Ile miast zamiera w jednej katastrofie
naznaczonej wczorajszą
krwią,
jutrzejszym szampanem, tyle
dzwonków,
brokatów
wita niewolnika.
Tak przeszedł On obok
świergocącą burzą.
Tak przemknęła Ona wnet
lekkim cynamonem.
Widzieli się wczoraj,
dziś się
już
nie znają --
tak prawidła czasów
naznaczają wiernych.
On pierwszy nagiął miecz
zakuty w skale i
dziś
obraca się, ogląda,
by zatrzymać postęp.
Lecz n i e z d o ł a ł nawet
złapać pukla włosów,
co tak czernią się
teraz na rosie,
na gałęziach.
Muska jednak dłonią jak
aksamit ciętą złoty wieniec
ostrokrzew,
laur rozkoszy.
YOU ARE READING
Faryzejski Ganimedes
Poetry//Wybuchem śmiechu jednym pęknie moje serce. Odwykło od radości w miłości obcym kraju.//