2

15 4 1
                                    

Ubrałam miętową sukienkę i przeczesałam ostatni raz swoje brązowe włosy. Nałożyłam  jeszcze lekki makijaż, by ukryć ślady po trądziku

Uśmiechnęłam się i powolnym krokiem zeszłam do jadalni. Usiadłam koło Carolsa i zaczęliśmy rozmawiać

-Więc planujecie już gdzie wyjechać na długi weekend?-dopytywała mama

-W zasadzie , chciałam zostać w domu i samemu jakoś spędzić ten czas-powiedziałam nieśmiało

-Córciu może byś zabrała swojego chłopaka do domku nad jeziorem-puściła do mnie oczko, wiedziała jak ważny był on kiedyś dla mnie.

Nie lubiłam wracać do przeszłość-była zbyt skomplikowana.Urodziłam się 10 lipca 2000 roku i od razu dałam ogromny popis na oddziale-darłam sie w niebogłosy i nikt nie był w stanie mnie uspokoić.

Nigdy nie mówiłam do swojej mamy tym wzrotem:matko. Zwyczajnie nie czułam aż tak dużego przywiązownia do rodziny i jak tylko mogłam chciałam się od niej odsunąć.

Moja mama nie proszona zaczęła mówić o moim dzieciństwem. Popatrzyłam na nią wymownie gdy tylko wypowiedziała pierwsze słowa.

-Pamiętam jak przez przypadek włączyła kiedyś telewizor i przestraszyła się-zaśmiali się razem z tatą-Nina zawsze chciała zostać aktorką, pierwszy raz wystąpiła na scenie mając tylko 4 latka,mówiła z taką pewnościa,że wszyscy byli zdumieni my także-westchnęła-A ty Carlosie kim chciałeś zostać?

-Rodzice od zawsze mówili mi, że nadaję się na doktora , więc po pewnym czasie to właśnie stało sie moim marzeniem-zamyślił się-swoją pierwszą operację przeprowadziłem w wieku 5 lat. Złapałem szczura i trochę pobawiłem sie skalpelem-na jego, wyznanie wytrzeszczyłam oczy.

Nienawidze jak ludzie znęcają się nad słabszymi,a potem jeszcze szczycą się tym.To takie nieludzkie-ciekawie jak  on  by się czuł ,gdyby to jego tak złapali i rozcieli nożem skóre...

Potem jedliśmy w ciszy i skupieniu, nikt nie chciał komentowć dokonań mojego chłopaka.Lekko przerażnona jak wygląda ta kolacja postanowiłam oddalić się na bezpieczną odleglość

-Ja posprzątam-wstałam od stołu i poszłam do kuchni słysząc jak Carlos także wychodzi i podsuwa krzesło.

Przez chwile staliśmy w ciszy aż on  się odezwał

-Ta kolacja to totalny...

-Niewypał, tak wiem mam dziwną rodzinę, która na pierwszych spotkaniach z chłopakiem córki opowiada niewypały z jej dzieciństwa-mówiłam bardzo szybko

-Właśnie nie-uśmiechnął się do mnie i lekko ochlapał-według mnie to słodkie i urocze

-Nie znasz się-mruknęłam

-Co ja się nie znam?!-zapytał i rzucił we mnie pianą.I tak oto zaczęliśmy bitwe, którą niestety wygrał on. Uśmialiśmy się i gdy rodzice weszli do pomieszczenia pełnego wody byli zszokowani i aby wymsknąć się, poszliśmy do ogrodu.

Huśtaliśmy się na oponach które przymątował mój tata od razu jak przyjechaliśmy .Bawiliśmy się w berka jak za dawnych czasów.

Kiedyś tak bardzo pragnęłam być dorosła, a gdy prawie osiągam pełnoletność(tak wiem alkohol w USA można pić od 21 lat,aczkowiek na potrzeby opowiadania zmieniłam to) wracam do grania w głupie szczeniackie gry.

Śmialiśmy się i wygłupialiśmy, nawet nie zauwżając jak szybko leci czas. Dopiero o 21'00 Carlos zdecydował się opuścić mój dom.

Gdy wychodził pocałował mnie lekko w usta i ostatni raz uśmiechnął się. Ten dzień był weselszy od innych, pełen różnych dziwnych zdarzeń.

Umyłam się i sprawdziłam jak zwykle telefon-tym razem najwięcej zdjęć dodała Eve i na wszystkich była z jakimś chłopakiem-najprawdopobniej z Tomem.

Odłożyłam urządzenie na elżeterkę i powoli oddałam się do krainy Morfeusza

-------------------
Ten rozdział tak średnio mi się podoba ://. Akcja rozwinie się już, aktualnie chce żebyście lepiej poznali bohaterów.
Do zobaczenia różyczki 💓💓

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 01, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

The sound of lifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz