Rozdział 3: Miesiąc drugi: Dzień 49-50

2.1K 179 159
                                    

Ilość słów: 3 917

~*~

feel the chemicals burn in my bloodstream: Rozdział 3: Miesiąc drugi: Dzień 49-50

Dzień 49; czwartek, 19 czerwiec, 2014.

Harry budzi się z siniakiem na ręce, ale tak poza tym, czuje się stosunkowo dobrze. W swojej głowie wciąż słyszy głos mężczyzny ze snu, przez co zaczyna go nienawidzić z szewską pasją.

Zastanawia się nad padnięciem na kolana i błaganiem Louisa o pozwolenie na ponowne spanie w jego łóżku, nim przypomina sobie ostatnią noc, przez co czuje ucisk w żołądku.

Mija cała minuta, nim udaje mu się uspokoić oddech, przy czym wbija paznokcie w swoją skórę. Gdy znów jest w stanie się skoncentrować, powtarza sobie z uporem: pozbądź się tego, nim wychodzi z łóżka.

Pierwszą rzeczą, którą robi jest sprawdzenie skrzynki pocztowej i niemalże od razu tego żałuje, ponieważ dostał wiadomość od Leigh, która mówi mu o tym, że dzisiaj w nocy musi wysłać ostateczną, poprawioną kopię jego artykułu.

A nie jest nawet w połowie drogi do tego.

Wzdycha, ponieważ to oznacza, że jest uwięziony w swoim pokoju przez cały dzień, póki nie skończy swojego artykułu, z którym musi się wyrobić do wczesnego wieczoru. Już się bał dnia, który miał przed sobą.

Gdy Liam przychodzi, aby powiedzieć mu, że nie ma dzisiaj nic do roboty, powiadamia go o e-mailu od Leigh, a ten zapewnia go, że nikt nie będzie mu przeszkadzać przez resztę dnia.

Wszystko idzie zgodnie z planem, póki nie słyszy jakichś krzyków zza drzwi, ale nikt nie wchodzi do środka, więc wychodzi z przekonania, że uda mu się wyrobić z artykułem, nim zapadnie zmrok.

Niby przez przypadek, zmrok jest pierwszą porą, w której ktoś otwiera drzwi, odkąd Liam je zamknął.

Harry unosi wzrok znad swojego laptopa, aby zobaczyć nieco speszonego Zayna w futrynie drzwi. Po chwili wahania, wchodzi do środka i zamyka za sobą drzwi.

- Ja... erm, wiem, że musisz pracować nad swoim artykułem i w ogóle, ale Louis organizuje dla Ciebie niespodziankę? – informuje, pocierając przy tym swój kark. Mówiąc to, wciąż wydaje się nieco niepewny.

Harry wzdycha, potrząsając głową.

- Naprawdę nie mam teraz czasu na niespodzianki. Muszę to skończyć – mówi, wskazując na laptopa. – Powiedz Louisowi, że naprawdę bardzo go przepraszam, ale chyba jest możliwość, żebyśmy zrobili to kiedy indziej, prawda?

Zayn uśmiecha się smutno, nim potrząsa głową, zaciskając usta w cienką linię.

- To jest raczej coś wyjątkowego, co nie dzieje się zbyt często. Jesteś absolutnie pewien, że nie możesz do niego dołączyć?

Po chwili namysłu, Harry znów wzdycha i powoli kiwa głową.

- Tak, jestem pewny. – mamrocze, na co Zayn przytakuje krótko, a jego twarz przybiera nieco rozczarowany wyraz, nim wychodzi tą drogą, którą przybył.

Mimo to, Harry jest trochę ciekawy, co to za niespodzianka, ale wie też, że nie ma nawet o czym marzyć, więc odpycha tę myśl w głąb swojego umysłu i skupia się na pracy.

Dopiero godzinę później uświadamia sobie, że pracuje szybciej, niż się spodziewał i zostaje mu tylko jedna część artykułu. Z tą myślą, pozwala sobie na małą przerwę i w końcu wychodzi z pokoju.

Gdy schodzi na dół, wygląda na to, że nikogo nie ma i może powinien się tym przejąć, ale nie robi tego, gdy zmierza w kierunku kuchni po jabłko. Wciąż tam jest, gdy słyszy nadchodzące kroki i widzi Liama z szerokim uśmiechem na twarzy, wkraczającego do środka.

feel the chemicals burn in my bloodstream | TłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz