Następnego dnia
*Marinette
Wstałam jak zwykle. O 11:00. Od razu wzięłam się za Władcę Ciem.
- Marinette?
- Macie wszystko na blacie w kuchni - Odpowiedziałam szybko - Dzięki
- Spoko. O nie! Ja mam jeszcze lekcje!
- Zrobione
- Dziękuję. Spakuje mi ktoś plecak?
- Ja mogę - Zaoferowała się Paon
- Oki. Wayzz, pomożesz mi to rozgryźć. I ty Tikki? Proszę.
- Dobrze - Odpowiedziała mała Kwami
- A więc operacja: WCEIR* rozpoczęta!Cztery godziny później
I cały misterny plan wziął i umar. Zaczęłam oglądać jakieś hiszpańskie, ruskie, polskie, czy Bóg wie jakie telenowele. I nie wzięłam się wkońcu za to.*Adrien*
Siedziałem i płakałem nad zdjęciem mojej mamy i mojej Marinette. Mojej Biedronsi. Obydwie takie podobne. Obydwie miały piękne oczy, obydwie były kochane, obydwie mnie kochały. Obydwie kochałem. I obydwie odeszły. Kilka słonych łez spadło na zdjęcia.
- ONE BYŁY DLA MNIE WSZYSTKIM! PO PROSTU WSZYSTKIM! - Krzyknąłem i wypuściłem zdjęcia z rąk. Spadły na ziemię. Opadłem na kolana i schowałem twarz w dłoniach. Głos zaczął mi się łamać
- D-dlaczego... ode-odeszłyście... d-dla-dlaczego mnie tu zostawiłyście mnie tutaj... samego... teraz... m-mam tylko... przy-przyjaciół - zaszlochałem
- DLACZEGO SIĘ ZABIŁAŚ!? CZY TO PRZEZE MNIE!? A TY DLACZEGO MUSIAŁAŚ WEJŚĆ NA ULICĘ AKURAT WTEDY!? DLACZEGO!? KOCHAM WAS! I chcę odpowiedzi. Tylko odpowiedzi. Jednej odpowiedzi. Odpowiedzi na pytanie. Powiedzcie mi, proszę. Dlaczego?- rozpłakałem się.
- D- dla-dlaczego?*Narrator*
Chłopak płakał dalej, nie zważając na Plagg'a siedzącego mu na ramieniu i próbującego go pocieszać.
- DLACZEGO UMARŁAŚ!? DLACZEGO ODESZŁAŚ!? DLACZEGO MNIE ZOSTAWIŁAŚ!? DLACZEGO!? POWIEDZ MI DLACZEGO! - Krzyknął połykając łzy
- Kocham Cię. Kocham Was. Gdziekolwiek jesteście. A-ale ch-chcę t-ty-tylk-ko o-odpowiedzi - chlipał dalej
- J-jesteście tu o-obok mnie? - Chłopak dalej we łzach poszedł tam, gdzie codziennie od roku. Na cmentarz. Kupił znicze i podszedł do grobu swojej mamy i Marinette.
- Jesteście obok mnie? Jesteście tu? Kocham Was. Zawsze będę. Wiedzcie o tym. - Powiedział dalej płacząc, ale głos mu się już nie łamał.
- W-wie-wiecie co? Niedawno poznałem Tw-Twoj-ją przy-przyjaciółkę Mari. Sympatyczna osoba. Podobna do Ciebie. Ale nigdy mi nie zastąpi Ciebie. Mamo, tata po Twojej śmierci z dnia na dzień stawał się coraz surowszy. Ale teraz... Jest lepiej. Z dnia na dnia na dzień coraz więcej czasu i uwagi mi poświęca - tu się uśmiechnął
- Kocham Was. I wiem, że mówię to poraz któryś. Ale... chcę po prostu żebyście o tym wiedziały. Jutro znowu przyjdę. Żegnajcie. I kocham. Tak szczerze Was kocham. - Nie wiedział, że dwie osoby go obserwują.
- Och, Adrien. Ona dalej żyje. Wszystko stanie się szybciej niż myślisz skarbie - powiedziała postać i ruszyła z powrotem skąd przyszła.
Hejo Motyle
*Władca Ciem, Evigel i ResztaDzisiaj taki smutniejszy rozdział.
Jak myślicie, kim była ta postać?
Za błędy przepraszam.
Bye bye, little butterflys
Charlotte
CZYTASZ
Marinette Dupain-Cheng ~ Magic Story, Magic Girl
FanfictionMarinette, to piętnastoletnia dziewczyna. Ma przyjaciół, wymarzonego chłopaka, oraz cudowną rodzinę. Pewnego dnia dziewczyna odkrywa w sobie magiczne moce. Ale nie moce Miraculum, które otrzymuje jako Biedronka. Moce żywiołów i nie tylko. Nie mogąc...