I

75 2 0
                                    

-DRRR BRRR DRRR!!
No i znowu ten jebany budzik. No bo jakby inaczej.
Ale na szczęście to juz ostatni raz. Dzisiaj zakończenie roku.
Najlepiej bym tam w ogóle się nie pojawiła, ale mój ojciec się uparł i osobiście mnie tam zawiezie.
Ahh kochany tatuś, tylko jak boi się że znowu ucieknę to zawozi mnie pod samą szkołę.
Czyli praktycznie zawsze.

-Zejdziesz w końcu czy mam tam przyjść?! - usłyszałam darcie się tatuśka z dołu.

Nie mam ochoty słuchać twoich wrzasków więc zejdę.

Powoli zsunęłam się z łóżka i małymi kroczkami powędrowałam na dół. Nie zaskoczył mnie widok pijącego kawę taty. On zawsze ją pije.

-Zrobiłem ci tosty, żeby było szybciej. Zjedz i ogarnij się szybko chociaż raz Megan.. - powiedział z lekką bezradnością głosie, bo rzeczywiście nikt nie jest mnie w stanie zmusić do szybkiego robienia rannych czynności.

Moje ciało zaczyna normalnie funkcjonować dopiero w nocy.

-Dobra postaram się. - sama nie wiem czemu to powiedziałam, ale w sumie jeden dzień w roku można się postarać.

Szybko zjadłam przygotowane tosty i praktycznie wczołgałam się w górę po schodach. Skierowałam się w kierunku łazienki.
Przemyłam twarz, umyłam zęby i spojrzałam w lustro.  Jak na złość wyskoczył mi pryszcz na środku czoła.

Zajebiście, przepustka do Indii.

Zrobiłam lekki makijaż. Zakryłam podkładem pryszcza i tradycyjnie moje znienawidzone piegi. Chyba tylko mój ojciec wie, że coś takiego w ogóle mam na twarzy.

Nienawidziłam ich.

Moje duże zielone oczy podkreśliłam ciemnymi cieniami i tuszem do rzęs. A lekko spierzchnięte usta przykryłam bordową pomadką. Trochę podkręciłam moje długie z natury proste, ciemno brązowe włosy i zostawiłam rozpuszczone. W takich czuje się najlepiej.

No i gotowe.
Przecież jesteś w piżamach idiotko.

Spojrzałam na zegarek, 7;46.

Kurwa, zakończenie już za 14 minut!

Szybko pobiegłam do swojego pokoju po jakieś przyzwoite ciuchy. Bo, że często nieodpowiednio ubierałam się do szkoły, dzisiaj nie wiem czemu mam ochotę zrobić wszystko tak jak powinno być.

Wyjęłam z mojej ogromnej szafy białą bluzkę z lekkim dekoltem i czarną obcisłą spódniczkę do kolan.

Idealnie podkreślała mój zajebisty tyłek.

-Masz ostatnią szansę żeby zejść, albo będziesz się tłukła autobusami! - krzyknął już zdenerwowany ojciec.

I tak beze mnie nie odjedzie.

-Już lecę! - odpowiedziałam sarkastycznie.

W pośpiechu dobrałam biżuterię i założyłam moje ulubione beżowe szpilki. Nim się obejrzałam, siedziałam już w aucie w drodze do szkoły.

Ahh, moja cudowna szkoła.

W klasie mam tylko jedną przyjaciółkę, Becky [czyt.Beki]. Znamy się od dzieciństwa, tylko ona wie o mnie prawie wszystko. Moja przekochana, pozytywnie walnięta, zawsze uśmiechnięta Becky. Niektórzy mówią na nią 'słodka idiotka', w sumie jest w tym trochę prawdy. Ma długie do pasa, proste blond włosy, jest troszkę przy sobie, ale to dodaje jej jeszcze więcej uroku. Lubi się ubierać w różowe rzeczy, ogólnie lubi różowy kolor. I od już jakiegoś roku jest po uszy zakochana w szkolnym 'przystojniaku' Larrym. Potrafi godzinami nawijać tylko o nim...

Będziesz mój.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz