15. To się nazywa miłość, idioto

855 61 22
                                    

- Daleko jeszcze? - zapytała Kate jadąc z Driftem.

- Tak, przestań już - powiedziałam załamana.

Razem z Zack'iem za kierownicą i Bee jechaliśmy przodem, obok nas jechał Optimus z Alanem, a za nami Drift. Cross i Hound przyjadą jak będziemy mieli kłopoty. Skręciliśmy w prawo tak jak ostatnim razem. Droga nic się nie zmieniła.

W końcu na horyzoncie pojawiła się baza Conów.

- Bee my nie możemy wjechać - powiedziałam. - Rozpoznają nas.

- Tak, ale oni nie mają tatuażu, nie wpuszczą ich - powiedział Zack zatrzymując nas. 

- Już wiem! - krzyknęłam kiedy do głowy wpadł mi pomysł. Otworzyłam deskę rozdzielczą i wyjęłam z niej czarny marker. - Kate, Alan pozwólcie.

Alan i Kate wyszli z aut, a ja, najlepiej jak umiałam, narysowałam im czarnym markerem znak przynależności Decepticonów. Zack wytłumaczył im co mają robić, a my z Bumblebee zostaniemy na czatach.

Kiedy już wjechali do środka, my zaczęliśmy chodzić dookoła i sprawdzać czy nie ma nikogo nieproszonego. Nagle usłyszałam czyjeś kroki, jakieś dziesięć metrów ode mnie. Spojrzałam w tamtą stronę. Ktoś stał za drzewem. Spojrzałam za siebie. Zack i Bee byli za daleko, żeby teraz do nich podbiec i powiedzieć im, że ktoś tam jest, więc poszłam tam sama.

Za drzewem nikogo nie było.

- Co jest, przesłyszało mi się? - zastanawiałam się.

Nagle poczułam czyjś ciężar na swoich plecach i upadłam na ziemię. Ktoś wykręcił mi ramię i nie mogłam się ruszyć. Nikogo nie było za drzewem, bo on, lub ona, była, albo był, NA drzewie. W jednym momencie wszystko wokół mnie stało się ciemnoniebieskie, zebrało mi się na mdłości, a potem z ciemnoniebieskiego zmieniło się na metal. Rozpoznaję to miejsce.

- Nemezis - syknęłam wciąż przyciśnięta do podłogi.

- Dokładnie tak - usłyszałam czyjś śmiech i znajomy, znienawidzony głos.

- Olivia - warknęłam. - Puszczaj mnie, ale już! - zaczęłam się wyrywać.

- Za żadne skarby - powiedziała i straciłam przytomność.


Powoli otworzyłam oczy, a obraz był zamazany. Piszczało mi w uszach. Zamrugałam szybko kilka razy i obraz odzyskał swoją ostrość i przestałam słyszeć ten bolący pisk. Znowu byłam zamknięta. Przed kratami stała Olivia.

- Jeszcze pożałujesz - powiedziałam. - Autoboty już są w drodze, żeby mnie uratować.


Pov. Zack

Zaraz, gdzie jest Iris?

- Iris?! - krzyknąłem co nie było zbyt mądre.

A ten debil Bumblebee nawet nie zauważył, że jej nie ma. Podjechał do mnie, wsiadłem do auta i zaczęliśmy jej szukać.


Pov. Crosshairs

Jak na razie żadnych sygnałów od Optimusa czy kogokolwiek. Czyli dobrze sobie radzą.


Pov. Iris

Ta tylko się zaśmiała i odeszła. Kopnęłam nogą kraty rozwścieczona. Zaraz! Mam przecież słuchawkę w kieszeni dzięki, której mogę połączyć się z domem! Wyjęłam ją szybko i włożyłam sobie do ucha. Wcisnęłam odpowiedni guzik i zakryłam ją włosami.

Napraw mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz