważnie, dobrze? - Klęknął przed nim - Przynieś tutaj najpotrzebniejsze i najważniejsze dla ciebie rzeczy.
- Yoongi ja... - Jimin westchnął, zmęczony płaczem.
- Błagam Jimin, zrób to, wytłumaczę ci wszystko, tylko rób teraz to co mówię.

Jimin przetarł policzki i pokiwał głową. Pobiegł do pokoju i jedyne co mógł wziąć, poza walizki, to telefon i torba z najpotrzebniejszymi rzeczami.

Gdy wrócił do salonu, zobaczył Mina, grzebiącego po pudłach.

- Potrzebna mi apteczka - Powiedział szybko, nie odrywając wzroku od leżących na ziemi pudełek.
- Sprawdź w tym obok kanapy - Park pisnął i usiadł na swojej walizce.

Gdy Yoongi odnalazł apteczkę, pomógł Jiminowi ze swoimi rzeczami i zaniósł je do samochodu. Będąc już w środku, odpalił silnik i ruszył.
Przez następne dziesięć minut jechali w ciszy. Żaden z nich nie miał odwagi się odezwać. Młodszy wciąż był zdezorientowany i zapłakany. Było mu niedobrze.

- Zatrzymaj się - Jimin oparł się o fotel i zamknął drzwi.
- DLaczego? Jimin proszę cię, nie... - Min spojrzał na niego wystraszony.
- Zatrzymaj się do cholery - Krzyknął.

Yoongi zatrzymał samochód na poboczu i obserwował jak chłopak powolnymi ruchami wychodzi z samochodu. Otworzył drzwi i stanął, widząc jak się pochyla przy krzaku i wymiotuje. Westchnął z ulgą, że nie miał zamiaru uciekać.
Wyjął ze swojego plecaka chusteczki i wodę, po czym podszedł do Jimina i położył dłoń na jego plecach. Zaczął je masować, by mógł się chociaż trochę uspokoić.

- Nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo nienawidzę siebie - Powiedział - Bardzo, ale to bardzo cię przepraszam. Nie sądziłem, że aż tak źle odbierzesz nasze spotkanie. W każdym razie wytłumaczę ci wszystko jak będziemy bezpieczni.

Przestał mówić, widząc wyciągniętą rękę chłopaka. Był wciąż pochylony, z głową zwróconą ku ziemi.

- Nie sądzisz, że to zły czas na przeprosiny? - Usłyszał jego zachrypnięty głos i uśmiechnął się lekko, wręczając mu chusteczkę.
- Tak, myślę, że najpierw powinieneś odpocząć.

Jednakże jedyną rzeczą, której pragnął Jimin, nie był odpoczynek, a ponowne spojrzenie na Yoongiego, który znów pojawił się w jego życiu.

***

Sweet Creature || YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz