Just smile, my little Nightmare Princess~2~

6 2 0
                                    

Drzwi do sali otworzyły się. Do środka weszła pani w różowym sweterku do łokci i w czarnej spódnicy. Uśmiechnęła się do mnie i usiadła na krześle obok mnie.

- Camila?

- Tak.

- Woods?

- Tak.

- Dobrze. Jak się czujesz?

- Te szwy są wkurzające. Nic poza tym.

- Rozumiem. Czujesz się jakoś inaczej?

- Nie.

- Co pamiętasz?

- Nóż, brata, krew, krew, krew, ciemność.

- Jaka dokładna - zaśmiała się -

- To nie jest śmieszne - myślałam, że rozumie moją sytuację

- Oh, oczywiście, przepraszam. Nie powinnam się śmiać.

- Nie szkodzi, sama jeszcze nie uświadomiłam sobie tego, co się wydarzyło.

Oczywiście, że sobie uświadomiłam, ale nie fochnę się na kobietę, która na mocy psychologa jest w stanie stwierdzić, że jestem psychiczna i wrzucić mnie do psychiatryka.

- W takim razie kontynuujmy. - wyjęła planszę z 'kleksem' - co tu widzisz?

Twoją krew.

- Oczy

- A tu? - pokazała kolejną planszę

Twoje flaki.

- ?

Nóż.

- Cukierka.

- ?

Ogień.

- Misia

- Dobrze. Na tym skończymy. Jeszcze tylko jedno ostatnie pytanie; wiesz kiedy stąd wyjdziesz?

- Strzelam, że jak rany się zagoją.

- Nie, bardzo mi przykro, ale te rany się już nie zagoją.

- Jak to?

- Są bardzo głębokie.

- To znaczy, że kiedy stąd wyjdę?

- Jak tylko szwy będą gotowe.

- Czyli?

- Spytaj się Watsona.

- Dobrze.

- Do widzenia.

- Do widzenia.

Naprawdę wariuję

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Naprawdę wariuję. Nie chcę taka być. Nie chcę być, jak Jeff. Proszę, nie.

Poczekałam, aż przyjdzie Dr.Watson i zapytałam:

Just SmileWhere stories live. Discover now