11

483 17 1
                                    

Uśmiechnęłam się  widząc jego maszyne. Bardzo lubiłam z nim jeździć. Usiadłam na miejsce zakładając kask. Ręce położyłam za sobą trzymając się za metalowy uchwyt.

-yyy co ty robisz? – spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem.

- siedzę nie widać? – zrobiłam to specjalnie. Lubiłam go wkurzać na moje słowa jego usta stworzyły prostą linie.

-dobrze skoro chcesz spaść to ruszajmy – zaśmiał się. Myślałam, że będzie kazał żebym go objęła. Ale się myliłam mój plan nie wypalił.

Ruszył dość agresywnie przez co prawie spadłam z motoru. Bez zastanowienia chwyciłam go za tors i mocno przytuliłam. Parsknął śmiechem. Po chwili ja zareagowałam tak samo. Dojechaliśmy pod siłownie.

- chyba oszalałeś! – spojrzałam na niego dużymi oczami – ja i siłownia!!

- wiem to nie możliwe, ale warto spróbować-  wszedł do środka, a ja pobiegłam za nim.

Weszliśmy na wielką salę i podeszliśmy do jednego z worków. Założył mi na ręce czerwone rękawice. Zaczął pokazywać mi różne chwyty i ruchy. Mówiąc skromnie szło mi nieźle jak na pierwszy raz. Teraz waliłam w największy worek . Na sale weszły szczupłe i ładne dziewczyny. Matt od razu zmierzył je wzrokiem. We mnie rosła wściekłość walnęłam w worek z całej siły. Aż Matt odskoczył do tyłu. Gdy worek go dosięgnął.

- świetnie ci idzie- zaśmiał się po czym wrócił do obserwowania tych lasek. Które wyginały się we wszystkie strony.

- to ja idę pod prysznic – wykrzyknęłam, a on spojrzał na mnie i pokiwał głową.

Czy to była zazdrość?  Sama nie wiem. Lubiłam Matta lubiłam spędzać z nim czas i rozmawiać. Czułam że coraz bardziej się przed nim otwieram.

- jesteś na mnie zła?- uśmiechnął się łobuzersko. Staliśmy sprzed wejściem do siłowni.

- nie – skłamałam – a tak wogóle to gdzie Will nie ma go już cały dzień.

- musiał coś załatwić – jego twarz nabrała poważnego wyrazu – teraz chodźmy na spacer.

Chwycił mnie za rękę moje ciało przeszył dreszcz. Poszliśmy do pobliskiego parku. Wstąpiliśmy na lody do małej budki.

- dziwie ci się – spojrzałam mu w oczy. Usiedliśmy na ławce.

- dlaczego ?– zdziwił się.

- że chce ci się tu ze mną siedzieć – uśmiechnęłam się i spojrzałam na jego usta chciałam się w nie wpić. Nie wiem dlaczego teraz o tym pomyślałam.... On chyba myślał o tym samym. Spuściłam głowę cała zarumieniona.

Siedzieliśmy w milczeniu. Cały czas przyglądał nam się jakiś mężczyzna w okularach przeciwsłonecznych. Był bardzo umięśniony.

- Matt ten facet cały czas na nas patrzy – machnęłam głową w kierunku stojącego mężczyzny.

Matt przyglądał się mu uważnie przez jakiś czas.

- poczekaj tu chwilę – był zdenerwowany widziałam to w jego oczach.

Podszedł do tego faceta . Rozmawiali ze sobą i nie była to przyjacielska rozmowa. I wtedy stało się coś czego bym się nie spodziewała. Matt wyciągnął broń miał ją schowaną z tyłu spodni. Przykrytą skurzaną kurtką. Przyłożył pistolet do skroni mężczyzny. Siedziałam z otwartą buzią byłam w szoku. Bałam się jak nigdy. Matt zaczął krzyczeć,a ten drugi wsiadł do samochodu i odjechał.
Matt podszedł do mnie.

- wracajmy i proszę cię o nic nie pytaj.- schował broń i poszliśmy do domu.

Milczeliśmy w drodze do domu. Matt zrobił makaron z szynką i zachowywał się tak jakby nigdy nic. Zadzwonił dzwonek pobiegłam otworzyć, a Matt pobiegł za mną. W progu stał mój brat ledwo trzymający się na nogach. Cała jego twarz była we krwi. Razem z Mattem pomogliśmy mu usiąść. Pobiegłam po apteczkę. Chłopaki w miedzy czasie rozmawiali.

- co ci się stało dlaczego cały dzień nie dajesz znaku życia ?– po moich policzkach spływały łzy. A byłam jednocześnie wściekła.

- wpadłem na kilku nieprzyjemnych typków – zaśmiał się – ale oni wyglądają gorzej uwierz.

- jak możesz się śmiać w takiej sytuacji?! – wrzasnęłam – mam tylko ciebie matka jest wiecznie zapracowana.  Musisz na siebie uważać.!!- nie miałam zamiaru hamować łez- rano Matt z bronią grozi jakiemuś gorylowi teraz ty wracasz cały we krwi- zacisnęłam ręce ze złości – możecie mi do cholery jasnej wytłumaczyć co się dzieje?!

- dowiesz się w swoim czasie – odezwał się Will.

Pobiegłam na górę i zamknęłam drzwi na klucz. Położyłam się spać nie miałam siły..

W co wplątał się mój brat... To wszystko było porąbane..

Zrozumienie [TRWA KOREKTA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz