Nowa miłość?

315 12 3
                                    

POV ENNARD
Gdy lisica wyszła podążyłem za nią. Kiedy zobaczyłem jak uśmiecha się gdy miś przytulił ją, coś się we mnie zagotowało, ale w ostatniej chwili uspokoiłem się, bo chciałem już rzucić się na funtime freddy'ego. Potem miś i lisica poszli do siebie i przez cały dzień zabawiali dzieci, lisica była wspaniała ale, dzieci nie wyczuwały tego tak. Gdy nadeszła noc, wróciłem do swojego ciemnego pokoju i czekałem na funtime foxy. Kiedy wreszcie przyszła była smutna.
-Ennard, to było straszne! Zasmuciła się i schowała twarz w dłoniach. Podeszłem i przytuliłem ją.
-Co się stało? Spytałem.
-Występ się nie udał! Powiedziała a z jej oczu popłyneły łzy.
-Nie płacz, byłaś świetna. Pocieszyłem.
-Byłeś tam? Spytała spoglądając na mnie.
-Tak. Jeszcze bardziej się rozpłakała, zaczełem się z nią kołysać.
-Widziałeś mój koszmarny występ. Szlochała.
-Nie był koszmarny, tylko dzieci nie umieją go docenić. Powiedziałem, foxy spojrzała na mnie i uśmiechneła się, staliśmy wtuleni w siebie, gdy nagle drzwi otworzyły się i wszedł funtime freddy. Foxy odepchneła mnie i spojrzała na freddy'ego.
-Kto to jest? Spytał.
-To jest... powiedziała, ale zatkałem jej usta.
-To nieistotne, co ty tu robisz funtime freddy? Spytałem.
-Skąd znasz moje imię? Spytał zaskoczony, ale widać było że traci cierpliwość.
-To też nie ważne. Wtrąciła się foxy.
-Co ty tu robisz? Spytała.
-Szukam cie. Powiedział, i spojrzał na nią.
-Już idę. Powiedziała.
-Czekam. Powiedział i wyszedł. Spojrzeliśmy na siebie, nie musieliśmy nic mówić, wystarczył uśmiech. Foxy pomachała mi na pożegnanie i wyszła.
POV FUNTIME FOXY
Po dojściu do naszego pokoju i wejściu do niego, funtime freddy spytał mnie :
-Kim on do cho*ery jest?!
-Pzyjaciel. Powiedziałam.
-Jakie ma imię?! Spytał wkurzony.
-Nie musisz tego wiedzieć! Krzyknełam.
-Uspokuj sie, bo jak nie...
-To co? Pobijesz mnie? Spytałam, wyczułam obecność ednard'a.
-Tak. Powiedział freddy, zacisnełam pięści.
-Czemu tak ci na mnie zależy?! Powiedziałam ze złością.
-Bo cię kocham! Krzyknął i zasłonił usta dłonią. Patrzałam na niego sparaliżowana, moje dłonie rozluźniły się i wszystko zrozumiałam :
Szukał mnie, żeby mi powiedzieć, wkurzył się bo był zazdrosny i chciał mnie chronić bo myślał że ednard chce mi zrobić krzywdę, powiedział że może się ze mną pobić żeby udowodnić mi że wcale się nie boi walczyć o miłość. Ale ja nie wiem który chłopak kocha mnie bardziej, ale nie będę kazać im się bić. Zamknełam oczy i westchnełam głęboko.
-Freddy, proszę daj mi czas, przemyślę to... a i to był ennard. Powiedziałam i złapałam za klamkę, freddy nie mógł się ruszyć choć widziałam że chce, więc to bon bon mnie złapał i pociągnął ze sobą funtime freddy'ego.
-Dzięki że mi zaufałaś i zdradziłaś mi jego imię. Powiedział miś. Uśmiechnełam się do niego i wyszłam, nie poszłam tym razem do dark room'u tylko przeszłam obok niego i poszłam dalej. Szłam korytarzami i zauważyłam okrągłą scenę z jakąś czerwoną zasłoną nad tym było napisane "pirate cove". Weszłam tam zasłoniłam kurtynę i usiadłam na podeście. Ennard czy freddy? Freddy'ego kocham od pierwszego wejrzenia, ale ennard bardziej o mnie dba, i jego pokój jest taki tajemniczy, jak on sam. Ale, ja? Dlaczego ennard nie zakochał się, w ballora'rze? Albo w baby? Tak samo freddy. Westchnełam. Co ja takiego mam w sobie że musieli zakochać się akurat we mnie? Myśląc tak zamknełam oczy i w mgnieniu oka usnełam.
POV ENNARD
Poszłem za foxy, jednak ona nie zauważyła mnie, gdy szła korytarzem zauważyła pirate cove. Weszła tam, nie chciałem tam wchodzić, bo wiedziałem że musi się zastanowić, kogo z nas wybrać. Poczekałem z godzinkę i zajrzałem do pirate cove, foxy leżała i spała, wziełem ją na pannę młodą i wyniosłem z tamtąd. Chciałem ją zanieść do dark room'u ale przypomniałem sobie że ona będzie rażona prądem kiedy purple guy dowie się że nie występowała. Zaniosłem ją do freddy'ego, ten widząc śpiącą foxy i mnie niosącego ją wściekł się, podbiegł do mnie i chciał mnie uderzyć, ale bon bon powiedział :
-Gdy go uderzysz on upuści foxy! Freddy posłuchał się maskotki i zachamował się i powiedział przez zaciśnięte zęby :
-Chodź ze mną. Poszłem z nim, wcale się go nie bałem. Doszliśmy do sceny na której funtime'y stoją, freddy ustał na swoim miejscu i kazał mi postawić foxy tak samo, po odłożeniu lisicy na miejsce chciałem iść do swojego pokoju ale zatrzymał mnie freddy, zamknął mi drzwi przed nosem.
-Ok, foxy jest bezpieczna, więc mogę ci wy*ebać za to co jej zrobiłeś. Przywalił mi, uniknełem kolejnego ciosu.
-Stary wyluzuj! Zdołałem powiedzieć. Zabrakło mi sił, funtime freddy, wziął siekierę i zdarł ze mnie cały mój strój, tylko maskę zostawił. Uciekłem z tamtąd do dark room'u.
POV FOXY
Po zabawie z dziećmi, poszłam poszukać ednard'a, wyczułam jego obecność dopiero w dark room'ie.
-Ennard? Zawołałam.
-Odejdź. Wygonił mnie.
-Ale ennard...
-Wyjdź! Krzyknął.
-Dobrze. Wyszłam i poszłam do funtime aditorium.
-Cześć funtime foxy. Powitał mnie freddy.
-Hej. Odparłam smutno.
-Co się dzieje? Spytał podchodząc.
-Ennard mnie już nie lubi. Powiedziałam, on spuścił uszy i spojrzał na podłogę.
-No, bo... foxy ja... ja go... zniszczyłem. Powiedział.
-CO?! Dlaczego?! Spytałam wkurzona.
-No bo myślałem że on ci coś zrobił. Przyznał, jakoś wysuneły mi się pazury. Podniosłam rękę, ale nie uderzyłam go, uciekłam do pirate cove. Płakałam, usłyszałam że ktoś odsuwa moją kurtynę, spojrzałam w tą stronę i ujrzałam całą czwórkę : baby, ballora'e, funtime freddy'ego i ennard'a.
-Foxy, chodź. Powiedziała baby, wstałam i wyszłam z pirate cove.
-Ennard ja... powiedziałam.
-Ćśś, przepraszam że wygoniłem cię z dark room'u. Powiedział, przytuliłam jego kable. Poszliśmy wszyscy do circus galory.
-Pogodziłeś się z freddy'm? Spytałam. Chłopaki spojrzeli na siebie, ze złością.
-Nie. Powiedzieli razem.
-Ennard? A ta czapka to przyklejona jest, czy można ją zdjąć? Spytałam.
-Przyklejona, bo co? Spytał, złapałam go za czapkę i pociągnełam w dół, freddy zaczął się śmiać, więc jego złapałam za ucho i też pociągnełam.
-Jak, się nie pogodzicie to nie będę z żadnym z was. Powiedziałam i puściłam ich. Oni podali sobie rękę freddy, przeprosił i byli przyjacółmi.
-A zdecydowałaś się już? Spytał freddy, i spuścił uszy, ja też.
-Tak, przykro mi ennard, wybieram freddy'ego. Powiedziałam, ennard posmuniał
-Szanuję twój wybór. Powiedział.
-Hej ennard, masz jeszcze nas! Zawołały dziewczyny i wszyscy zaczeliśmy się śmiać.
-No co? Źle mówimy? Spytały.
-Nie. Powiedziałam.
-Freddy daj mi bon bon'a na chwilę. Powiedziałam.
-Ok. Zdjął bon bon'a i podał mi.
-Założysz mnie? Zaczełam się śmiać, tak bardzo że łzy leciały mi z oczu.
-Tak. Założyłam go na rękę i poszłam z nim do pirate cove.
-Nie czujesz się czasami sam? Spytałam.
-Nie, bo cały czas jestem z wami. Powiedział szczęśliwy.
-Ale, mi chodzi o dziewczynę. Wytłumaczyłam.
-No... czasami. Jego królicze uszy powędrowały na dół.
-Przepraszam. Powiedziałam.
-Nic się nie stało. Powiedział.
-A ty? Spytał.
-Co ja? Odpowiedziałam pytaniem.
-Nie czujesz się czasami sama? Wyjaśnił.
-Wiesz, każdy potrzebuje czasem samotności, jednak nie zawsze ją dostaje, ja gdy potrzebuję, pobyć sama zawsze przychodzę tutaj.
-Wracamy? Spytałam, kiwnął głową. Szliśmy do circus galory. Gdy wreszcie dotarliśmy na miejsce oddałam bon bon'a freddy'emu.
-I jak było? Spytał ennard. Zaczełam się śmiać i tarzać po podłodze.
-Normalnie. Wydusiłam.
-Co ci jest? Spytała ballora.
-Ten tekst był dwuznaczny. Powiedział bon bon ze śmiechem.
-Ogarnij się foxy. Powiedział freddy, przestałam się śmiać.
-Masz coś do mnie bo jestem biała? Spytałam z uśmiechem.
-A ty? Popchnął mnie lekko ze śmiechem, ja mu oddałam też lekko. Zaczeliśmy się popychać coraz mocniej, aż wreszcie freddy, popchnął mnie tak, mocno że uderzyłam głową o półkę.
-O Boże! Foxy, przepraszam! Zawołał freddy, podał mi rękę, przyjełam jego pomoc i pomacałam sobie tył głowy, nic nie czułam, zjechałam niżej i poczułam coś lepkiego, ciepłego. Oderwałam rękę od mazi i zobaczyłam że to olej.
-O matko! Zawołała baby.
-Co teraz? Spytał przerażony ennard.
-Dajcie ścierkę. Powiedziałam, po dostaniu ścierki, zaczełam przyciskać ją do rany, tamując wylew oleju.
-Ty to masz łeb na karku. Uśmiechneła się ballora.
-No. Powiedziałam, po skończeniu poszłam do Part's and Service, zbudować sobie coś co przypomina bon bon'a, tylko że to będzie dziewczyna, przerysowałam plany królika, tylko barwę i kolor oczu zmieniłam. Króliczyca była różowa i miała zielone oczy, poszłam z planami do ennard'a żeby pomógł mi budować króliczka. Zapukałam do jego pokoju.
-Proszę. Usłyszałam, weszłam.
-Hej, ennard chcę zrobić niespodziankę bon bon'owi i zbudować dla niego króliczycę taką jak on. Wyjaśniłam.
-A to... spojrzał na plany.
-Plany króliczka. Powiedziałam i pokazałam mu jak to powinno wyglądać.
-Dobrze, pomogę ci. Powiedział.
-Poczekaj, za chwilkę wracam. Mówiąc to wyszłam z dark room'u i skierowałam się do naszego pokoju. Gdy weszłm do funtime aditorium, freddy i bon bon, "spali". Lekko szturchnełam freddy'ego i spytałam szeptem :
-Kiedy, bon bon ma urodziny?
-16 lipca. Odszeptał mi, spojrzałam na kalendarz : 15 lipca! Wybiegłam z naszego pokoju i pognałam do ennard'a.
-Mamy dzień na zrobienie bonnet. Powiedziałam jak poparzona.
-Bonnet? Spytał zdziwiony.
-Wybrałam takie imię. Powiedziałam i zaczełam nerwowo chodzić po pokoju.
-No to na co czekamy? Spytał i zaczliśmy budowę bonnet. Po sześciu godzinach była gotowa.
-Weź ją, ja muszę wrócić do siebie. Powiedziałam wręczając mu króliczka. On zakłopotany przyjął ją i zastanawiał się nad czymś, w międzyczasie ja podeszłam do niego pocałowałam w policzek i powiedziałam :
-Dziękuję. On zaczerwieniony kiwnął głową i poszłam do siebie.
*Kolejnej nocy*
Wybiegłam z funtime aditorium i pobiegłam do ennard'a. Gadał z bonnet i wyjaśniał jej dlaczego została zrobiona.
-Witam. Powitałm się.
-To właśnie ona. Powiedział ennard, bonnet zeszła z jego ręki i przytuliła mi się do nóg.
-Mama! Powiedziała, spojrzałam zdezorientowana na ednard'a, on głupio się uśmiechnął.
-Coś ty jej powiedział? Spytałam uśmiechając się. Wziełam bonnet na rękę i poszłam z nią do bon bon'a, spali razem z freddym.
-To już. Szepnełam misiowi do ucha mając bonnet za plecami i poszłam po innych, wszyscy staliśmy w pokoju funtime'ów. Freddy potrząsnął królikiem a ten sie obudził.
-Wszystkiego najlepszego bon bon! Zawołaliśmy wszyscy i zaśpiewaliśmy mu "sto lat".
-Mam dla ciebie prezent! Zawołałam i pokazałm mu bonnet, oboje byli zdziwieni i szczęśliwi.
-Wow, h-hej, jestem bon bon. Podał jej łapkę. Ona dała mu swoją i potrząsneła.
-H-hej j-jes-stem bonnet. Jąkali się oboje, bo oboje byli zaskoczeni urodą płci przeciwnej. Ja z freddy'm musieliśmy mieć ręce wyciągnięte przed siebie żeby oni byli choć trochę do siebie zbliżeni, nagle wpadł mi do głowy szalony pomysł. Nachyliłam się i pocałowałam lekko freddy'ego w usta, on z począdku zdezorientowany, nie oddawał pocałunku, jednak chwilę potem przyciągnął mnie do siebie wolną ręką.
-Moglibyście się cofnąć, bo my zaraz też się pocałujemy? Spytał bon bon, na co bonnet spaliła buraka, ich nosy się stykały.
-Przepraszam, poniosło mnie. Powiedziałam i odsunełam się od freddy'ego, uwolniając tym samym bonnet.
-Foxy, to normalne że ty i bonnet jesteście czerwone? Spytał ennard ze śmiechem, znając już odpowiedź. Teraz to się wku*wiłam! Pazury mi się wyciągneły a oczy zmieniły kolor na czerwony podeszłam do niego, już miałam zadrapać gdy ktoś za mną niemożliwił mi to. Odwróciłam się, gdy zobaczyłam że to purple guy rozzłościłam się jeszcze bardziej i chciałam na niego krzyknąć żeby mnie zostawił, ale wyszło zupełnie co innego : moja twarz otworzyła się a ja wydałam jakiś inny "ryk". Wszyscy patrzeli się na mnie jak na wariatkę, a ja spojrzałam na siebie, nie wiedząc co się właśnie stało.
-To twój jumpscare. Wyjaśnił mi zabójca, spojrzałam na niego.
-Nie potraficie jeszcze nad nimi panować, ale może wystąpić coś jeszcze. Powiedział.
-Co? Spytałam.
-Twarz może się wam lekko otwierać i zamykać na powrót. Powiedział i rzeczywiście stało się to co powiedział, spuściłam uszy, smutna.
-Foxy. Położył mi dłoń na ramieniu fiolet.
-Mam zamiar zrobić coś czego bardzo dawno nie robiłem. Powiedział, spojrzałam na niego.
-Przepraszam. Powiedział, spojrzałam na niego z wielkimi oczami.
-I was też przepraszam. Powiedział i zasmucił się.
-Foxy? Spytał freddy. Położyłam dłoń na ramieniu purple guya, pazury dawno mi znikły, spojrzałam na fioleta.
-Wybaczam ci. Powiedziałam, wszyscy się na mnie spojrzeli.
-N-naprawde? Spytał fiolet, skinełam głową.
-Już do reszty ci odwaliło?! Krzyknął ennard. Spojrzałam mu w oczy, on widząc ich kolor nawet się nie zmartwił bo jego też były czerwone.
-Nie, ale chyba tobie tak. Powiedziałam, on zaatakował mnie, uniknełam, ugryzłam go w ręke, on ryknął i rzucił mnie o ścianę, rana znowu krwawiła, ale nie przejmowałam się tym. Wstałam.
-Freddy, weź bonnet i sprawdź czy nic jej nie jest. Freddy, usłuchał i zabrał króliczka z mojej ręki. Teraz mogłam spokojnie... nawet zabić ennard'a kiedy będzie trzeba. Podbiegłam do niego i uniknełam jego pazurów, staneliśmy oko w oko, byłam słabsza od niego, ennard jednak nie wziął pod uwagę jednego, że wiem gdzie jest jego czuły punkt (dosłownie, miała na myśli poniżej pasa) i właśnie tam zaatakowałam, ten złapał się tam i ryczał dopuki nie walnełam go w głowę łopatą (WTF? Skąd tam łopata?!).
-No, i kto miał rację? Powiedziałam do śpiącego ennard'a, nagle zakręciło mi się w głowie i upadłam na czworaka ciężko oddychając.
-Foxy? Wszystko w porządku? Spytała baby. Pokiwałam przecząco, twarz otworzyła mi się, i byłam rozchwiana emocjonalnie tzn. Czesem byłam zła, raz się śmiałam, raz płakałam a raz byłam znudzona.
-Co się z nią dzieje?! Spytała przestraszona ballora. Fiolet chciał podejść, i sprawdzić coś z tyłu mojej głowy, ale akurat byłam zła i ryknełam na niego, ten poleciał do tyłu i przewrócił się na kolana.
-Przytrzymajcie ją żebym mógł sprawdzić co się dzieje! Powiedział wstając. Freddy zaszedł mnie od tyłu, ale moje lisie uszy usłyszą każdy ruch i uciekłam freddy'emu wprost w ręce baby, ona złapała mnie od tyłu i trzymała, ja nie miałam siły żeby ją odepchnąć, więc poleciałam do tyłu, uderzając nią o ścianę. Puściła mnie, moje ciało przeszył dreszcz i byłam szczęśliwa, dosłownie, cieszyłam się ze wszystkiego. Ennard wstał i fiolet wytłumaczył mu co się tu dzieje, kolejny dreszcz i to ja panowałam nad emocjami.
-Pomóżcie mi! Krzyknełam.
-Podejdź i spróbuj zapanować nad emocjami! Powiedział ennard, dreszcz : wściekłość, dreszcz : ja.
-Nie dam rady!
-To przynajmniej spróbuj podejść! Powiedział do mnie fiolet, dreszcz : smutna, ale posuwałam się do przodu, emocje zostały uszkodzone, ale umysł nie.
-Dobrze, jeszcze troszeczę! Motywował mnie freddy. Dreszcz : wściekłość, dalej się posuwałam. Dreszcz : ja, dotarłam do fioleta a ten nie czekając na kolejną emocjonalną zmianę wyłączył mnie całkowicie pilotem.

You can't hide || fnaf slOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz