Biel, biel, biel, wszędzie biel.
To wystarczy, żeby wiedzieć, gdzie jestem, tylko dlaczego?
Strasznie bolała mnie głowa, więc dotknęłam czoła, ale zamiast grzywki poczułam... szwy. Szwy i bandaże.
Czyli to jednak nie był sen? Naprawdę nie mam teraz połowy krwi w organiźmie i jestem podłączona do tej całej aparatury? Naprawdę?
Nie wierzę w to, ale jednocześnie wiem, że jest to prawda.
Wyprostowałam się w łóżku. Tak, jestem w szpitalu. W dodatku w jednoosobowej sali, a to oznacza, że jest naprawdę źle.
Rozejrzałam się po sali. Kiedy wzrok mi się wyostrzył, przez mroczki spowodowane niedoborem krwi, zobaczyłam znajomy dzwonek. Byłam już kiedyś na ostrym dyżurze, więc wiem do czego służy.
Zadzwoniłam i do mojej sali praktycznie natychmiast wpadł facet w kitlu i pielęgniarka.
- Obudziłaś się. Jak się czujesz? - zapytał
- Pan jest doktorem? - odpowiedziałam pytaniem
- Chirurgiem, ale wyjątkowo opiekuję się tobą. - uśmiechnął się
- Chyba dobrze... Tylko cholernie boli mnie głowa.
Mruknął coś do pielęgniarki, a ta wyszła i po chwili wróciła z kubkiem czegoś, co wyglądało jak gorąca herbata.
- Masz, wypij. Powinno pomóc.
Poczekał, aż wypiję, po czym kontynuował pytania.
- Pamiętasz coś?
- Niewiele.
- Czujesz się jakoś słabo? - ucieszyłam się, że jego następnym pytaniem nie było "Co?"
- Trochę.
- Czujesz się na siłach, żeby porozmawiać z psychologiem?
- Czy to konieczne?
- Jak najbardziej. Musimy sprawdzić twój stan psychiczny. Takie wypadki mogą bardzo mocno oddziaływać na ludzką psychikę. - spojrzał na mnie ze smutkiem. Dobrze wiedziałam o czym mówi.
- Dobrze, ale chciałabym najpierw się przespać. Jestem bardzo zmęczona.
- Ależ oczywiście, Musisz być wypoczęta. Masz jeszcze jakieś pytania?
- Tak. Jaki dzisiaj dzień tygodnia?
- Piątek.
- Spałam przez cały dzień?
- Nie spałaś. Straciłaś przytomność.
- Racja.
- Jeszcze jedno, nazywam się Watson.
- A ja Sherlock. -zaśmialiśmy się
- Wiem jak się nazywasz, Camilo. A teraz wypocznij, tylko postaraj się nie uszkodzić szwów. Kiedy się obudzisz, poproś dyżurującą pielęgniarkę o rozmowę z Dr.Watsonem.
- Tak jest!
- Widzę, że humor ci wraca. - uśmiechnął się - Idź spać, Szerlocku. Dobranoc. - i wyszedł, zostawiając pielęgniarkę, która uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie i zaczęła czytać jakąś gazetkę.
- Idź spać.