Po raz czwarty

1.9K 359 39
                                    

  Jin zacisnął pięści i głośno westchnął.

- Zdajesz sobie sprawę jakie kłopoty możemy mieć, gdy się okaże, że nie mamy danych tego chłopaka? - Starał się mówić najspokojniej jak potrafi, ale nie potrafił ukryć złości.
- Wiem Jin, przepraszam - Jimin czuł się źle, że chłopak znowu mu uciekł.
- Jesteś pewny, że nie jest przestępcą?
- Nie - Pokręcił głową.

  Do drzwi zapukał mężczyzna w mundurze. Wszedł do środka, trzymając laptopa pod pachą.

- Panie Kyun, dobrze Pana widzieć - Jin podniósł się i podszedł do starszego mężczyzny.
- Dobre wieści Seokjin - postawił laptopa na szafce i go włączył - Twój lekarz ma szczęście, niejaki Min Yoongi jest czysty, poza niewielkimi bójkami w latach szkolnych.
- Dzięki Bogu, Jimin to jeden z moich najlepszych lekarzy, nie chciałbym, żeby wpadł w kłopoty.
- Głupi ma zawsze szczęście - Policjant się skrzywił i spiorunował obu spojrzeniem - W każdym razie Panie Park, radziłbym uważać następnym razem - Zamknął laptopa, na którym przed chwilą widniało zdjęcie Yoongiego i wyszedł trzaskając drzwiami.

  W pomieszczeniu zapadła ciszą, którą przerwało głośne wypuszczenie oddechu przez Jimina.

- Uratowany - Uśmiechnął się i spojrzał na Jina, któremu wcale nie było do śmiechu.
- Zdajesz sobie sprawę, że będziesz musiał ponieść koszty narzędzi i leków, które wykorzystałeś?
- Wiem - Westchnął z bólem - Odetnij mi z pensji, może tego tak nie odczuję - Zaszlochał i chciał wyjść, ale Jin go zatrzymał.
- Jimin wszystko z tobą w porządku? Nie chcę, żebyś wpadł w kłopoty.
- Hyung, nie martw się, nie mam z nim nic wspólnego. Chciałem tylko pomóc, w końcu taki jest mój obowiązek - Uśmiechnął się.

Starszy odwzajemnił ten gest, po czym kiwnął głową, na znak, że może już wyjść.

Park mimo wszystko chciał się rozpłakać. Był wściekły na Yoongiego i smutny, że mógł narobić brudu Jinowi.
Chciał jak najszybciej skończyć swoją pracę i wrócić do domu, więc udał się do pomieszczenia personelu, w którym spotkał Hoseoka i Taehyunga.

- W końcu wróciłeś - Tae nalewał sobie właśnie kawy do kubka, a Hoseok drzemał na kanapie.
- O nic nie pytaj - Jimin się wtrącił widząc jak chłopak z bandaną na głowie, chciał zacząć - Wytłumaczę, jak poprawię sobie humor.
- Nie chciałem cię o nic pytać, nie obchodzą mnie twoje romanse z kryminalistami - Wyjął z kieszeni identyfikator i rzucił nim w Jimina - Lisa znalazła to w jednej z sal na parterze.

  Park spojrzał na przedmiot i prychnął widząc swoje zdjęcie na plakietce. Yoongi musiał ją zostawić.

- Przynajmniej nie musiałem się przedstawiać - Szepnął do siebie i schował identyfikator do kieszeni nowego fartucha.

   Kilka dni później Jimin znów miał nocną zmianę. Przysypiał na kanapie, co chwilę sprawdzając czy jego koledzy jeszcze nie zasnęli. Oni jednak znaleźli coś przez co ich czas upływał szybko i nie nudzili się czekając na nowych pacjentów.

- Namjoon, ty dupku! Przecież mam asa! To ja wygrałem - Rozzłoszczony Taehyung pokazał swoje karty.

- Ja wygrałem, mam fula - Prychnął i zaczął tasować talię.

- Pierdol się dupku - Syknął na niego i zacisnął pięści.

- Nie mam z kim, Jin jest zajęty - Nam uśmiechnął się cwaniacko i rozdał karty.

- Jesteście obleśni - Jimin przewrócił oczami.

- Nie chcesz grać z nami? - Hoseok wstał i wstawił wodę w czajniku.

- Nie - Odpowiedział od razu i ułożył się wygodniej na kanapie.

Park wyjął z kieszeni telefon i zaczął przeglądać media społecznościowe, a gdy usłyszał otwierane drzwi, nawet nie podniósł wzroku.

- Lisa? Coś się dzieje? - Namjoon zapytał i popatrzył na wściekłą dziewczynę.

- Poza tym, że padam z nóg, to mam ochotę zabić Parka, gdzie on jest?

Chłopcy wskazali na kanapę, a Jimin zaspany spojrzał na Lisę.

- Twój kochany kryminalista znowu tutaj przyszedł, znowu poturbowany i znowu chce, żebyś go zbadał - Syknęła, a chłopakowi przyśpieszyło serce.

Bez słowa wstał i wyszedł, ignorując komentarze kolegów. Zszedł na parter, nie śpiesząc się nawet, a gdy zobaczył chłopaka, przelknął głośno ślinę.

- Miło cię widzieć - Yoongi szeroko się uśmiechnął i oparł o ścianę.

- Nie powiem wzajemnie, bo wcale się nie cieszę na twój widok - Rzucił - Mam przez ciebie same problemy, nie chcę, żębyś więcej mnie prosił, jasne?

- Dlaczego?

- Musiałem zapłacić za wszyskie leki, które wykorzystałem, żeby cię opatrzeć i narobiłem problemów mojemu szefowi, wiesz?

- Wybacz, co mogę zrobić, żeby ci to zrekompensować?

- Wypełnij kartę pacjenta - Jimin zdenerwowany, przyniósł z recepcji kartę i zaczął podpisywać różne rubryki.

- Kiedy się urodziłeś?

- Dziewiąty marca, dziewięć trzy.

"Więc jest starszy..." - Pomyślał.

- Miejsce zamieszkania?

- Tak na pierwszej randce? - Zapytał z małym uśmieszkiem, na co Jimin w ogóle nie zareagował - Daegu

Wypełnił resztę karty, dał Yoongiemu do podpisania i oddał papiery Lisie, która pojawiła się za biurkiem.

- Po co dziś przyszedłeś? - Jimin stanął przed blondynem i skrzyżował ręce na piersi - Nie widzę, żebyś miał nowe rany.

- Przyszedłem przeprosić i podziękować - Popatrzył mu w oczy i skrzywił, gdy Park nie okazywał żadnych emocji - Gdyby nie ty tamtej nocy, mogłoby być ze mną źle - Kontynuował - Dlatego dziękuję za pomoc.

- To był mój obowiązek

- Dziękuję też, że nie zadzwoniłeś na policję

- Właściwie to mój szef o wszystkim się dowiedział i zadzwonił.

Yoongi głośno przełknął ślinę.

- No i? - Jęknął

- No i nic, jesteś przecież czysty, więc nie wpadłem w większe kłopoty - Przewrócił oczami - Ale wciąż... Narobiłeś mi problemów.

Yoongi na chwilę się zawiesił, jakby nie docierały do niego słowa chłopaka.

- Wybacz za to, chciałbym ci to zrekompensować, a ponieważ ty nie masz propozycji - Wyciągnął kawałek papieru i podał ją Parkowi.

- Na mojej wizytówce jest miejsce, w którym pracuję. Jak przyjdziesz jutro o dwudziestej pierwszej, to dam znać bramkarzom, żeby cię wpuścili jako pierwszego. Jak chcesz to weź kogoś ze sobą.

Jimin zaczął macać papierek.

- Nie potrzebuję żadnej rekompensaty - Rzucił

- Wiem, że przyjdziesz - Uśmiechnął się - Oderwij się trochę Jimin.

Odbił się od ściany i skierował w stronę wyjścia.

- Yoongi - Zatrzymał go, a on tylko odwrócił głowę. - Nie przychodź tutaj więcej.

- Nie obiecuję - Przygryzł dolną wargę i puścił mu oczko, na co Parkowi zrobiło się podejrzanie gorąco.

Spojrzał na jego ciało, które było drobne i zgrabne, a nogi szczupłe, prowadzące do wielkich drzwi. Gdy zniknął mu z oczu, odetchnął, jakby ze zmęczenia i wrócił do drzemania na kanapie już wcale nie taki spokojny jak przedtem...

***

Gwiazdka i komentarz dla zmotywowania autorki 🙇🏻‍♀️

Sweet Creature || YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz