Ostatnio Twoje kłótnie z rodzicami stały się codzienną rutyną. Uważali, że w życiu stać Cię na coś więcej, niż ślęczenie nad komputerem. Ty jednak miałaś w planach w przyszłości zostać znaną informatyczką, jednak nikt nie popierał Cię w tym. Jako iż nie jesteś jeszcze pełnoletnia, Twoje życie należy do rodziców..
Siedzieliście właśnie przy kolacji. Cisza aż kuła w uszy. Każdy zajęty był posiłkiem. Widziałaś jednak, że rodzice wpadli na kolejny super pomysł. Byli nieco nerwowi i co chwila posyłali sobie poufne spojrzenia. Irytowało Cię to, do momentu Twojego wybuchu.
-Możecie mi do chuja wyjaśnić na co znowu wpadliście?! Bo już po waszych minach widzę, że coś takiego nastało!
-Język! Jak Ty się do nas odzywasz?!
-Tak ja wy do mnie!
Krzyknęłaś w końcu w odzywce do Ojca.
-Już spokojnie.. Wyjaśnij jej..
Uspokoiła was Matka popijając sok. Spojrzała wyczekująco na Ojca, który nieco poczerwieniał ze złości. Mimo wszystko, byłaś ciekawa o co im znów chodzi.
-Z Twoją Matką postanowiliśmy, że zapiszemy Cię na lekcje łyżwiarstwa figurowego..
-Że co?! Turlajcie Dropsa, ja nigdzie się nie zapisuje!
Krzyknęłaś rozlewając niechcący sok na stół. Rodzice spojrzeli na Ciebie w tym samym momencie. Ojciec był widoczny podirytowany i nie krył się z tym, Matka natomiast starała się utrzymać spokój.
-Owszem, zapisujesz się. Oderwiesz się w końcu od tego monitora, i zajmiesz się czymś porządnym..
Powiedziała nienaturalnie spokojnie Twoja Matka. Zacisnęłaś dłonie w pięści i wstrzymałaś wdech. Miałaś ostatnio problemy z emocjami. Byłaś wrażliwa. To wiedział akurat każdy. Wypuściłaś głośno powietrze i spojrzałaś na rodziców. Uśmiechnęłaś się sztucznie i wyprostowałaś na krześle.
-To kiedy.. Mam się zapisać?
Wycedziłaś przez zęby starając się nie krzyczeć. Nie wiesz czemu, ale coraz bardziej oni Cię denerwowali. Nie ważne czy się do Ciebie odzywali, czy siedzieli cicho. Każdy ich najmniejszy ruch powodował u Ciebie wściekłość.
-Jutro po południu pojedziemy i zapiszemy Cię. Lodowisko gdzie to wszystko jest organizowane jest na drugim krańcu miasta, więc niestety będziesz musiała dochodzić tam na piechotę..
I tu mu przerwałaś..
-Nie dość, że każecie mi siedzieć z łyżwami na lodzie, to jeszcze mam zapieprzać po to chuj wie ile kilometrów! No to super! Uszczęśliwić mnie to wy potraficie!
Krzyknęłaś i wstałaś od stołu na tyle gwałtownie, że prawie wywaliłaś krzesło. Pobiegłaś schodami na górę do swojego pokoju. Nie lubiłaś takich wieczorów. Nie miałaś potem wyrzutów sumienia, wręcz przeciwnie. Uważałaś, że każda kłótnia jest wywołana ich głupim zachowaniem. Zamknęłaś się w pokoju na klucz i rzuciłaś się na łóżko. Schowałaś twarz w poduszki i westchnęłaś cicho. Słyszałaś jedynie szmery dochodzące z kuchni, co oznacza, że kolacja się oficjalnie skończyła. Wstałaś jeszcze leniwie i zgasiłaś światło w sypialni. Po raz kolejny z rozbiegiem rzuciłaś się na łóżko. Było takie miękkie, takie przyjemne..
Obudziłaś się równo o 11. Ach ta dokładność. Przetarłaś zmęczona powieki i stwierdziłaś, że jest za wcześnie by wstawać. Zaczęłaś się zastanawiać nad wczorajszą kolacją. A może to po prostu wiek buntu? Westchnęłaś głośno i dosłownie zwlekłaś się z łóżka. Podeszłaś slalomem do szafy i ubrałaś czarną koszulkę z krótkim rękawem, odsłaniającą brzuch. Do tego krótkie jeansowe spodenki. Obejrzałaś się w lustrze, po czym zrobiłaś sobie wysoki kucyk. Malować się nie powinnaś, bo i tak masz ładną twarz już bez makijażu, ale zawsze lubiłaś poprawiać sobie rzęsy. Tak też zrobiłaś i dzisiaj. Chwyciłaś pierwszą lepszą książkę i wczytałaś się w nią na tyle, że nawet nie usłyszałaś wołania rodziców z dołu. Obudziło Cię lekkie pukanie do drzwi.
YOU ARE READING
Victor Nikiforov x Reader ~Irishyanna
FanfictionZmuszona przez rodziców zapisujesz się na naukę łyżwiarstwa. Nie zbyt wielu się zapisało, a właściwie tylko Ty. Twoim nauczycielem jest istny ideał, któremu ewidentnie wpadłaś w oko..