Kilka miesięcy później
Stan Adama nadal jest krytyczny, od momentu strzelaniny nawet nie drgnął. Lekarze wprowadzili go w stan śpiączki farmakologicznej, ale nie dają mu wielu sznas.
- Pani Mario - powiedział drżącym głosem do mnie lekarz.
- Tak słucham ? - wstałam z krzesełka i puściłam dłoń Adama która bezwładnie opadła na materac.
- Stan pacjenta jest agonalny. Musi pani podjąć o odłączeniu respiratora.
Po tych słowach kiwnęłam głową i rozpłakałam się jak małe dziecko, któremu zabrano coś ważnego. Mi właśnie chcieli to odebrać - jego.
Kilka dni wcześniej dostałam list w którym miałam odpowiedź na taką sytuację. Ale nie wiedziałam czy zrobię tak jak powinnam.Kochana Marysiu
Pisze do ciebie kilka dni po naszym rozstaniu. Nie mam do ciebie żalu, ponieważ to było również moja decyzja,ale chcę abyś wiedziała jedno. Kocham cię i jesteś dla mnie najważniejsza. Musisz to zapamiętać, ponieważ gdy czytasz ten list jestem w stanie agonalnym lub mnie już nie ma. Codziennie narażamy się na śmierć to normalne że może nam się coś stać ale mimo wszystko nie pozwól mi cierpieć.
Adam Stasiak
A jeżeli on teraz naprawdę cierpi ? - te pytanie ciągle krążyło po mojej głowie. Nawet jeżeli teraz nie to po obudzeniu zapewne bedzie. Dość długo leży w śpiączce. Nie wiedziałam co mam robić. Chciałam aby uśmiechał się się do mnie i nosił mnie na rękach. Lecz było to niemożliwe, mało prawdopodobne. Nikt nie dawał sznas że jeszcze się obudzi. Nawet ja sama tracę jakie kolwiek nadzieję.
- Część Marysiu - usłyszałam znajomy głos. Odwróciłam się za siebie i zobaczyłam Ole.
- Część Olu - wstałam i pokazałam gestem że lepiej będzie jak porozmawiamy na korytarzu.
- Jak cię tu wpuścili przecież Adam to dla ciebie nikt ważny. - zapytałam ocierając ostatnie łzy na moich policzkach.
- Przecież jestem jego siostrą. - puściła w moją stronę oczko. Ola nie była nikim ważnym dla Adama i odwrotnie. Byli zwykłymi znajomymi natomiast dla mnie była moja jedyna przyjaciółką.
- Ale co cię tu sprowadza ? - zadałam kolejne pytanie w jej stronę.
- Wiedziałam że tu jesteś. Chciałam zobaczyć jak się trzymasz. Wiem że dużo on dla ciebie znaczy - posłała mi uśmiech.
- Z dnia na dzień tracę nadzieję. Lekarze chcą już odłaczać od respiratora, ale ostateczna decyzja należy do mnie. Nie wiem, naprawdę nie wiem co zrobić. - zaczęłam znowu płakać tym razem łzy leciały mi coraz szybciej. Nie nadazlam łapać oddechu.
- Już. Uspokój się - Kobieta podeszła i przytuliła mnie. Właśnie za to ja lubiłam, nie mówiła mi że będzie dobrze, lub że wszystko się ułoży. Pozwalała mi się wypłakać i posiedzieć w ciszy. Była idealna przyjaciółką. Była taka jaka zawsze chciałam mieć.
Razem z Ola znamy się od tzw. "pieluchy". Zawsze trzymałyśmy się razem i byłyśmy nie rozłączne. Potem obie poszłyśmy do tego samego liceum, ale nasze drogi rozłączyły się po szkole. Natomiast ostatnio znów mamy doskonały kontakt.
- Mogę zadać ci jedno pytanie ? - odsunęła się ode mnie i spojrzała mi w oczy.
- Proszę pytaj - zaczęłam po raz kolejny wycierać zapłakana twarz.
- Jaki on był dla ciebie, że tak bardzo na niego czekasz ?
- Wspaniały - tyle tylko wydusiłam. Nie ma słów które by oddały jaki był. Po prostu zwykły człowiek, który otoczył mnie swoją troską. - Czekam na niego, ponieważ wiem, że on też by na mnie czekał. - dokończyłam i się do niej przytuliłam.
- Haloo co się dzieje - zaczęłam krzyczeć kiedy kilku lekarzy biegli do sali Adama.
- Obudził się - odpowiedział mi lekarz w biegu. Pobiegłam za nim, ale Ola mnie zatrzymała.
- Nie możesz tam iść, musisz poczekać - mimo tych słów nadal się z nią szarpałam.Chciałam się z nim zobaczyć. Popatrzeć w te piękne oczy, które patrzyły na mnie przez kilka miesięcy tylko zamknięte.
- Jeżeli chce może Pani wejść. - Gdy wszyscy lekarze wyszli podszedł do mnie jeden z nich. Nic nie powiedziałam, tylko jak najszybciej tam pobiegłam.
Stałam jak słup i patrzyłam na zdezorientowanego mężczyznę.Chwijnym krokiem szłam w stronę jego łóżka i delikatnie usiadłam na krzesełku obok. Złapałam go za dłoń i tylko na niego patrzyłam, nie potrzebowałam nic więcej. To był mój najpiękniejszy dzień w życiu.
Wow ! Mamy już 100 wyświetleń. Bardzo za nie dziękuję. Dla mnie to naprawdę dużo ! 💕 A za nami kolejna część. Mam nadzieję że się spodobała i zostaniecie trochę dłużej.
CZYTASZ
Nienawidzę tego, że cię kocham.
Romance- Mam tego kurwa już dosyć ! - było słychać tylko roztrzaskujące się szkło na podłodze. - Poczekaj ! Porozmawiajmy - Na policzku mężczyzny spłynęła jedna mała łza. - Nie mamy o czym. Cześć - wyszła trzaskając drzwiami. Otarła łzy i wybiegła z bloku.