Gdy wyszłam z pokoju słyszałam, jak Ania cicho łka. Tak barszo chciałam, żeby mi wybaczysza, ale takich rzeczy nie da się tak łatwo zapomnieć.
Mój żołądek domagał sie jedzenia, a ja wolałam poczekać chociaż do 11 ze zjedzeniem pierwszego posiłku. Wiedziałam, że to bardzo niezdrowe, lepiej po prostu uprawiać sport i zdrowo się odżywiać, ale ja inaczej po prostu nie potrafię. Wolę się głodzie. To przynosi mi w pewnym sensie ulgę. Poszłam do swojego pokoju, żeby sie przebrać z piżamy. Jakieś 10 minut zajęło mi znalezienie czegoś co było w miarę czyste.
- Powinnam tu posprzątać... - pomyślałam jednocześnie uświadamiając sobie, że to i tak nie ma mniejszego sensu. Moje samobójstwo jest tylko kwestią czasu. Żyje tylko i wyłącznie, aby zapewnić mojej siostrze jakąś opiekę, bo rodzice nie są w stanie. Nie chcę, żeby Ania mieszkała w takiej samej patologii jak ja, gdy byłam w jej wieku.Założyłam na siebie ubrania i poszłam do pokoju obok, które chyba można nazwać kuchnią, chociaż kuchnią bym tego nie nazwała. Było to raczej miejsce spotkań całego squadu "rodziców", które śmierdziało alkoholem, a w rogach leżały porozbijane butelki po piwie albo innych trunkach.
W lodówce jak zwykle praktycznie nic nie było. Chwyciłam trzydniowy chleb i jakiś serek topiony znaleziony w najgłębszych czeluściach lodówki. Według etykiety jutro kończy sie jego data ważności, dlatego postanowiłam, że nie pozwolę mu sie zmarnować. Posmarowałam 3 kromki serkiem, a opakowanie po nim wyrzuciłam do kosza. Następnie skierowałam się w kierunku pokoiku Ani i położyłam przed nią jedną kanapke, ale nawet na nią nie spojrzała. Zostawiłam ją na wypadek, gdyby zgłodniała i wyszłam.Podczas jedzenia zastanawiałam się kiedy rodzice wrócą. Czasem tak mają, że znikają na kilka dni, a potem pojawiają się jakby nigdy nic. Czasami mam nadzieję, że już nie wrócą tylko zachlają lub zaćpają na śmierć... to okropne. Jakich trzeba mieć rodziców, żeby życzyć im śmierci?
Natomiast obiecałam sobie, że kiedy tylko skończę 18 lat to wyprowadze sie razem z Anią i zamieszkamy razem, z dala od tych pojebów, których muszę nazywać rodzicami. To przez nich mam zrujnowane życie i nie pozwolę żeby moja siostrzyczka wyrosła na jakaś dziwke. Musi żyć w godnych warunkach, aby mogła sie rozwijać, a ojciec i matka jej tego na pewno nie zapewnią. Oni nie potrafią utrzymać przy życiu kwiatka, a co dopiero dziecka.
Ania i tak już ma problemy w szkole.W wakacje mam czas żeby iść do pracy i zarobić trochę na swoje utrzymanie, a zaoszczędzone pieniądze chowam i, jeśli dożyję tego momentu, w przyszłości przeznacze je na nowe mieszkanie.
Jutro np. będę roznosiła ulotki na mieście. Może kokosów z tego nie ma, ale na chwilę obecną każdy grosz sie przyda.Postanowiłam się przejść na spacer. W mojej okolicy jest pełno bloków mieszkalnych, ale kiedy pokieruje się nieco na zachód od nich, po jakiś 20 minutach szybkiego marszu, dojdę do ścieżki prowadzącej przez las do mojego ulubionego miejsca, w którym przesiaduje gdy rodzice są w domu. To właśnie tam pokłóciłam się z Ania...
Wyszłam z domu nawet nie zamykając drzwi bo kto by chciał okraść taką rudere. Ten dom nawet nie nadaje sie do mieszkania. Dziwne, że do tej pory się jeszcze nie zawalił.Kiedy już znalazłam się na ścieżce prowadzącej do mojego miejsca spostrzegłam pare oczy wpatrujących sięwe mnie gdzieś w zaroślach. Zignorowałam to, bo często widuje tutaj różne zwierzęta.
Szłam dalej, a kiedy już tam dotarłam doznałem szoku... cały obszar był zabezpieczony taśma, taką, jakiej używa policja. W wyznaczonym miejscu znajdowało się kilku funkcjonariuszy. Natychmiast poczułam wzrok wszystkich na sobie.
Wahałam się między ucieczką, ale moje ciało nagle odmówiło mi posłuszeństwa. Rozgladałam się tylko zdezorientowana i przestraszona.
Więc oni już o tym wiedzą...
- Tutaj nie można wchodzić - powiedział jeden z policjantów.
Nie odpowiedziałam. Nagle wszystko mi się przypomniało. Tamten dzień, te wspomnienia. Wszystko takie wyraźne... odeszłam, żeby policjanci nie dowiedzieli się, że mam z tym jakiś związek.
Po moim policzki mimowolnie spłynęła samotna łza. Zaczęłam iść w strone domu, a gdy byłamw połowie drogi zobaczyłam Anie. Biegła w moją stronę, a gdy była juz blisko mnie to przytuliła się mocno, a ja powiedziałam tylko przez łzy ,,Aniu, oni już o tym wiedzą"
CZYTASZ
Lonely Girl
Short StorySmutna opowieść o życiorysie Izy. Każdy rozdział odkrywa kolejną tajemnicę, które na koniec będą tworzyły dość zaskakujące zakończenie.