Historia jest po części zmyślona, więc proszę się nie czepiać szczegółów. Zaczyna się od 18-letniego Kraftiego, który dowiaduje się, że... z resztą sami możecie przeczytać ;) Miłej lektury.
Siedziałem na belcę rozgrzany jak nigdy. Zaczął padać śnieg, więc bałem się, że coś pójdzie nie po mojej myśli. Sekundy dzieliły mnie od oddania pierwszego skoku. Średnia skocznia, a na dole cała kadra z trenerem. - Jeśli mi nie wyjdzie, to nie może być już gorzej - moje myśli nie dawały mi otuchy. Nim zdążyłem opanować emocje, ujrzałem jak Heinz Kuttin wymachuje flagą na znak, że mogę skakać. Wstałem i starałem się jak najlepiej rozpędzić, by spowodować mój najbardziej udany lot. Zamknąłem oczy. Nie chciałem widzieć jak ci pod skocznią się głupio śmieją. Ku mojemu zdziwieniu skok był wyjątkowo udany, udało mi się również wylądować telemarkiem. - Zaskakujące - usłyszałem Michaela. - Gratuluje, Stefan. 138 m, ustanowiłeś rekord! - krzyknął Gregor, jakby był bardziej zaskoczony ode mnie. - Tak od razu?? Jak to moźliwe? - pytali. - Myślę - dodał selekcjoner -że kadra B cię uszczęśliwi.
***
Tydzień później stałem przez metalowymi drzwiami z napisem "Austria kadra B". Złapałem za klamkę, gdy nagle za moimi plecami rozległ się śmiech. Odwróciłem się, by zobaczyć kto i z czego ma ubaw. Przede mną stał Andreas Wellinger. Niesamowite. - Ty nowy? - spytał swoim barytonem. - A owszem - uśmiechnąłem się. Za nim momentalnie pojawił się kolejny Niemiec - Markus Eisenbichler. - Nowy? Taki kurdupel? Ile masz lat dzieciaku? - Tak się składa, że ten dzieciak pobił rekord skoczni. - Takiej do lat 13? Ty z Prevcem w drużynie? - zakpił starszy. Poczułem się dość niepewnie. W telewizji wyglądali na miłych ludzi. - Dajcie mi spokój - warknąłem i wszedłem do pomieszczenia trzaskając drzwiami, zostawiając rozbawionych Niemców.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Myślą, że jak mają sukcesy to mogą pomiatać nowymi...