- Anders, gdzie wy mnie ciągnięcie?- zapytałam, kiedy chłopak ciągnął mnie za rękę.
- Przeprowadzimy ci test na męstwo.- powiedział Gangnes, który zatrzymał się, by spojrzeć na dwie koleżanki.- Z drugiej strony. Czy tym testem musi być rzucenie kawałkiem papieru w panią Litt? Bo wiecie z chęcią bym się dowiedział, gdzie mieszkają te siostry bliźniaczki!
Zaśmiałam się na słowa Kennetha, który nie odrywał wzroku od dziewczyn.
- Czemu mam rzucać jakimś papierkiem w naszą nauczycielkę? To głupie.-rzuciłam.
- Nie mniej głupie niż inteligencja Toma.
Na te słowa Hilde uśmiechnął się, spod swojej grzywki, która zasłaniała mu praktycznie oczy. Wyglądał niczym śliczny Bearded collie.
- Patrz teraz bierzesz takie coś i rzucasz w nią. Chyba to potrafisz, co nie?- zapytał Fannemel.
- Ale to głupi pomysł, Anders. To nie pokaże mojego męstwa. W ogóle nie jestem pewna czy powinnam takie męstwo mieć!
- Ugh, patrz i się ucz.- chłopak zwinął kawałek papieru w kulkę i rzucił w kierunku kobiety, jednak ta nie oberwała danym "pociskiem". Anders zaczął się wkurzać, kiedy po raz kolejny nie trafiał w tak banalny cel.
- Proszę, Kenneth to dla ciebie. - powiedziałam i podałam mu kartkę. - To od tych dwóch bliźniaczek.
Mały Kenny, wziął kratkę z rąk dziewczyny i zdziwił się, kiedy przeczytał tą wiadomość.
- One się ze mną umówiły. - zaśmiał się.- Laska jesteś w naszym kręgu psychopatów.
~***~
Kiedy wróciłam ze szkoły nie miałam zbyt dużo do roboty. Zjadłam wraz z Maren obiad, gdzie oczywiście ta wychwalała Andersa, który jakoś przypadł jej do gustu. Jak dla mnie to chłopak był dziwny i taki zbyt pewny siebie, nie wiem co ona w nim widziała.
Leżałam na łóżku, kiedy usłyszałam dziwne stukanie.
Co to jest?
Znów to słyszę!
Zeszłam z łóżka i podeszłam do okna, które po chwili otworzyłam.
- Au!- krzyknęłam, kiedy coś uderzyło mnie w czoło. Czułam lekki, palący ból. Rozejrzałam się po pokoju a na ziemi zauważyłam mały kamyk. Tym oberwałam?
Znowu podeszłam do okna, a za nim zauważyłam Andersa.
- Julio, moja Julio!- krzyknął, wypuszczając kamienie zbrodni z rąk.
- Mam na imię Nina, zapomniałeś?
- A coś mi się powaliło. - zaśmiał się.
- Czemu tutaj stoisz? Przecież Maren by cię wpuściła, jakbyś zadzwonił.
- Pfff, przecież nie jestem taki łatwy! Wyszła byś ze mną gdzieś?
Zapytał mnie o to 6-latek.
~***~
Kiedy ustalono stabilny stan Andersa Fannemela lekarze zawieźli go na badanie tomograficzne. Chłopak nadal się nie obudził, jednak lekarze byli pewni, że niedługo się to zmieni, a badanie nie wykaże przykrych nowin.
Do sali tomograficznej wszedł lekarz, który miał zajmować się rannym Norwegiem, któremu towarzyszyło dwóch innych.
- Kręgosłup szyjny i kręgosłup piersiowy bez zmian urazowych. Natomiast niestety z odcinkiem lędźwiowym nie jest już tak wspaniale. Kręgi na tym odcinku są nieźle roztrzaskane.- powiedział ordynator.
- A co z nogami?- zapytał się Sorberg, który był lekarzem Andersa.
- Mamy dwa złamania, w prawej nodze kość piszczelowa, a w lewej strzałkową. Na szczęście bez przemieszczeń.
- To jest jakieś mniejsze szczęście.- powiedział Sorberg.- Jednak kręgosłup wygląda masakrycznie, przecież może grozić mu paraliż...
- O paraliżu będziesz dopiero wiedział podczas operacji, natomiast teraz musisz skonsultować się z neurochirurgiem.- powiedział ordynator.- Dopiero on opracuje proces operacji i jak najszybciej na blok.
- No dobrze, zaraz się skontaktuje z neurochirurgami. A jak z tą dziewczyną którą przywieźli?- zapytał Sorberg, patrząc się na drugiego lekarza.
-Już po wszystkim, zrobiliśmy wszystkie potrzebne badania, oczyściliśmy ranę i co najważniejsze nie ma urazów wewnętrznych. Teraz musimy tylko czekać aż wybudzi się ze śpiączki.- powiedział blado.
~***~
Kiedy Sorberg wychodził z bloku, przykuł on uwagę paru kobiet, które biegły ku niemu ze łzami w oczach.
- Czy to pan zajmuję się Andersem?- padło pierwsze pytanie.
- Co mu jest?- padło drugie.
- Państwo są rodziną Andersa Fannemela?- zapytał wysoki brunet, a z małego grona wyłoniła się niska blondynka. Wszystko wskazywało na to, że to ona była jego matką.- Pan Fannemel ma poważny uraz kręgosłupa i musi być natychmiast operowany, grozi mu kalectwo.
Na ostatnie słowa, kobieta spojrzała na niego blado i osunęła się na ziemię.
Bo co w końcu miał jej powiedzieć? Nic mu nie jest, proszę pani! Zaraz wyjdzie z sali pełen życia.
Życia, którego mu ubywało.
Praca lekarza jest jedną z najtrudniejszych i nie mówmy tu o niełatwych operacjach.
Najtrudniejsza jest w tym rozmowa z rodziną pacjentów.
~***~
Gregor nerwowo chodził bo korytarzu, kiedy niania Niny wylewała łzy w różańcu. Chłopak zatrzymał się przy drzwiach bloku obserwacyjnego. Tylko przez szybę mógł zobaczyć śpiącą brunetkę. Całą opatuloną śnieżnobiałym bandażami z lekkimi zaczerwienieniami na policzkach.
"Czemu musiało to spotkać ją?" Pomyślał.
Zna ktoś na to odpowiedź?
Chłopak schował twarz w dłoniach, kiedy z sali wyszła niewysoka blondynka. Anja, tak miała na imię pani doktór, która zajmowała się dziewczyną.
- Stan Niny jest stabilny, czyli możemy powiedzieć, że już najgorsze za nami. Jednak chciałabym się spytać, czy chcieliby państwo zobaczyć pacjentkę? Niestety może wejść tylko jedna osoba.- powiedziała a ja odwróciła się do Maren.
- Ciociu, powinnaś wejść.- powiedział delikatnie, kucając przed kobietą.
- Nie mogę...- jęknęła i położyła swoją dłoń na policzku chłopaka.- Ty idź. Ja nie mogę patrzeć na moje pół żywe maleństwo...
- Ciociu, przecież ona żyje.
Kobieta nie odpowiedziała, popatrzyła tylko na niego smutnymi oczami.
Chłopak podszedł do lekarki, która podała mu zielony fartuch, który koniecznie musiał założyć.
Gregor powoli podszedł do szpitalnego łóżka, a potem usiadł na małym stołku. Przez minutę wpatrywał się w nieobecną dziewczynę, aż w końcu dotknął jej dłoni. Skórę miała bardzo bladą, niczym śmierć, jednak policzki były lekko zaróżowione.
- Wiesz... Mógłbym ci teraz zacząć wygłaszać kazanie, bo wiesz że byłem przeciwny temu wyjazdowi. I nie okłamując ciebie, było to spowodowane tym, że nie chciałem abyś jechała z tym Norwegiem. Nie chciałem abyś znowu się z nim spotkała, aby znów cię skrzywdził. Tyle narobił... Nigdy ci tego nie mówiłem, ale jestem o niego zazdrosny, tak bardzo, bo widzę że przy nim jesteś szczęśliwa. Inaczej na niego patrzysz niż na mnie, masz inny błysk w oczach. Sam nie wiem co powinienem teraz myśleć. Jednak wiedz, że nie zrezygnuje tak łatwo. Będę przy tobie. Na zawsze jeśli zechcesz.

CZYTASZ
Zapomnienie
Romance*20.11. 2003* - Nigdy cię nie zapomnę, Anders.. Przecież jesteś moim najlepszym przyjacielem.. *14.06.2011* - Wybacz mi, ale muszę wyjechać.. Ale pamiętaj, że nigdy cię nie zapomnę, jesteś dla mnie kimś bardzo ważnym.. *13.08.2014* -Tak Lou, wiem...