Wszyscy zaczynamy jako nieznajomi || c.h. ∞

2.7K 218 24
                                    

Westchnęłam, siadając na swoim stałym miejscu w autobusie. Wygrzebałam z torby słuchawki, które podłączyłam do telefonu. Chwilę mocowałam się z ich rozplątaniem i włożyłam je do uszu, wybierając piosenkę, która cały dzień chodziła mi po głowie.

Wsłuchiwałam się w dźwięk gitar, odgarniając włosy z twarzy i wyjrzałam przez okno. Dopiero wtedy, poczułam na sobie czyjeś natarczywe spojrzenie. Rozejrzałam się po wnętrzu autobusu. Dzięki Bogu, nie było dzisiaj wielu osób. Oprócz starszej pani z małym pieskiem, którego trzymała na kolanach, zauważyłam chłopaka siedzącego po przeciwnej stronie. Nasze spojrzenia się skrzyżowały. Moje zielone tęczówki spoglądały w brązowe oczy chłopaka, który wcale nie był zawstydzony faktem, że przyłapałam go na gorącym uczynku. Wręcz przeciwnie! Wydał się zadowolony z tego, że zauważyłam, iż mi się przygląda. Zmrużyłam oczy, kiedy posłał mi bezczelny uśmiech, na co z rozbawieniem przejechał dłonią po ciemnych włosach.

Przewróciłam oczami i udając, że wcale nie interesuje mnie jego osoba, wróciłam do oglądania krajobrazu za oknem, wsłuchując się w treść piosenki. Ale kogo ja chciałam oszukać? Po przeciwnej stronie, siedział najprzystojniejszy facet na świecie, a ja nie mogłam go tak po prostu zignorować! Chcąc nie chcą, ponownie zerknęłam w stronę tajemniczego chłopaka, tym razem mierząc wzrokiem całą jego sylwetkę.

Siedział wygodnie na siedzeniu, jedną nogę opierając o kolano drugiej, eksponując przy tym mocno znoszone czarne Vansy i ciemne spodnie. Ręce złożył na piersi, bawiąc się palcami, na swojej jasnej koszulce z nadrukiem. Na jego nadgarstkach zauważyłam dużą ilość gumowych bransoletek z nazwami zespołów. Wróciłam wzrokiem na jego twarz i zdałam sobie sprawę, iż zauważył, że mu się przyglądam. Zażenowana odwróciłam twarz w stronę okna, czując, jak rumieniec wypływa na moje policzki.

Zagryzłam wargę i całą siłą woli zmusiłam się, żeby znów nie zerknąć w jego stronę. Zaczęłam nawet po cichu śpiewać razem z wokalistą, ale ciągle myliłam słowa i zrezygnowana dałam sobie z tym spokój.

Okey, Ann. To tylko najprzystojniejszy facet jakiego kiedykolwiek widziałaś, a to, że wciąż na ciebie patrzy, nic nie znaczy. 

Spojrzałam w stronę drzwi, przez które właśnie wchodziła trójka chłopców. Od razu podeszli do bruneta, który zajmował moje myśli od paru minut. Kątem oka zauważyłam, jak wita się ze swoimi kolegami skinieniem głowy i jakby nigdy nic, wraca do obserwowania mojej osoby.

Szybko zwróciłam oczy w stronę okna, modląc się w duchu, żeby nie zauważył, że znowu  mu się przyglądałam, jednak  pomimo wielu prób zapanowania nad sobą, kolejny raz zerknęłam w ich stronę.

Tym razem ze zdziwieniem zauważyłam, że dwójka uroczych blondynów patrzy w moim kierunku, a ich kolega — który wcześniej z nimi wsiadał — kieruje się w moją stronę. 

Zmierzyłam go ukradkiem wzrokiem. Czarne spodnie, ciemna koszulka. Niby wyglądał normalnie, chłopak jak chłopak, gdyby nie to, że jego włosy — które sterczały w każdym możliwym kierunku — miały różowy kolor. Pomimo swojego nieoczekiwanego wyglądu, wciąż wyglądał atrakcyjnie. 

Co to jest? Wysyp przystojnych facetów? Gdzie oni wszyscy byli, kiedy nie miałam z kim iść na bal z okazji zakończenia roku szkolnego?!

—  Wolne? - Spytał nieznajomy i nie czekając na moją odpowiedź usiadł obok kładąc swoją rękę na oparciu mojego siedzenia, a drugą wyciągnął w moją stronę.

—  Jestem Michael.

Uniosłam brwi z rozbawieniem i ścisnęłam jego dłoń.

—  Annabell. — Odpowiedziałam, wyciągając słuchawki i wyłączając piosenkę.

Wszyscy zaczynamy jako nieznajomi || c.h. ∞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz