[007]

14 2 0
                                    


Spojrzałam na niego ukradkiem. On jak zwykle zapatrzony w telefon. Nikt z nim nie rozmawia, ale on za wszelką cenę stara się do kogoś przypałętać. Ludzie udają, że go lubią, ale prawda jest taka, że obgadują go gdy tylko się odwróci. Jest traktowany jak wyrzutek i powoli chyba zdaje sobie z tego sprawę. Kiedy tylko ktoś do niego podejdzie z własnej woli cieszy się, a może tylko udaje? Może tak na prawdę ledwo się trzyma? A co jeśli ledwo żyje i w głębi duszy myśli tylko o tym by skończyć ze sobą? Co jeśli ukrywa swoje prawdziwe uczucia? Jest taki chudy... Może się głodzi i nienawidzi siebie? Mimo swojego młodego wieku pali, pije i ćpa. Wszyscy uważają go za idiotę. Bo kto jest na tyle głupi by robić takie rzeczy? Papierosy, alkohol i narkotyki... Widać w jego oczach jak bardzo cierpi przez to wszystko. Robi to by zapomnieć? A może chce zostać doceniony przez rówieśników? Może chce żeby ktoś go zauważył? Czasem bardzo chciałabym poznać co czuje, czemu tak robi i czemu się tak zmienił. Bo zmienił się bardzo. Kiedyś go znałam. Jak jeszcze byliśmy dziećmi... Gdy nie rozumieliśmy wszystkiego i śmialiśmy się z różnych niedorzecznych spraw. Ale... kiedyś, nawet nie umiem dokładnie określić kiedy, któregoś dnia, nasza znajomość wyparowała. Znikła, tak jakby jej nigdy nie było. Co by sie stało gdybyśmy nie urwali kontaktu? Może zmądrzałby? Może bym była w stanie pomóc mu i doradzić w trudnych chwilach? Może byłby szczęśliwszy? A może nie...? Gdybanie nic nie pomoże. Teraz gdy mijamy się w szkole na korytarzu, na chodniku w mieście lub gdziekolwiek, mijamy się bez słowa. Żadnego "cześć", nic, tylko cisza i krótkie spojrzenia, prosto w oczy. Czasem wydaje mi się, że chce mi coś w ten sposób przekazać. Ale co? Jak to zrozumieć? Jak odczytać? Mijając się, trwa to niecałą sekundę, a czuję się jakby mijała godzina. Tysiące scenariuszy w mojej głowie zaczynające się na "a co gdyby...". Gdy zostawiam go za sobą, czuję się jakby coś ze mnie upłynęło, tak jakby zabrał kawałek mnie ze sobą. Czasem chce się odwrócić i krzyknąć do niego to wszystko co czuję i myślę na ten temat. Ale nie mam odwagi i nigdy się na to nie zdobędę. Teraz gdy siedzę na facebook'u patrzę na tą zieloną kropkę przy twoim imieniu i nazwisku, czuję ukłucie żalu. Pewnie masz co robić, pewnie z kimś już piszesz, po co mam się narzucać? Po co mam zostać wyśmiana? Nie chcę być wytykana palcami przez wszystkich ze szkoły, bo odezwałam się do kogoś takiego jak ty. Wszyscy by się ze mnie śmiali i żartowali. Ty też, bo w końcu chcesz się dopasować do towarzystwa... Niby nikt ważny, nikt niezwykły, normalny człowiek, ale jednak nie mam odwagi, bo dla mnie jest kimś niezwykłym. Kimś więcej niż wszystko, kimś nieosiągalnym, kimś kto zasługuje na coś lepszego, kimś kto nawet nie spojrzy na taką tłustą, wielką świnię jak ja, ktoś kto nawet nie ma pojęcia jak cierpię przez to, że się boję przyznać do swoich prawdziwych uczuć. Ta osoba nawet nie ma pojęcia, że ktoś taki może go kochać. Że ktoś taki jak ja łudzi się, że on coś do mnie też czuje. Ale to tylko złudzenie, tylko marzenia, coś co nie ma prawa się wydarzyć. Bo my nie jesteśmy dla siebie stworzeni. Ale ja za wszelką cenę pragnę to zmienić. Nagiąć parę zasad i zmienić to prawo. Bo skoro nie jesteśmy dla siebie stworzeni, to trzeba sprawić, by to się zmieniło. Ale... Poprzez patrzenie na niego, da się cokolwiek zmienić..?
   ✖

PrzemyśleniaWhere stories live. Discover now