Prolog

47 2 0
                                    

Obudziłam się rano dokładnie o 5:30. Dlaczego tak rano wstaje? Mieszkam w małym mieście Coleshill, 20km od Birmingham. Codziennie muszę dojeżdżać do szkoły plus częste korki ,trudno dotrzeć na czas. Szybkim krokiem wstałam z łóżka i czując brzydki zapach stodoły wzięłam bieliznę z szafki i pobiegłam do łazienki. Załatwiłam potrzeby fizjologiczne, ubrałam bieliznę  i zrobiłam makijaż, który składał się z: podkładu ,korektora, tuszu, pomadki i kremu nawilżającego. Pobiegłam do pokoju się ubrać. Ponieważ dzisiaj jest 1 wrzesień muszę ubrać się trochę bardziej porządnie. Postanowiłam postawić na czarne rurki z wysokim stanem, białą koszule z kołnierzykiem zapinanym na czarny guzik, czarną marynarkę oraz czarne buty na obcasie w stylu trampek. Ubrałam zegarek, który mam od byłego chłopaka i ruszyłam do kuchni. Wzięłam jabłko jako moje śniadanie i usiadłam na wysepce blatu. Wyjęłam telefon z kieszeni tylnej spodni i spojrzałam na godzinę 6:20. Stwierdziłam że, powoli czas się zbierać. Poszłam do pokoju po siwą związaną czarnym sznurkiem taszkę. Wrzuciłam do niej powerbanka, słuchawki, portfel oraz mały zeszycik z długopisem w razie czego. Wyszłam z domu spoglądając na lewo widząc tatę który pchał taczkę z sianem. 

-Cześć tato!- krzyknęłam najgłośniej jak mogłam.

Powoli się odwracając,spojrzał na mnie i się tylko uśmiechnął. Wiedziałam że, jest zmęczony ,ponieważ wstał o 2:30. Ruszyłam w prawo na chodnik, postanowiłam wyciągnąć słuchawki z taszki. Włożyłam słuchawki do uszu , końcówkę do telefonu i puściłam jeden z moich ulubionych kawałków zespołu Avatar. Zaraz dojdę do przystanku a do autobusu została tylko... Autobus nadjechał! Biegiem zerwałam się do autobusu. Na szczęście kierowca mnie zauważył . Dobiegłam do autobusu i zapłaciłam za bilet . Obróciłam się i zauważyłam że, nie ma wolnego miejsca. Stanęłam przy wyjściu i oglądałam krajobrazy mojej wsi i zaczynającego się jednomilonowego miasta . Właściwie dziś jest pierwszy dzień w liceum muzycznym Yamaha. Najgorsze będzie trafienie do niej. Nim się obejrzałam byłam już na dworcu. Wysiadłam zgrabnym krokiem i zastanawiałam się gdzie iść. Była godzina 7:10 kompletnie nie wiedziałam gdzie iść,złapał mnie stres. I nagle zaczęło padać, padać znaczy lać . Wszyscy zaczęli uciekać przed deszczem a ja ruszyłam przed siebie. Postanowiłam zatrzymać jedną kobietę.

-Dzień dobry, chciałabym dowiedzieć się jak dotrzeć do szkoły muzycznej Yamaha. Pomoże mi pani?- zapytałam uprzejmie, chociaż na wyraz jej miny chciałam jej dać w twarz.

-Tak, idź pięć minut cały czas prosto. Będzie tam przystanek MK3 i wsiądziesz w autobus który jeździ co sześć minut, wysiadasz na Hall St i idziesz 2/3 minuty skręć w Vyse St.-

 i odbiegła. Stałam z otwartą gębą. Jak ja mam tam trafić? Chwila.. Pięć minut prosto, przystanek, wysiadka na Hall St i prosto na końcu w Vyse St. Dobra dam radę. Ruszyłam biegiem na przystanek. Po jakimś czasie siedziałam już w autobusie i odliczałam ile przystanków jeszcze. W końcu wysiadłam z autobusu i ruszyłam prosto . Byłam cała przemoknięta i nadal padało. Nagle usłyszałam ścigacza ,bodajże Hondę . Zobaczyłam piękny czarny lakier Hondy. Nagle zatrzymała się obok mnie, a kierowca ściągnął kask. Zobaczyłam typka na oko 17lat, blondyn,kolczyk w wardze. Miał ubraną czarną bluzę , czarne spodnie z niskim kroczem i czarne Air maxy. Uśmiechnął się do mnie naprawdę boskim uśmiechem odsłaniając bielutkie zęby. 

We never togetherWhere stories live. Discover now