Jeff The Killer × OC

4.8K 136 120
                                    

Znowu pokłóciłam się z rodzicami, bo się czepiali o.. o.. no właśnie. Nawet nie wiem o co. Dla nich każdy powód, nawet najmniejszy, jest dobry do kłótni. Postanowiłam iść do lasu, tam mogłam się wyciszyć. Wzięłam ze sobą noże do rzucania. Celowanie w drzewa to dobry sposób na odstresowanie.

Kiedy byłam już na miejscu, usłyszałam krzyki jakiegoś mężczyzny, chyba wołał o pomoc. Postanowiłam podejść bliżej i ukryć się w krzakach, żeby spokojnie sprawdzić co się dzieje. Zobaczyłam jak jakiś chłopak, na oko starszy ode mnie o dwa lata, morduje jakiegoś mężczyznę. Był ubrany w białą bluzę, która teraz była czerwona od krwi jego ofiary, czarne dresy i tego samego koloru trampki. Miał czarne włosy do ramion i uśmiech.. wycięty uśmiech.. O cholera, Jeff The Killer. Ja to mam szczęście..

W pewnym momencie lekko się zachwiałam i nadepnęłam na gałąź, która połamała się wydając z siebie charakterystyczny dźwięk. Wtedy morderca spojrzał w moją stronę. Dobił mężczyznę, po czym zaczął mnie gonić. Oczywiście zaczęłam uciekać, ale ja jak to ja potknęłam się o wystający korzeń i upadłam na ziemię. Jeff mnie dogonił. Już miał zadać mi cios nożem, ale jakimś cudem mu go wyrwałam i wbiłam w jego ramię. Ponownie zaczęłam uciekać, jednak chłopak się nie poddawał i wciąż mnie gonił. Nagle przypomniałam sobie o swoich nożach. Ja i te moje zaniki pamięci, eh..
Rzuciłam dwoma. Za pierwszym razem nie trafiłam. Za drugim dostał w nogę. Upadł na ziemię, a ja sprintem pobiegłam do domu.

Zamknęłam się w swoim pokoju i starałam się uspokoić. Dlaczego nie uciekłam od razu? Dlaczego widok tego męczącego się mężczyzny mi się podobał? Co ze mną jest nie tak? No co? Ja.. Ja już po prostu sama siebie nie rozumiem..

Rozmyślałam jeszcze krótką chwilę, aż w końcu poszłam się umyć, przebrać w piżamę i poszłam spać. Śniło mi się, że zamiast Jeff'a, to ja zabiłam tego mężczyznę śmiejąc się przy tym jak wariatka.

//DWA MIESIĄCE PÓŹNIEJ//

Wróciłam ze szkoły po siedemnastej, bo po lekcjach poszłam jeszcze na spacer do lasu. W domu przywitał mnie mój wkurwiony i lekko podpity ojciec.

- Gdzie ty się do cholery szlajasz?! Już dawno skończyłaś lekcje, a do domu wracasz dopiero teraz! Widzę, że ty się nigdy nie nauczysz mała suko!

Pobił mnie. Znowu. Uciekłam do swojego pokoju i zamknęłam się w nim na klucz. Rzuciłam się na łóżko, ale nie płakałam. Nie tym razem. Coś we mnie pękło. Już nie byłam sobą. Chciałam zemsty, krwawej. Spakowałam do torby najpotrzebniejsze rzeczy. Przygotowałam noże, liny i środek usypiający w strzykawce. Matka sprzątała w szpitalu i czasami podpieprzała różne rzeczy..

Poczekałam aż moi rodzice pójdą spać. W tym czasie przebrałam się w szarą niezapinaną bluzę z kapturem, czarne rurki z dziurami na kolanach i tego samego koloru trampki.
Rodzice już zasnęli. Zakradłam się do ich sypialni i wstrzyknęłam im środek usypiający, żeby się za szybko nie obudzili. Zatargałam ich do piwnicy i przywiązałam do krzeseł. Wbrew pozorom jestem silną dziewczyną. Kiedy się obudzili, okropnie ich torturowałam. Kiedy mi się znudziło, podcięłam im gardła jak świniom. Nie miałam żadnych wyrzutów sumienia. Przez te wszystkie lata narosło we mnie przez nich tyle nienawiści, że zamordowałam ich z zimną krwią. A propo krwi, byłam w niej cała. Pobiegłam do swojego pokoju i zabrałam torbę z przygotowanymi wcześniej rzeczami oraz wszystkie oszczędności jakie były w domu, a przyznam, że trochę tego było.. Później podpaliłam dom, a następnie uciekłam do lasu.

Łaziłam po nim właściwie bez celu, nie miałam gdzie się zatrzymać. Nie przemyślałam tego. Przecież w takim stanie nie pokażę się w hotelu. Bez sił usiadłam pod drzewem i schowałam głowę w kolanach. W pewnym momencie usłyszałam jakieś szelesty, a następnie poczułam uderzenie w głowę i straciłam przytomność.

CREEPY ONE-SHOTS |PL|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz