Nowe życie

376 15 4
                                    

POV WIKTORIA
Podeszłam do baby, nikogo innego nie było w pobliżu, baby wyciągneła lody, podeszłam bliżej, coś w baby zatrzeszczało, jej brzuch otworzył się i wyciągnął szczypce, które wciągneły mnie do środka robota.
*Skip time*
Powoli otwierałam oczy, mój wzrok wyostrzał się. Spojrzałam na swoje ręcę, były metalowe. Wstałam i zeszłam ze swojej sceny,  idąc korytarzami,zauważyłam drzwi, których wcześniej nie widziałam. Weszłam do środka i moim oczom ukazali sie...
POV AMELIA
Obudziłam się ostatnia i wszyscy na mnie spojrzeli na mnie ze smutkiem.
-Hej, funtime foxy. Przywitała się ballora.
-Cześć, ballora. Odpowiedziałam.
-Siemka, funtime freddy. Powitałam kacpra. Nagle drzwi otworzyły się i staneła w nich baby, ale to nie ta baby, która ostrzegała mnie przed śmiercią, to moja była, najlepsza przyjaciółka.
-Nie wiedziałam że są tu inne animatrony. Powiedziała Wiktoria.
-No, to teraz widzisz, Wiktoria. Powiedziałam obrażona.
-Amelia?! Spytała oszołomiona.
-Nie ku*wa święty józef. Odpowiadziałam opryskliwie.
-Mam rozumieć że cieszysz się z mojej śmierci? Spytała ze łzami w oczach.
-TAK I TO BARDZO, TERAZ TY CIERP! JA CIERPIAŁAM TAK SAMO, KIEDY MI POWIEDZIAŁAŚ ŻE Z NASZĄ PRZYJAŹNIĄ KONIEC!! Wykrzyczałam jej w twarz i pozwoliłam moim łzą płynąć. Ona również płakała, wstałam chodziłam w tę i z powrotem tak jak ona, w końcu podeszłam do niej i szepnełam jej do włosów :
-Taka kłótnia a poszło o co? O chłopaka. Więcej łez popłyneło z moich i jej oczu, przytuliłyśmy się.
-Już nigdy więcej nie sprzeczajmy się o... takie błachostki.  Powiedziałam.
-Ale, co my mamy robić? Spytał freddy.
-Mnie też to zastanawia. Powiedział bon bon, wszyscy na niego spojrzeliśmy.
-Ty umiesz mówić? Spytała ballora.
-A tak przy okazji, jak masz na prawdę na imię ballora? Spytałam.
-Monika. Powiedziała ballora.
-Kacper. Powiedział freddy.
-Amelia. Powiedziałam.
-Wiktoria. Powiedziała baby.
-A ty bon bon? Spytał Kacper patrząc na maskotkę.
-Eryk. Powiedział bon bon.
-Ej, ale lepiej mówić do siebie po nazwie robota. Powiedziała ballora.
-Baby, wracaj do siebie. Powiedziałam, baby podeszła do drzwi i gdy je otworzyła, ukazał nam się widok Williama Aftona.
-O! Nieładnie tak schodzić ze swojej sceny bez pozwolinia. Powiedział i wyjął jakiś pilocik.
-To jest moi drodzy, pilot od baby, każdy z was ma własny i tylko ja będę nimi na razie władał. Tym pilotem można was zresetować, wyłączyć chwilowo, wyłączyć całkowicie lub porazić was prądem, o tak. Pokazał rażenie na mnie, strasznie bolało, gdy przestał upadłam na ziemię.
-FUNTIME FOXY!! Krzykneła baby i chciała podbiec, ale purple guy pokazał jej pilot i skierował w nią.
-Macie się mnie słuchać, inaczej skończycie jak ona. Pokazał na mnie palcem. Podniosłam się na czworaka.
-Wszystko ok? Spytał funtime freddy.
-Tak. Szepnełam, do niego.
-Wstań. Powiedział fiolet. Wykonałam jego polecenie z trudem.
-Wszyscy chodźcie ze mną. Powiedział i poszliśmy z nim. Zaprowadził nas do sceny gdzie były miejsca dla nas. Purple guy złapał mnie za rękę i pociągnął na prawo, funtime freddy'ego na lewo, baby na dół a ballora'e na góre.
-Zamknąć oczy. Powiedział william. Po wykonaniu jego polecenia powiedział :
-Pochylcie lekko głowy na dół, jakbyście patrzeli na podłogę. Pochyliłam głowę tak, jak mi kazał, za bardzo się bałam żeby się sprzeciwić.
-Dobrze, jak nie spotkam was o północy w takich pozycjach, będą tortury prądem. Dodał i wyszedł z pizzerii. Od razu wszyscy spojrzeli się na mnie, ja spojrzałam na nich pytająco.
-No co? Spytałam.
-Na pewno nic ci nie jest? Spytał funtime freddy.
-Tak... nie. Powiedziałam, bo nagle zaczeło mnie boleć, dosłownie wszędzie, upadłam, inni podbiegli do mnie.
-Jak jej pomóc? Spytała się baby.
-Nie wiem. Powiedział f.freddy.
-Już nie trzeba, wszystko ok. Powiedziałam, wstając chwiejnie, wywaliłabym się gdyby nie freddy, który złapał mnie w ostatniej chwili. Zarumieniona wstałam bez przeszkód i spojrzałam mu w jego piękne niebieskie oczy. Nawet nie zauważyliśmy kiedy wszedł purple guy.
-Chyba coś wam mówiłem! Powiedział i westchnął.
-No cóż trzeba was uczyć od nowa. Powiedział i znów poraził mnie i funtime freddy'ego, ja upadłam na ziemię a freddy na czworaka, jednak nikt nam nie pomógł.
-No dobrze, baby obudź funtime foxy a ty freddy, wstawaj. Powiedział purple guy. Gdy jesteś nieaktywna, to słyszysz ale nie możesz nic zrobić, baby potrząsneła mną a ja zmuszona byłam otworzyć oczy. Gdy już doszłam do siebie purple guy powiedział :
-Nie, to tak nie będzie, ty foxy idziesz ze mną, funtime freddy też. Poszliśmy z nim i doszliśmy do jakiegoś pokoju.
-To jest funtime aditorium, będziecie tutaj zabawiać dzieci. Powiedział i odszedł.
-Więc, to jest to "rażenie prądem". Powiedział freddy.
-Tak. Odpowiedziałam.
-A o co wam poszło? Powiedział freddy.
-Mnie i baby? Spytałam.
-Tak. Powiedział.
-O... musiałam coś wymyślić... ciebie. Przyznałam szczerze, uszy powędrowały mi na dół ze smutku, freddy'emu też.
-O, foxy jesteś niesamowitą dziewczyną... wziął moją rękę w swoją (na drugiej ma bon bon'a)  ... ale ja cię nie kocham, przepraszam. Puścił moją rękę i przybrał pozę wejściową. (Zamknięte oczy, spuszczona głowa.) Ja zrozpaczona wybiegłam z funtime aditorium. Biegłam korytarzami i zauważyłam napis na jakiś drzwiach : "dark room". Weszłam do niego, usiadłam pod drzwiami podwinełam nogi pod brodę, owinełam się ogonem i płakałam.
-Nie płacz wszystko będzie dobrze. Pocieszał mnie ktoś, przestałam płakać i rozejrzałam się, widziałam tylko ciemność.
-Kto tu jest? Spytałam, przestraszona.
-Jestem Ennard. (Sory, jak źle napisałam) Wyszedł z cienia, i zobaczyłam go. (Zdjęcie w mediach)
-Cześć Ennard jestem...
-Funtime foxy. Dokończył za mnie.
-Tak, a skąd to wiesz? Spytałam podejrzliwie.
-Cały czas obserwuję cię od tych dwunastu lat. Powiedział.
-Codziennie przychodziłaś tu i podziwiałaś nas. Powiedział.
-Byłaś na tyle ciekawska że pewnego razu gdy miałaś sześć lat, nie mogłaś usiedzieć w miejscu, zajrzałaś do dark room'u, i zapytałaś się mnie dlaczego tu siedzę. Zarumieniłam się.
-To właśnie wtedy cię poznałem i... ennard zaczerwienił się i spuścił wzrok.
-I co? Dopytywałam.
-Poznałem cię i p-pokochałem. Wydusił w końcu, spaliliśmy buraka.
-Och, przepraszam za moją ciekawość, ale to po prostu... tak mam od urodzenia. Powiedziałam, chłopak zaśmiał się.
-Ciekawość to nie jest rzecz której powinnaś się wstydzić.
-No bo spójrz, gdyby nie ciekawość, nigdy byś mnie nie poznała. Powiedział uszczęśliwiony.
-Funtime foxy!! Wołał freddy, za nim wołały i dziewczyny.
-Muszę wracać. Powiedziałam i wstałam, niebieskooki złapał mnie za ramię.
-Wrócisz? Spytał.
-Obiecuję. Powiedziałam i wyszłam rozglądając się, szłam korytarzem do funtime aditorium gdy nagle freddy, na mnie wpadł.
-Oj, przepra... zobaczył mnie.
-FUNTIME FOXY!! Zawołał i przytulił mnie, za mocno, inni przybieli i gdy mnie zbaczyli odetchneli z ulgą.
-Gdzieś ty była? Spytała ballora.
-Ja... zwiedzałam lokal. Powiedziałam.
-Ważne, że jesteś. Powiedział bon bon.
-Szybko wracajmy, bo on znowu nas porazi. Powiedział freddy i razem skierowaliśmy się w stronę naszego pokoju.

You can't hide || fnaf slOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz