Usiadłam na krańcu swego łóżka, kiedy Maren weszła do mojego pokoju. Była moją opiekunką od kiedy pamiętam, można powiedzieć, że zastąpiła mi moją mamę, kiedy ta podróżowała po świecie i pracowała.
- Już ubrana?- zaśmiała się moja opiekunka, kiedy ja podwijałam swoje czarne podkolanówki do kolan.
- Już.- uśmiechnęłam się szeroko i pozwoliłam niani usiąść obok mnie. Kobieta wyciągnęła wcześniej z szufladki dużą szczotkę i delikatnie przeczesała moje włosy. Ja za to błądziłam dłońmi po swojej szarej spódnicy, którą przywiozła mi mama z Francji. Była idealna. Zresztą czego mogłam się spodziewać po mojej rodzicielce? Zawsze była perfekcjonistką, chciała aby wszystko było idealne. Ja tak samo.
- Tante* |ciocia| Maren!- krzyknęłam a niania aż podskoczyła.
- Mówiłam ci przecież abyś tak nie robiła.- skarciła mnie lekko, jednak nie pogniewała się. Była już dosyć starszą kobietą z cudownym uśmiechem i szczerym sercem.
- Przepraszam, przecież wiesz, że nie chciałam. Hva gjør du på firtiden?** |Co robisz w wolnym czasie?|
- A co mogłabym robić? Zajmuję się tobą.- zaśmiała się i obwiązała gumką moje włosy.- Dzisiaj najprawdopodobniej znowu będę oglądać telenowelę i zobaczę, czy w końcu Rose wyzna Markowi, że będą mieli maluszka w rodzinie. Poza tym muszę zrobić obiad i jeszcze iść do Svena, bo ma coś dla mnie.
- No tak Sveeen.- obróciłam się do niej i zaśmiałam.- On cię lubi, wiesz?
- Tak jak i Ciebie.- złapała mnie za nos i lekko pociągnęła. Podtrzymała się dłońmi na łóżku i powoli wstała.- Frokosten er fredig*** |Śniadanie gotowe|
- Zmieniasz temat!- jęknęłam.- Może i mam sześć lat, ale nie oznacza to, że nie widzę, co się dzieje.- pokiwałam jej palcem, a ona objęła mnie matczynym ramieniem.
- Dobrze, panienko "Mam sześć lat i znam się na sprawach sercowych".- zaśmiała się i obydwie ruszyłyśmy do kuchni.
Maren i Sven, i tak kiedyś będą razem. Ja to czuję.
Jak Rose i Maks, z ulubionego serialu cioci. Tylko bez dziecka.
~***~
Jadłam już swoją trzecią kromkę chleba razowego z brązowym serem, który Sven specjalnie nam przyniósł. Mężczyzna produkuje ten wyrób, gdyż ma bardzo dużo kóz w swoim gospodarstwie, które nie są zbyt miłe.
Tante Maren przeglądała poranną gazetę, popijając przy tym czarną kawę. Nie rozumiem, jak mogła ją pić. Wtem do drzwi ktoś zadzwonił, a ja szybko pobiegłam do łazienki, umyć zęby.
- Kogo to diabli niosą...- jęknęła Maren, kiedy otwierała drzwi, przed którymi stał mały blondynek. Chłopiec nie był zbyt wysoki, a jego plecak wydawał się większy niż on.
- God dag! Mam na imię Anders Fannemel. Czy tutaj mieszka Nina Johanson? Razem chodzimy do klasy.- uśmiechnął się szeroko, ukazując brak jednego zęba.
- Och, tak. Nina powinna już zaraz wychodzić. Jesteś tu sam?- zapytała.
- Nie, jest jeszcze ze mną mój brat bliźniak, ale on jest ciutkę głupi. Oczywiście spokojnie wezmę odpowiedzialność za Ninę, gdy będziemy szli razem do szkoły.- znowu się uśmiechnął, a niania ze zdziwieniem otworzyła usta. Czy miała właśnie powierzyć swój mały skarb, małemu chłopcu?

CZYTASZ
Zapomnienie
Romance*20.11. 2003* - Nigdy cię nie zapomnę, Anders.. Przecież jesteś moim najlepszym przyjacielem.. *14.06.2011* - Wybacz mi, ale muszę wyjechać.. Ale pamiętaj, że nigdy cię nie zapomnę, jesteś dla mnie kimś bardzo ważnym.. *13.08.2014* -Tak Lou, wiem...