6

556 16 2
                                    

-tak my się już znamy – uśmiechnął się Matt -robimy razem projekt z angielskiego.

Will nie robił tego projektu bo rzadko chodzi do szkoły znika rano, a wraca po południu. Mama myśli, że rano wychodzi do szkoły. Ale nie wiadomo gdzie jest przez połowe dnia.

-a no spoko, dziś idę na trening do drużyny- podniósł wysoko głowę.

-tak wiem i myślę, że się dostaniesz ostatnio gadałem z trenerem i powiedział, że ty masz największe szanse.

Poszliśmy wszyscy na sale gimnastyczną gdzie ja od razu skierowałam się na trybuny, a chłopaki do szatni. Po chwili mój brat, Matt, Luk i reszta drużyny wbiegła na halę. Do teraz czuję nieprzyjemny dreszcz, gdy patrze na Luka. Chłopaki z drużyny wymyślali nowym zadania, który z nich wykona wszystkie polecenia najlepiej ten ma zapewnione miejsce w drużynie. Po wszystkich ćwiczeniach nadszedł czas na wynik.

-uwaga uwaga- przemówił kapitan drużyny, czyli oczywiście Matt- nowym zawodnikiem w naszej drużynie zostaje......Will Smith – wszyscy rzucili się na brata, a ja podskoczyłam że szczęścia. Po wszystkich gratulacjach Will podszedł do mnie.

-No widzisz siostra, a nie mówiłem że się dostane hmm...- skrzyżował ręce na klatce piersiowej.

-Mówiłeś mówiłeś – uśmiechnęłam się z dumą – tata był by z ciebie dumny – przytuliłam się do niego, a łzy płynęły po moich policzkach.

-nie płacz Roxy on na pewno jest z nas obojga dumny. – odsunął mnie od siebie i otarł moje łzy .

-ooo co za piękny obrazek – podbiegł Matt – co za kochające się rodzeństwo.

-odwal się Matt- zażartował mój brat
Ja zakryłam twarz rękami, żeby nie widział jak płaczę.

-dobra, siostra lecę pod prysznic, a ty zaczekaj bo jeszcze musze cię usprawiedliwić – puścił moją dłoń i pobiegł do szatni.

- Mam pytanie – Matt dalej tam stał- Will wie o Luku? .

-niee i masz mu o niczym nie mówić- posłałam mu groźne spojrzenie- nie chcę żeby się o mnie martwił.

- masz za dobre serce Rox -po tych słowach pobiegł do szatni.

Brat zwolnił mnie z matematyki, ale na resztę lekcji musiałam niestety wrócić. Następna lekcja to angielski na którym mieliśmy przedstawić projekt z Mattem. Zadzwonił dzwonek weszłam do sali usiadłam w ostatniej ławce. Już prawie każdy przedstawił swój projekt, a Matt się spóźniał coraz bardziej jestem na niego zła tyle pracowaliśmy nad tym projektem.

- dzień dobry przepraszam za spóźnienie- wbiegł Matt lekko dysząc jego policzek był czerwony usiadł koło mnie .

-przepraszam Roxy musiałem coś załatwić – spojrzał na mnie maślanym wzrokiem, a ja od razu mu wybaczyłam.

-co ci się stało? – wskazałam na jego czerwony policzek.

- aaa to nic – machnął ręką – małe starcie z plastikiem – obaj zaczęliśmy się śmiać.
Nie wnikałam. Grunt że przyszedł.

- panno Smith, panie Cullen co wam tak wesoło proszę teraz wy pokażcie swój projekt.

Większość projektu omawiał Matt za co byłam mu bardzo wdzięczna . Ja nie odważyłabym się mówić przed całą klasą.

-dobrze dostajecie piątki teraz siadajcie i nie rozmawiajcie już.- ostrzegła nas nauczycielka.

Gdy wróciliśmy do ławki, akurat zadzwonił dzwonek. Wyszliśmy z sali.

- dzięki  Roxy to wszystko dzięki tobie – chwycił mnie w talii podniósł i okręcił wokół własnej osi. Po czym postawił na nogach.- gdybym nie zaliczył tego projektu trener wyrzuciłby mnie z drużyny- jego twarz promieniała .

- nie ma za co – odparłam cała zalana rumieńcem.

- jesteś słodka jak się rumienisz- uśmiechnął się.

Ale gdy tak przez chwilę pomyślałam to teraz pewnie nie będzie się ze mną zadawał w końcu dostał co chciał. Byłam mu potrzebna tylko do projektu. Moja twarz posmutniała bardzo go polubiłam i otworzyłam się przed nim.

- coś się stało posmutniałaś?? – podniósł mój podbródek do góry nasze twarze były na tej samej wysokości .

- nie nie zamyśliłam się- zkłamałam.

- a tak wogóle to ładnie dziś wyglądasz – zaśmiał się i zilustrował mnie od stóp do głów.

- dziękuje- zawstydził mnie jeszcze bardziej.
Nasza rozmowa nie trwała długo bo ktoś zawołał Matta.

Pora wrócić do rzeczywistości..

******

Wróciłam do domu wykończona odrobiłam lekcję. Wzięłam gorącą kąpiel w wannie. Małe domowe spa. Maseczka na twarz itp. Przejrzałam już wszystkie media społecznościowe. Zeszłam na dół do kuchni na kolację.

-co mamy znowu nie ma ??- zapytałam Willa , który oglądał mecz w TV.

- no jak zawsze- westchnął – ale lepiej dla nas chociaż mamy wolną chatę dziś wbijają do nas moi koledzy z drużyny może posiedzisz z nami.

- nie wiesz co ja wole posiedzieć w swoim pokoju.

- no okey jak chcesz – wrócił do oglądania meczu, mama w takiej sytuacji miała by do mnie pretensje, że siedzę tylko w swoim pokoju i chowam się przed całym światem.

Po zjedzeniu kolacji poszłam do mojego królestwa. Usłyszałam głosy pewnie przyszli koledzy do Mathewa  pomyślałam. 

-Roxanna! - usłyszałam wołanie z dołu szybko zbiegłam po schodach mało co się nie przewracając.

*******

Trochę smutne troche wesołe :3

Podoba się?

Jeśli tak to przeciągnij palcem w górę ;*

Zrozumienie [TRWA KOREKTA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz