To hear your knocking at my door

2.1K 99 149
                                    


Posiadanie siostry było dla mnie w pewien sposób uciążliwe. Na dodatek mieliśmy wspólny pokój przez długi czas, często kłóciliśmy się o nawet najmniejsze pierdoły jak odkurzenie biurka czy ostatnia kostka czekolady. Mówiliśmy sobie nawzajem, że się nienawidzimy a nasza mama nad tym ubolewała, bo w końcu jesteśmy jej jedynymi dziećmi i miała tylko nas, ale my, tak naprawdę, kochaliśmy się. W końcu byliśmy rodzeństwem, tak czy siak, i moglibyśmy obrażać siebie nawzajem do końca życia, wymyślać nowe przezwiska, ale na zawsze pozostaniemy bratem i siostrą. I kochaliśmy się, nie musieliśmy siebie lubić, ale miłość w rodzinie jest oczywista.

Przez to, że mieliśmy wspólny pokój, aż do mojego dziewiątego roku życia (dopóki się nie przeprowadziliśmy do Londynu), Gemma często traktowała mnie jak swoją przyjaciółkę, mimo, iż jest trzy lata starsza. Zwierzała mi się ze swoich problemów, opowiadała o zauroczeniach, obgadywała swoje koleżanki, zdradzała plany na przyszłość. A ja nie miałem wyboru i musiałem słuchać. Wiem, że prawie zawsze mówiłem jej, że mam to kompletnie gdzieś, ale nawet lubiłem słuchać, kiedy do mnie mówiła. Czułem wtedy, że jednak jestem dla niej ważny i liczy się ze zdaniem młodszego brata. Widziałem tę zazdrość w jej oczach, kiedy przyprowadzała swoje koleżanki do domu a one gruchały nade mną, zachwycając się moimi loczkami i dołeczkami w policzkach. Było w miarę okej, dopóki nie zaczęły tarmosić moich policzków i brać mnie na ręce. Okej, byłem mały, ale nie aż tak. Okej, fajnie było, kiedy starsze dziewczyny mówiły mi, że gdy dorosnę będę przystojny i laski będą się o mnie bić, ale bez przesady. Większość czasu spędzały ze mną, niż z moją siostrą. A Gemma nie była zazdrosna o to, że odbieram jej koleżanki, tylko o to, że ja byłem jej bratem, a nie ich, i jej wzrok zawsze wyglądał, jakby chciała je uderzyć doniczką ze storczykiem z naszego parapetu, za to, że bawiły się moimi włosami i dawały całusa w policzek, bo tylko ona ma do tego prawo. Gemma zawsze była taka oczywista i mogła się wypierać, bronić rękami i nogami, ale ja wiedziałem swoje. Kochała mnie.

Kiedy miałem osiem lat, stało się coś, co na zawsze zmieniło moje życie. Ella, ta blondyna i najlepsza przyjaciółka mojej siostry, przyniosła w dwóch reklamówkach modne ubrania dziecięce jej kuzyna. Dwadzieścia minut chwaliła się, że jej ciotka ma dużo pieniędzy i kupuje synowi same markowe rzeczy, a te są już nie potrzebne, bo chłopiec z nich wyrósł, więc postanowiła, że da je mi. Moja mama była zachwycona i dziękowała buziakami i uściskami Elli. A potem dziewczyny postanowiły, że trochę się ze mną pobawią w przebieranie. Miałem ich już serdecznie dość, naprawdę. Byłem ośmioletnim chłopcem, który większość swojego czasu, zamiast oglądać kreskówki i bawić się w berka z kolegami, spędzał ze starszą siostrą i jej trzema koleżankami, które nieustannie go tarmosiły i piszczały jak oszalałe. Ale to, że ubrały mnie w szare dresy i niebieską koszulę z misiem na kieszonce, a do tego miłą i ciepłą czapkę na głowie sprawiło, że nie mogłem oderwać od siebie wzroku w lustrze. Naprawdę wyglądałem uroczo i chciałem jeszcze i jeszcze. Aż one zaczęły robić mi zdjęcia i po tygodniu wracały z plikami fotografii, by pokazać mojej mamie. Była ze mnie dumna, że jestem takim ślicznym chłopcem i mówiła pewnie, że w przyszłości zostanę modelem. I to było to.

Nagle polubiłem spędzać czas z koleżankami siostry, pozowałem im do zdjęć i udawałem, że jestem na wybiegu chodząc wzdłuż pokoju i machałem do nich uśmiechnięty. Kiedy się przeprowadziliśmy do Londynu miałem już sam pokój, a koleżanki Gemmy były za daleko by nas odwiedzać i bawić się ze mną w pokaz mody. Więc zacząłem się bawić sam. Wyciągałem ubrania z szafy, by ułożyć modne zestawy, a potem je przymierzałem, a mama robiła mi zdjęcia telefonem. Naprawdę nakręciłem się na ten cały modeling. W wieku jedenastu lat zacząłem oglądać pokazy mody w telewizji, kupowałem magazyny modowe, by wiedzieć co teraz jest modne, by znać wszystkich świetnych modeli i moim ulubionym był Jon Kortajarena, zdecydowanie. Uwielbiałem patrzeć na jego zdjęcia z wiosennej kampanii Roberta Cavalliego i naśladować jego pozy, a jego pierwszy pokaz mody miałem nagrany na kasecie i oglądałem go co najmniej raz w tygodniu. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że mój zachwyt nad mężczyzną coś oznacza, nie miałem pojęcia, że podobają mi się chłopcy, a nie dziewczynki. Ale mniejsza z tym.

To hear your knocking at my doorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz