Przebrnąłem przez moją codzienną rutyną i udałem się do szkoły.Dzieli mnie tylko 20 minut spacerem.Usiadłem pod salą wyciągając z plecaka zeszyt.Za chwilę kartkówka z matematyki.W moich uszach rozbrzmiał dźwięk dzwonka.Ustawiłem się na końcu i wszedłem powolnym krokiem do mojej ławki.W każdej sali jest ta sama,czyli rząd spod drzwi ostatnia pozycja po prawej stronie.
Na zakończenie lekcji nauczyciel oddał prace.Dostałem najlepszą ocenę jaką dało się uzyskać.Po ostatnim z zajęć zostałem poproszony do dyrektora.Nigdy wcześniej to się nie stało.Byłem zaskoczony tą kwestią.Zapukałem i usłyszałem głośne "Proszę".
-Dzień dobry!
-Dzień dobry.Chciałem cię poprosić o coś.
-Zamieniam się w słuch.
-Twój kolega Evan jest bardzo opuszczony w nauce. Chciałem cię poprosić,żebyś został jego korepetytorem. Kazałem,aby poczekał na ciebie w szatni,abyście uzgodnili swoje warunki.
-Dobrze to ja już pójdę.Do widzenia!
-Do widzenia!
Jego naiwność jest tak bardzo duża.Myśli,że on w ogóle uda się na moje nauczenia.Jego niedoczekanie.Sięgnąłem ręką,aby nacisnąć na klamkę,lecz ktoś dotknął mojego ramienia.Odwróciłem się szybko i przez chwilę zastygłem. Zobaczyłem dobrze zbudowanego brunet z czarnymi oczami.Bez wątpliwości to Evan.
-Coś się stało?-Machnął mi ręką przed oczami.-To ty jesteś Luke?
-Tak to ja. Myślałem,że cię nie znajdę tutaj o tej porze.Idziemy do twojego domu czy mojego?
-Do mojego.Dlaczego takie coś wyczułeś.
-Nie chciało mnie się uwierzyć,że taki typ jak ty nawet chce mieć korepetycje.
-Cóż pomyliłeś się.
Przez resztę drogi podziwiałem widoki,aby zapamiętać tą drogę w razie potrzeby.
-Wejdź schodami na górę pierwszy pokój na lewo.
Ma na prawdę ładną działkę. Zauważyłem w środku jego gniazdka,że nie ma szafy,lecz zauważyłem dwoje drzwi.Zapewne jedne prowadzą do łazienki, drugie do garderoby.Nagle wszedł Evan z dwoma kubkami herbaty.
-Mieszkasz z rodziną?-spytałem
-Nie tylko z paroma kumplami.
-Aha.To ustalimy nasze spotkania,co?
-Jasne.To co powiesz na poniedziałek, środę i piątek po lekcjach?
-Ok.-Szczerze to zastanawiałem się nad tylko raz na tydzień.W sumie co mam się spierać.Szybciej może z nim skończę.
-To co powiesz,abyśmy dzisiaj obejrzeli razem film.
-Czemu nie.-Zniechęconym wzrokiem patrzyłem jak wybiera horror.
-To ty sobie tutaj usiądź na kanapie,a ja za chwilę przyniosę przekąski.
Nie lubię horrorów, nudzę się przy nich. Potem wziąłem szybko zabrałem swoje rzeczy. Rzucając tylko krótkie "cześć" Nie chciałem,aby było niezręcznie,ale chciałem również w coś uderzyć.Jego obecność tak mnie denerwuje,choć tego nie widać.Wziąłem prysznic ,zjadłem kolację i udałem się spać.
Być może moja decyzja zmieni moje życie. Zaczynam powoli jej żałować.Unikam kontaktów z drugą osobą. Tylko to na razie jest wywołane tą sytuacją.
YOU ARE READING
Jedyną słabością jest miłość.
RandomOsiemnastoletni Luke nie odwzajemnia uczuć swojego "ucznia" tylko na chwilę.Co z tego wyniknie?