#7; kaya

369 46 10
                                    

7. Kaya.

━━━ ✧ 

       Otaczał ją wianuszek niewolnic, kręcących się wokół niej. Jedna trzymała w dłoniach purpurowe poduchy, na których rozłożono biżuterię. Jedna delikatnie czesała jej piękne długie włosy i upinała w jej włosy, białe ozdoby. Pijąc szerbet z złotego kielicha wpatrywała się w ozdoby. Wykonała niechlujny gest dłonią, nie decydując się na żaden z kompletów sprezentowanych od sułtana. Trzy kobiety, ukłoniły się i odeszły, oddając miejsce dwóm pozostałym.
          Turhan zmarszczyła brwi, wskazując na błękitne kolczyki, naszyjnik i pierścienie. Korona, którą założyły na jej głowę wraz kompletem biżuterii podkreślała jej status jako Baş Haseki.

— Kadife — powiedziała, a młoda kobieta z osmańskim księciem na rękach wyłoniła się zza dwóch niewolnic, kłaniając się nisko. —  Podaj mi go.

Turhan wyciągnęła dłonie, a opiekunka księcia z delikatnym uśmiechem podała go. Ułożyła delikatnie jego główkę na jej rękach.

— Sultanym. — Ukłoniła się i gdy już miała wrócić na swoje miejsce.

— Zbiłaś tą gorączkę? — spytała cierpko, dotykając ciepłego czoła syna. — Wydaje mi się zbyt ciepłe.

— Wraz z medyczką podałyśmy odpowiednie zioła, sułtanko — odpowiedziała, pogrążona w głębokim ukłonie. Turhan skinęła głową, ostatni raz całując czoło chłopca. — Nasz książę musi odpocząć, przez całą noc płakał i nie mógł usnąć.

Turhan zmarszczyła brwi, przyglądając się Kadifie. Mehmed zaczął wiercić się w jej objęciach. Ale cicho nucąc mu piosenkę, kolejny raz zapadł w sen.

— Jak śmiałaś mnie o tym nie zawiadomić? — warknęła cicho, kulistymi ruchami masując plecy księcia. — Jestem pierwszą osobą, której musisz mówić o takich rzeczach. Czy się wali, czy się pali masz mówić mi o wszystkim co dotyczy zdrowia mojego synka, a twojego księcia. Zapamiętaj to.

— Wybacz, sultanym — szepnęła skruszona Bośniaczka.

— Miejmy nadzieję, że zapamiętałaś — powiedziała Turhan. — A teraz zajmij się nim. I jakby coś się stało od razu masz posłać po mnie sługę.

— Jak rozkażesz — powiedziała, biorąc w swoje ramiona księcia osmańskiego.

Turhan skinęła głową wstając ze swojego miejsca, przez co otaczające ją kobiety zgięły kolana w ukłonie.

— Pani. — Zatrzymała się przed Suleimanem agą.

— Miałam się spotkać z sułtanką Matką i jej córkami w jej komnacie — powiedziała do niego. Eunuch skinął głową, pukając za nią dwa razy w drewniane drzwi. Z trzaskiem nałożnice otworzyły drzwi.

— Sultanym. — Ukłonił się kolejny raz, po czym szybko wyprzedził kobietę i jej dwie służki podążające trzy kroki za nią.

Turhan pokręciła głową idąc dumnie po korytarzu prowadzącym do haremu.

— Destuur! Baş Haseki Turhan Hatice sultan hazertleri!

Słyszała szybkie kroki niewolnic ustawiających się wzdłuż haremu w dwa rzędy. Przy drzwiach czekał na nią Suleiman ze złożonymi dłońmi na niebieskim pasie.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
we mgle  ❝Muhteşem Yüzyıl❞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz