Annabelle
- Uspokój się! To tylko ja. - syknął do mnie. - Teraz zabiorę rękę z twoich ust, a ty będziesz siedzieć cicho, dobrze?
Kiwnęłam głową.
Zrobił jak powiedział. Odwróciłam się do niego.
- Liam Devil. Zdecydowanie zbyt dużo czasu spędzasz ostatnio w moim życiu.
Milczał.
- Wpychasz się z butami w moje życie! - krzyknęłam.
- Nie drzyj się.
- Bo co?
- Jesteś w niebezpieczeństwie. Musimy uciekać. Nie tylko ja włamałem się do ciebie do domu.
- O. Czyli przyznajesz, że... Chwila. Jak to nie tylko ty?
- Ktoś chce cię zabić. Musimy uciekać.
- W twoim towarzystwie też grozi mi niebezpieczeństwo.
- Masz rację. Ale mniejsze niż jeśli jesteś beze mnie. Już raz mi zaufałaś. Zaufasz znów?
- Kiedy ja ci niby zaufałam?
- Całkiem niedawno. Pomyśl.
Wytrzeszczyłam oczy.
- Czyli miałam rację. - szepnęłam do siebie. - Mam do ciebie kilka pytań.
- Już to przerabialiśmy. Nie odpowiem ci na nie.
- Jeszcze zobaczymy.
- Na razie się stąd wydostańmy, dobrze?
Zmierzyłam go wzrokiem.
- Dobra. Powiedzmy, że na razie ci zaufam.
- Stój za mną i często się odwracaj. Wyjdę pierwszy.
Wyciągnął coś z kieszeni. Zachłysnęłam się.
- Skąd masz pistolet? - wyszeptałam.
Zerknął na mnie.
- Czasami się przydaje. Od teraz cicho bądź i rób wszystko co ci mówię. A. - odwrócił się z ręką na klamce. - Jeśli coś zobaczysz, klepnij mnie w ramię. Pod żadnym pozorem nie krzycz.
Otworzył powoli drzwi i wyjrzał na korytarz. Aż obgryzałam paznokcie ze zdenerwowania.
- Droga wolna. - szepnął. - Daj mi rękę.
Spełniłam polecenie. Wyciągnął mnie na korytarz. Stąpał bezszelestnie po drewnianej podłodze. Albo musiał ćwiczyć, albo miał wrodzony talent.
Jakimś tajemniczym sposobem bezpiecznie i bez żadnych przeszkód dotarliśmy do samochodu.
- Wsiadaj.
Z ręką na spuście okrążył auto i sam wsiadł za kierownicę.
- Twoje Lamborghini się jeszcze przydaje. - próbowałam rozluźnić nieco napięcie, kiedy zapinał pasy.
Zerknął na mnie.
- Nawet nie wiesz jak.
Położył mi pistolet na udach.
- Trzymaj i pilnuj. Gdyby coś się działo, czekaj aż ci powiem i daj mi go.
Nie odpowiedziałam.
Wrzucił wsteczny i wyjechał z parkingu pod blokiem. Znowu siedziałam w jego samochodzie i znowu ta cisza ciążyła mi jak kula u nogi.
Za miastem zorientowałam się, że coś jest nie tak.
YOU ARE READING
Gra
ActionCo zrobisz, gdy jakiś morderca grasuje w twojej okolicy i zabija, poczynając od twoich przyjaciół i rodziny, a kończąc... No właśnie. Co chce osiągnąć? Zbliżyć się do ciebie? Zadać ci ból? Cierpienie? A co zrobisz, gdy w tym samym momencie do twoje...