Samotna gwiazda

129 25 3
                                    


Dźwięk budzika rozległ się po sypialni. Była 7:15, a Yoongi jak zwykle leniwie zaczął zwlekać się z łóżka. Musiał być w pracy o ósmej, ale na jego szczęście dzisiaj kończy o piętnastej.

Podszedł do szafy i wyciągnął czarne rurki i pierwszą z brzegu koszulkę w tym samym kolorze. 90% zawartości jego szafy była w tym kolorze, więc chłopak nie miał większego problemu z dobraniem ubrań.

Udał się do kuchni, by zrobić sobie śniadanie. Zdecydował się na zwykłe kanapki.

Po porannej rutynie, ubrał kurtkę i buty oraz skierował się do drzwi wyjściowych. W drodze do pracy myślał o tym, czy uda mu się porozmawiać z rudowłosym chłopakiem. Starał się poprzedniej nocy sklecić jakąś rozmowę w głowie, lecz teraz już i tak jej nie pamiętał. Postanowił się jednak teraz tym nie przejmować.

Wchodząc po paru minutach do sklepu, przestał o tym myśleć. Ubrał firmowy polar i usiadł za kasą biorąc do rąk krzyżówkę i czekając na pierwszego klienta.

>*<

Punktualnie o piętnastej, przyszedł na zmianę kolejny pracownik. Yoongi ucieszył się, że w końcu będzie mógł stąd pójść. Przywitał się z kolegą z pracy, a następnie narzucił skórzaną kurtkę na ramiona i skierował się w stronę miejsca pracy rudowłosego.

Stresował się. Nie umiał sobie wytłumaczyć czemu. Przecież nie wiadomo czy będzie teraz w pracy, albo może być dużo klientów i nie będzie możliwości na jakąkolwiek rozmowę. Już sam nie wiedział co o tym myśleć.

Po dziesięciu minutach dotarł do celu. Tak jak przewidywał, tłum był dość duży. Popatrzał z oddali na obsługujących kasjerów. Nie widział wśród nich tej konkretnej osoby. Chwilę tak jeszcze trwał przy wejściu i wypatrywał go gdzieś wśród ludzi na sali, lecz po blisko minucie poszukiwań, odpuścił sobie.

-To chyba nie ma sensu... -rzucił cicho pod nosem.

Już miał wychodzić z lokalu, gdy nagle poczuł dość mocne uderzenie, przez które prawie upadł na podłogę, ale uniemożliwiła mu to czyjaś ręka, która go w porę złapała. Zdezorientowany Yoongi nim podniósł głowę, usłyszał przestraszony głos.

-Przepraszam Cię bardzo! Nie chciałem, nie widziałem Cię... Nic Ci nie jest? Coś Cię boli?

-Jimin! Nie urządzaj sobie pogawędek w godzinach pracy, szczególnie gdy do niej się spóźniasz! Przebieraj się i zacznij w końcu pracę!

-D-Dobrze szefie, przepraszam, już idę!

Spojrzał w górę i gdy ich spojrzenia się skrzyżowały, obaj byli zdziwieni widokiem drugiego.

-T-Tak, nic mi nie jest - mówiąc to patrzał prosto w oczy niższego chłopaka, przez co po chwili odwrócił wzrok nieco speszony.

-To dobrze, bardzo przepraszam jeszcze raz! I muszę już iść, szef się wścieka - mówił dość szybko i chaotycznie poprzez zdenerwowanie wywołane jednoczesnym spóźnieniem się do pracy i potrąceniem czarnowłosego. W tym samym momencie szybko puścił rękę chłopaka, którą przytrzymywał już dość długo, przez co poczuł lekkie zakłopotanie.

-Jasne, idź... I nic się nie stało, zwykły wypadek. Nie przejmuj się.

Po tych słowach rudowłosy posłał mu promienny uśmiech i pobiegł przeciskając się między ludźmi na zaplecze.

-A więc masz na imię Jimin... -szepnął do siebie Yoongi i uświadomił sobie, że towarzyszy mu dziwne uczucie... motyli w brzuchu?

>*<

Nic nie kupując do jedzenia, czarnowłosy poszedł do domu rozmyślając o całej sytuacji. Zastanawiał się, dlaczego tak zareagował na rozmowę z Jiminem. Bardzo się cieszył, że znał imię chłopaka. Już nie musiał go nazywać w swojej głowie ''rudowłosym chłopakiem z pobliskiego fast foodu''. Teraz był konkretną osobą w umyśle Yoongiego.

Właśnie, kim on dla niego był? Czemu tak bardzo zapadł mu w pamięć te kila miesięcy temu? Może po prostu wydał mu się ciekawą osobą i od tak chciał go poznać? Ale w takim razie dlaczego też myśli o jego pełnych, malinowych ustach, które dokładnie zapamiętał po dzisiejszym spotkaniu?

-Czy ja... Czy on mi się... podoba? -powiedział do siebie- nie, to niemożliwe...

Bał się do siebie dopuścić myśli, że Jimin może mu się podobać pod kątem fizycznym. Odrzucał tę myśl i tłumaczył ją sobie na różne sposoby, najczęściej tym, że dawno nie miał bliskiego kontaktu z ludźmi, a ten był nie dość, że niespodziewany, to chłopak cały czas trzymał go za ramię i był naprawdę przejęty całym zajściem.

-I co ja mam o tym myśleć? -znów powiedział cicho do siebie

Zmęczony pracą i rozmyślaniem nad całą tą sytuacją, położył się na kanapie, na której cały czas siedział i zamknął oczy, które i tak kleiły mu się od paru minut.

>*<

Spał dosyć długo, a obudził go głód w okolicach godziny dwudziestej drugiej. Przecierając zaspane oczy poszedł do kuchni po coś do jedzenia. Po otworzeniu lodówki zobaczył jedynie jej prawie puste wnętrze.

Przecież nie zrobiłem dzisiaj zakupów... świetnie- pomyślał irytując się. Nie uśmiechało mu się wychodzić teraz z domu, szczególnie, że najbliższy sklep zamknęli pół godziny temu.

Od razu pomyślał o swoim ulubionym miejscu na kupowanie gotowego jedzenia. Knajpka była otwarta do północy, więc postanowił iść nie gdzie indziej, jak właśnie tam.

W drodze po jedzenie, towarzyszyło Yoongiemu pięknie rozgwieżdżone niebo, dlatego też zdecydował, się na kolację pod gołym niebem w pobliskim parku. Uwielbiał to robić.

Gdy wszedł do budynku, przez niewielką ilość ludzi w środku zauważył, że nie ma tam Jimina. Posmutniał przez to nieco, ale momentalnie przywołał się w myślach do porządku.

Zamówił to co zawsze i jak wcześniej ustalił, skierował się w stronę parku. Położył siatkę z jedzeniem na ławce, po czym na niej usiadł. Gdy tak siedział wpatrując się w gwiazdy i wsłuchując w ciszę, wyłapał jeszcze jeden dźwięk... Płacz?

Zaczął się rozglądać za źródłem dźwięku i po chwili znalazł go. Niedaleko, w miejscu gdzie nie dochodziło zbyt wiele światła latarni, siedział ktoś z twarzą opartą na dłoniach i szlochał.

Zastanawiał się, czy podejść. Było to trochę niebezpieczne, lecz zanim to bardziej przemyślał wstał z ławki i zaczął iść w kierunku siedzącej osoby.

Gdy był blisko, zauważył, że był to postacią jest prawdopodobnie chłopak. Miał kaptur na głowie, więc trudno mu było rozpoznać.

W chwili, gdy ten usłyszał kroki Yoongiego, zerwał się szybko z ławki przestraszony nagłym pojawieniem się kogoś obcego. Podczas szybkiego ruchu spadł mu kaptur z głowy, a rude włosy od razu zdradziły wyższemu kim jest stojący przed nim chłopak.

-J-Jimin?


/Dziękuję bardzo za pozytywne przyjęcie pierwszego rozdziału tego opowiadania. Bardzo się z tego cieszę i z faktu, że wstawiłam już drugi rozdział! Dziękuję bardzo raz jeszcze ^^

Gwiezdny pył |Yoonmin|Where stories live. Discover now