-Tak.- odpowiedziałam i zaprowadziłam policjantów do gabinetu Melanie.
Musielismy wejsc po schodach i isc na sam koniec korytarza... Czemu to mi się zdarzyło. Spojrzałam na telefon. 21?! Jak ten czas szybko minie.
-Do widzenia, muszę już isc.
-Do widzenia.- odpowiedział mi policjant.
Poszłam do swojego pokoju... Przecież tu się nie wyspię...
Wchodzę do pokoju i biorę walizkę. Postanowiłam do kogos zadzwonić, żeby mnie przenocował. Obdzwoniłam całą moją rodzinę, ale wszyscy odpowiadali "Nie, mamy gosci" ,"Nie za bardzo" albo "Nie ma miejsca". Szczerze to już do nikogo nie mogłam zadzwonić, bo nie mam przyjaciół i ich numerów... Wzięłam walizkę, koc, jakąs poduszkę i wyszłam z domu. Postanowiłam przejsc się po osiedlu, a jako iż moja walizka nie wydaje dźwięków nie było problemu. Zobaczyłam sredniej wielkosci dziurę w ogrodzeniu i już zmierzałam w jej miejscu, ale... potknęłam się o kamień. Naszczęscie ktos mnie złapał.
-D-dzięki...
-Nie masz za co... Tak w ogóle to Jimin jestem.- zaczął gadać po koreańsku i podał mi rękę.
-Yhymmm... Pewnie ten z Bts?- zapytałam dla smiechu.
-Yyyy... jak ty się tego domysliłas?- zapytał.
-To było pytanie takie dla smiechu.- powiedziałam i zasmiałam się- dziękuję...
-Za co?
-Za rozmowę, za to, że mnie złapałes i za mój smiech.- odpowiedziałam.
-Ymmm... Rozumiem o co chodzi z tymi 2 pierwszymi i nie masz za co dziękować,- zaczął- ale o co chodzi z tym cytuję "i za mój smiech" ?
-Jestem osobą, która trzyma emocje w sobie i nie smieję się często...- powiedziałam- Ale kurde dlaczego ja się jeszcze na Ciebie nie rzuciłam z prezentem?- powiedziałam, żeby nie obudzić nikogo.
-Yyyy... Rozumiem, że lepiej uciekać... -powiedział i wybuchlismy smiechem.
-Nie. Nie będę na Ciebie skakać, ale ci cos dam.- otworzyłam mój plecak, który mam cały czas od początku dnia, seriooo! i wyjęłam sredniej wielkosci torebkę (Tak jej plecak jest wielki, ale jest mistrzem pakowania, więc... ~Autorka), w której było kigurumi dinozaur,Art jego by ja i bandana z jego imieniem scenyjnym (czy jakos tak xd ~Autorka) i podałam mu go. Od razu zajrzał do srodka i wiedział co tam jest.
-Dzieeeeeekkujeeeeee- powiedział, zrobił z siebie serduszko i mnie przytulił.
-Nie masz za co.- odpowiedziałam i też go przytuliłam.
Wtedy z krzaków wyszli jacys chłopcy. Jako iż stałam w swietle latarni to pewnie ja jestem ich celem, a Jimina pewnie nie zobaczyli. Podeszli do mnie i jeden z nich podniósł mnie za bluzkę, bo jestem za niska i kierował swoje usta w stronę moich. Ja próbowałam się wyrwać, ale mi to nie wyszło. Wtedy własnie chłopcy zepsuli plan...
-Ej, ale czemu akurat ty pierwszy?- zapytał jakis chłopak
-Później może się wyrwać i reszta z nas...- dokończył inny chłopak
-Jej nie... wiesz...-powiedział jeszcze inny.
Ten co mnie trzymał póscił mnie i zaczął krzyczeć na reszte swojej bandy. Korzystając z okazji uciekłam. Wzięłam swoją walizkę i pobiegłam przed siebie. Od razu na kogos wpadłam. Wypadło mu cos, tak jakby... zupka! Szybko ją złapałam i podałam włascicielowi. Wstałam i pomogłam mu wstać.
-A ty tu nadal stoisz?!- krzyknęłam na Jimina, ale nie jakos bardzo głosno.
-Ymm... No, głodny byłem...-powiedział i posmutniał.
-Sorry... To nie miało zabrzmieć tak jakbym miała do Ciebie pretensje.- powiedziałam i podniosłam jego głowę, żeby nie wyglądał jakby nie wiadomo co mu się stało.- po prostu tamtych 6 kolesi próbowało mnie ekhem... ekhem... pocałować!- powiedziałam.- To nie znaczy, że chciałam, żebys mi pomógł czy cos, ale przynajmniej mógłbys uprzedzić, że będziesz cos jesc i, żebym uważała.- powiedziałam i poszłam- pa...
Szłam tak jakis czas i nagle podjechał do mnie samochód.
-Czemu poszłas?- ktos zapytał, ja pozostałam bez słowa, bo nie byłam pewna czy to Jimin.- No mów!- krzyknął na mnie jeden z bandy, ale ten pierwszy. Kuffa, ale ja mam ciężko. Przeżyć 1 smierć + uspienie matki i "napad" jesli tak to mogę nazwać ,w jeden dzień.
-Kurde! Dzisiaj umarła moja sąsiadka, a moja mama leży w szpitalu w spiączce. Czego wy do cholery chcecie?!- krzyknęłam, już nie wytrzymałam.
-Przepraszam... Nie wiedzielismy, ale nie poznałem twojego imienia.- powiedział zawstydzonym i smutnym głosem.
-Jestem Madison...- powiedziałam i poszłam dalej. Teraz oswietla mnie latarnia i znowu podjechał ten samochód. Rozpoznałam w nim 2 chłopaków. Pierwszy to był Jimin, a drugi to ten co mnie napadł. Czyżby Suga był w jakims gangu? Aha.. I to wszyscy byli BTS! Dzisiaj mam do nich szczęscie...
-Teraz wiesz kim jestem?- zapytał Jimin.
-Ta.- odpowiedziałam i chciałam isc dalej, ale przypomniało mi się, że na okazje spotkania ich mam dla nich prezenty.- Tobie już dałam to teraz czas na resztę.- powiedziałam i jeden kącik podniósł mi się w górze, ale ze względu na drugi, który nie chciał się podniesc ten, który to zrobił musiał opasc. Tu opiszę co dostali w prezentach: RapMon- Czapkę + case'a, Suga- "Incepcja" na płycie + go pro, J-Hope- Selfie stick z jakimis opcjami dla zaawansowanych i opaskę "uszy", Jin- maskotki "mięska" + patelnie (nawiązuje do tego, że lubi gotować), V- duży mis + kigurumi misia, Jungkook- szkicownik, ołówki i gumkę + rolkobuty i dla wszystkich były art'y. Dałam im je i wszyscy byli zadowoleni. Postanowiłam już isć. Szłam przed siebie, ale znowu podjechali... Ugh... czego oni chcą?
-Jest 22. Nie powinnas być w domu?- zapytał Rap Monster.
-Powinnam.- odpowiedziałam i spósciłam głowę w dół.
-To czemu w nim nie jestes?- zapytał Jungkook.
-Bo tak jak wspomniałam wczesniej moja mama jest w spiączce, a sąsiadka nie żyje i to wszystko zdarzyło się w moim domu. Teraz tam jest policja i wszystko weryfikują, a jako iż nie mam przyjaciół, ani rodziny, która mnie szanuje chodzę po miescie...- odpowiedziałam.
Gdy im to powiedziałam zaczęli cos ze sobą ustalać, pomyslałam sobie, że mnie obgadują, więc poszłam. Pojechali za mną...
-Ej! Madison! Stój.- Krzyknął Jimin, a ja wykonałam jego polecenie.- Możesz przenocować z nami w hotelu, bo mamy jedno łóżko więcej.- oznajmił ChimChim.
-Emmm... Jesli to nie problem...
-Nie to żaden problem. Będziesz w pokoju z Jiminem i Jungkook'iem.- powiedział lider.
-Dobrze.- odpowiedziałam, a oni kazali mi wsiąsć do samochodu, więc weszłam.
Jedziemy i jedziemy... Kiedy już w końcu dojechalismy zobaczyłam, że ten hotel znajduje się na przeciwko szkoły. Wyspię się trochę. Weszlismy do hotelu, a Jungkook zabrał mi walizkę, biegał z nią po całym hotelu i zanim go dogoniłam bylismy już pod drzwiami pokoju, który był mi przeznaczony. Cos czuję, że to będzie długa noc jak ma być z Jimin'em i Jungkook'iem.
Rozdział na 1002 słowa. Bts będzie też się pojawiać c: I będzie miało swój własny fanfik ♥ W mediach macie kigurumi Jimina. ♥
~Donuciiq
CZYTASZ
Wiatr | L.D | Bts
FanfictionMadison jest aspołeczna, ale nie z wyboru. Chciałaby mieć przyjaciół, ale ma problemy z psychiką: kiedy czuje, że może mieć przyjaciela zaczyna płakać, ale próbuje ze wszystkich sił się pozbierać, żeby ten od niej nie odszedł i chcę z nim spędzać cz...