- Mal! - słyszę głos Dobrej Wróżki, który roznosi się echem. Podnoszę delikatnie głowę i rozglądam się dookoła. Siedzę w klasie, a oczy wszystkich obecnych są wpatrzone we mnie. Spoglądam na Dobrą Wróżkę, która stoi nade mną i trzyma ręce na biodrach. - Mal, znów śpisz na mojej lekcji - mówi, po czym ciężko wzdycha. Robię zmieszaną minę, ponieważ nie wiem co odpowiedzieć. Wczorajszego wieczoru zakuwałam wszystkie prawa i obowiązki Auradonu, przez co prawie całą noc nie zmrużyłam oka. Byłam i jestem zmęczona, ponieważ przez ostatnie noce prawie wcale nie sypiam. Za kilka dni ma się odbyć bardzo ważny dzień na którym oficjalnie ja, Evie i Jay dostaniemy swoje królewskie tytuły. Mnie mianują Lady, Evie odzyska tytuł i zostanie księżniczką, a Jay będzie doradcą wezyra Agrabach. Carlos jak na razie otrzyma jedynie awans na asystenta nauczycieli, ale to też już coś. Praktycznie nie śpimy po nocach zakuwając wszystko co może się nam przydać w przyszłości.
- Przepraszam. To się więcej nie powtórzy. Nawet nie wiem kiedy to się stało - spuszczam głowę, zakłopotana. Słyszę dzwonek. Uczniowie zabrali swoje rzeczy i pośpiesznie wyszli z klasy szepcząc między sobą na mój temat. Wzdycham ciężko i również zaczynam zbierać swoje rzeczy.
- Mal, rozumiem, że chcecie wypaść jak najlepiej, ale to nie może się odbijać na szkole - mówi Dobra Wróżka. Kiwam na znak, że rozumiem.
- Tak jak powiedziałam to się więcej nie powtórzy - mówię smutno i wychodzę z klasy, gdzie czeka na mnie mój chłopak. Całuje mnie w policzek na przywitanie. - Hej Ben - mówię z delikatnym uśmiechem. Król go odwzajemnia i chwyta moją dłoń.
- Hej piękna, co tam ? - oboje kierujemy się w stronę stołówki. Wzruszam delikatnie ramionami i spoglądam na niego.
- To co zawsze, wszystko dobrze - mówię i spuszczam głowę. Ben się zatrzymuje i podnosi mój podbródek, żebym na niego spojrzała. Wzdycham ciężko.
- Wyglądasz źle, na pewno wszystko gra? - pyta z troską w głosie. Kiwam lekko głową i odwracam wzrok.
- Tak, na pewno. Źle spałam - mówię.Spoglądam na telefon, na którym miga mi powiadomienie o przymiarce sukienki na nasz wielki dzień. Ben otwiera usta, że być coś powiedzieć, ale wchodzę mu w słowo - Przepraszam Ben, nie mam teraz czasu. Później się zgadamy - mówię szybko i odchodzę w pośpiechu. Słyszę jak Król woła za mną, ale nie zważam na to. Spieszę się na spotkanie. Evie nie będzie czekać, a wiem jak się denerwuje kiedy się spóźniam.
- Mal, pamiętasz o dzisiejszej lekcji etyki? - słyszę głos Płomyka, który wychodzi nagle zza rogu. Kiwam głową na znak, że pamiętam.
- Tak, oczywiście, będę na czas. O szesnastej w Wielkiej Sali - mówię. Płomyk idzie za mną co dość mnie zaskakuje. - Panienko Mal, wiadomości Auradonu chcą z tobą przeprowadzić wywiad dotyczący przygotowań do dnia...
- Odmów, proszę. Nie mam czasu na takie rzeczy - wchodzę po schodach do swojej sypialni. Płomyk znika w drugim korytarzu. Biorę głęboki oddech i otwieram drzwi. Evie stoi na środku ze skrzyżowanymi rękami i uniesioną brwią.
- Trzy minuty spoźnienia moja droga - mówi.
- Przepraszam. To się nie powtórzy - odkaładam książki na stół i podchodzę do niej. Moja przyjaciółka zerka na zegarek i wzdycha ciężko.
- Kochana, mamy 27 minut na przymiarkę. Myślisz, że kiedy mam tyle zamówień od tak po prostu znajdę dla ciebie czas? - pyta i spogląda na mnie.
- Wiem przepraszam Evie. Po prostu nie daję rady już z tym wszystkim - mówię ciężko. Nie ukrywam, że brakuje mi czasu na wiele rzeczy, a opanowanie tego wszystkiego nie jest łatwe, ale staram się jak tylko mogę. Niektórzy za dużo ode mnie oczekują.
- Jay poleciał dziś do Agrabahu. Sam Aladyn chciał się z nim spotkać - głos Evie wyrywa mnie z zamyślenia.
- Słyszałam. Jutro wszyscy lecimy do Agrabahu na Wielkie Przyjęcie. - przypominam sobie o tym, ponieważ Płomyk ostatnio o tym mówił. Evie spogląda na mnie.
- Przecież jutro jest Wielki Bal Królewny Śnieżki - marszczy brwi. - Do Agrabahu lecimy w przyszłym tygodniu. - dodaje i zabiera się za moją sukienkę. Wzdycham ciężko. Mogłam się pomylić, ale pamiętam, że któregoś dnia na pewno lecimy do Agrabahu. Kręcę głową.
- Tego wszystkiego jest zdecydowanie za dużo. Jak my mamy sobie z tym wszystkim poradzić. Evie mieszkamy od ponad roku w Auradonie, a ja wciąż nie znam wszystkich zasad, norm, a z dnia na dzień jest ich coraz więcej. Nie nadaję się do tego aby zostać Lady... - mówię ciągiem. W oczach mam łzy, ale ostatecznie nie płaczę. Nie chcę okazać skruchy.
- Musimy dać radę. Pamiętaj, że każdy czeka na jakakolwiek naszą wpadkę. Teraz nie możemy sobie na to pozwolić - bierze materiał i dopina go do sukienki. Zerkam w stronę swojej skórzanej kurtki, która wisi na wieszaku.
- Czasem oddalabym wszystko, aby znów być na Wyspie - mówię cicho. Evie zerka na mnie i kręci głową.
- Nie mów takich rzeczy. Uważam, że Auradon to najlepsze co nas w życiu spotkało..
- Może ciebie...
Evie zajmuje się sukienką i robi to w ciszy. Ja też już się nie odzywam. Cały czas patrzę na swoją kurtkę. Tyle wspomnień się z nią wiąże.. Na moich ustach pojawia się delikatny uśmiech.
- No dalej - słyszę jej głos - Wiem, że tego chcesz - dodaje z uśmiechem.
- Nie wiesz czego chcę! - krzyczę zdenerwowana. Pojawia się przede mną. Widzę ją wyraźnie. Fioletowe włosy opadają jej na ramiona.
- Doskonale wiem. Jeden zły mały wybryk. Ulży ci - szepcze i krzyżuje ręce na piersi.
- Nie chce być zła! Jestem dobra!
- Do czasu Mal, tylko do czasu. Pamiętaj że ja tu zawsze jestem cię nie opuszczę...
-Zostaw mnie!
- Mal! - głos Evie ściąga mnie na ziemię. Próbuje się otrząsnąć. Spoglądam na nią. Jest zmartwiona. Próbuje z siebie ściągnąć sukienkę, która szyła. Niebiesko-włosa próbuje mnie powstrzymać, ale na marne. Ściągam ją z siebie i kieruję się do wyjścia.
- Mal! Co się dzieje? - pyta moja przyjaciółka. Kręcę głową na prawo i lewo.
- Nic.. Muszę ochłonąć. Przepraszam Evie - po tych słowach otwieram drzwi i wybiegam z pokoju. To zaczynało mnie przerastać. Nie umiem sobie z tym poradzić i boję się że mogło być tylko gorzej..
CZYTASZ
Prawdziwe oblicze Mal || Descendants
Fanfic"Znasz mnie Mal, jestem częścią ciebie. Nigdy się mnie nie pozbędziesz, przede mną nie ma ucieczki..." Minął rok od Koronacji Bena. Król rządzi mądrze i sprawiedliwie. Potępieni znaleźli swoje "szczęśliwe zakończenie" w Auradonie. Co się stanie...