Minęło sporo czasu odkąd ostatni raz zobaczyłam Dąbrosia. Od ostatniej rozmowy nie dawał mi spokoju fakt, że ja siedzę tutaj zamknięta, a Janek jest wolny, no kurde gdzie sprawiedliwość? Przecież ja też mogę być szczęśliwa.
*Puk, puk*- Otwarłam drzwi do pokoju chłopców. Było coś po 23.
-Michu? Śpisz?- Szeptałam odgarniając jego grzywkę z czoła.
-Nie..Nie śpię skarbie, o co chodzi?- Zapytał zaspany. Spał, a ja go obudziłam.
-Ja...Ja już nie chcę tu być. Chcę być wolna, jak Janek.-Co masz przez to na myśli?- Podniósł się siadając na łóżku.
-No to...że...a z resztą, nie ważne. Dobranoc.- Stchórzyłam.
Wstałam z łóżka i pokierowałam się w kierunku mojego pokoju. Cichutko otworzyłam drzwi i na paluszkach podeszłam do łóżka. Okryłam się kołderką i zaczęłam myśleć, czy faktycznie warto uciekać, ale pomyślałam o Jasiu, o najważniejszej osobie w moim życiu. Warto.
Nazajutrz po kolacji poszłam jak zawsze do pokoju. Maji w nim nie było, żyła teraz Mikołajem. Postanowiłam działać, wzięłam plecak z szafy i zaczęłam pakować do niego najważniejsze rzeczy. W międzyczasie do pokoju zaczął ktoś pukać. Ukryłam plecak pod łóżko i ostrożnie uchyliłam drzwi.
-Ach, to ty Michaś. Myślałam, że to któryś z opiekunów.- Powitałam go w taki sposób.
Cały dzień się do niego nie odzywałam. Z resztą on do mnie też nie. Czułam tylko jego wzrok na sobie. Wyciągnęłam mój bagaż spod łóżka i wróciłam do wcześniejszej czynności.
-Lea, co ty robisz?- Zapytał Michał zaniepokojony. Nie odpowiedziałam mu, wiedziałam, że mi na to nie pozwoli. Kontynuowałam swoją czynność.
-Księżniczko, zadałem pytanie.- Złapał mnie za ramię. Mimowolnie odwróciłam się w jego stronę.
- Przepraszam, ale czuję się tutaj jak w klatce, a ty nie?
-Ja też, ale w tej klatce jest piękny motyl, który właśnie chce mi odfrunąć.- Co on właśnie powiedział? Nie wiem, nic już nie wiem. Spuściłam głowę w dół. Ale znowu pomyślałam o Jasiu. Już nie mogłam się poddać. Zarzuciłam torbę na ramię po czym otwarłam okno. Postawiłam jedną nogę na parapecie, a za chwilę poczułam delikatne złapanie za rękę. Odwróciłam się w jego stronę. Miał smutne oczy, smutne usta. Cały był smutny.
-Lea, ja cię kocham. Proszę nie odchodź, zostań ze mną.- Zaczęły mu napływać łzy do oczu, w sumie to mi też się zrobiło przykro, a fakt, że Michał się we mnie zakochał, jeszcze bardziej mnie dobijał.
CZYTASZ
Chcę Wolności! || JDabrowsky
FanficWyobraźcie sobie, że nie masz mamy, ani taty, ani nikogo innego kto chciałby się Tobą zająć i co wtedy? Właśnie. Trafiasz do Domu dziecka. A teraz wyobraź sobie, że znajdujesz tam bratnią duszę, prawie, że brata...ale on opuszcza Cię i trafia do now...