ROZDZIAL 3

87 6 17
                                    

Majli szla w nasza strone z predkoscia pendolino. Ale to pendolino jakies wadliwe bo sie przewrocila i umarla lel.

- Juz sie balem ze cos nam zrobi - szepnely usta Justina.

- No ja tez - odpowiedzialam.

- Ej zawolajmy jakas pomoc.

- Po co.

- No bo ona chyba nie oddycha i zobacz jaka plama krwi.

- To ucieknijmy.

- Okej bierz mnie na barana - powiedzial moj chlopak.

- Wskakuj dzikusie.

Justinek wskoczyl mi na barana a ja galopowalam w strone jakiegos otwartego terenu. Po godzinie drogi usłanej różami dotarlismy do Azji na stepy. Moj skarbek zszedl z moich plecow. Nastepnie zrobil cos czego bym sie nigdy nie spodziewala. Zza plecow wyciagnal male pudeleczko. Ukleknal przede mna i je otworzyl a moim 6 oczom ukazal sie cudowny pierscionek z diamentem.

- Wyjdziesz za mnie ksiezniczko? - zapytal.

- O matko tak tak tak skarbeczku kocham cie jestes najlepszy!!!!!!

- Na ktorej rece mam ci zalozyc pierscionek? - zapytal.

- Nie wiem slonce na ktorej chcesz.

Moj narzeczony wybral reke nr 8. Nie wierzylam co sie wlasnie stalo. Dzisiejszy dzien byl serio wybuchowy. Poznalam dzis mojego narzeczonego i Majli umarla na moich oczach. Niezwykle przezycia ahhh...

LET ME LOVE YOUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz