Po tym, jak uczniowie klasy maturalnej wylosowali osobę, z którą mieli zrobić projekt dotyczący sposobów ochrony środowiska, Jungkook zaprowadził swoją koleżankę do domu. Mimo że dziewczyna imieniem Dajung należała do „wyższych sfer", zdecydowała się przyjść do skromnego domu chłopaka, w którym podkochiwała się od pierwszej klasy.
Wierzyła, że wspólny projekt otworzy przed nią bramę do serca Jungkooka. Utwierdziła się w fakcie, iż jej kolega zwróci na nią uwagę, gdy pokaże swój urok osobisty i kobiece walory.
Kiedy tylko przekroczyła próg domu, oczywiście pochwaliła skromny, ale gustowny wystrój.
– A to musi być twój kuzyn – powiedziała z uśmiechem, spoglądając na Jimina, który wcale nie był tak radosny, jak ona.
– Dajung, to Jimin. Jimin, to Dajung. Przyszła tu tylko po to, żeby napisać, że mną projekt – wytłumaczył Jungkook, po czym zwrócił się do koleżanki. – Idź pierwsza do mojego pokoju. Schodami na górę, pierwsze drzwi po prawej. Muszę porozmawiać z Jiminem.
– Sprawy rodzinne. Rozumiem – zaśmiała się pod nosem, po czym opuściła chłopaków.
– To bezpieczne? – zapytał Jimin po chwili.
– Przecież jej dziś nie zabiję – pokręcił głową w odpowiedzi. – Chcę dostać dobrą ocenę z biologii. To dlatego się na to zgodziłem.
– Yhym, rozumiem – mruknął Jimin, poprawiając swój fartuch. – Nie mam dla niej obiadu.
– Ona przyszła zrobić ze mną zadanie, a nie najadać się tym, co zrobił mój ukochany Jimin – powiedział półgłosem, zbliżając się do niego, by ucałować jego usta.
W tej chwili Jimin poczuł się tak, jak przed śmiercią rodziców. Zapomniał na chwilę o inności Jungkooka i o tym, co przeżywał przez ostatnie lata. Ba, nawet na parę sekund pogodził się z tym uczuciem rodzącym się w jego brzuchu.
– Pospieszcie się – nakazał. – Właśnie robię curry. Wiesz, że odgrzewane jest nie dobre – westchnął. – I przede wszystkim pilnuj się.
– Spokojnie. Nie czuję potrzeby pozbycia się jej. Dziś rano przypadkiem wrzuciłem kota pod rozpędzony samochód – oznajmił i nie czekając na odpowiedź kuzyna, odwrócił się i wbiegł na schody.
Do tego Jimin nie potrafił się przyzwyczaić. Mówił o takich brutalnych rzeczach w tak łagodny sposób, że niejednokrotnie po jego plecach przebiegały dreszcze. Nie przyzwyczaił się też do widoku młodszego w mundurku. Wyglądam w nim naprawdę niewinnie. Między innymi dlatego policjanci wierzyli w jego wersje wydarzeń. Zapewne żaden z nich nie przypuszczał, że mógłby dopuścić się zbrodni, które zasługiwały na najwyższą karę. Dla nich był poszkodowanym nastolatkiem.
Dla Jimina był psychopatą, który mimo wielokrotnego utwierdzania go w tym, że go kocha, groził mu, żeby zmotywować go do grania do jego scenariusza. Mimo wszystko nigdy nie podniósł ręki na swojego kuzyna. Dbał o niego, chociaż czasem przesadzał. W końcu Jimin miał dwadzieścia lat, więc potrafił wytrzeć się po kąpieli, czy zasnąć bez głaskania go po głowie. Mimo tego, że Park próbował zabronić Jungkookowi spać z nim w jednym łóżku, jego zakazy nie trafiły do młodszego, ponieważ ten widział, jak Jimin zachowywał się podczas snu.
Jungkook chciał go tylko chronić na swój własny sposób. Nawet jeśli opierało się to na nieodstępowaniu go nawet wtedy, gdy Jimin musiał załatwić swoje potrzeby.
Czy ktokolwiek z was wie, jak trudno załatwić się w obecności drugiej osoby? Jungkooka nie można było się pozbyć. Doznawał ataków agresji, kiedy spotkał się z zaprzeczeniem. Niszczył domowe ozdoby, żeby się uspokoić. Czasem nawet wychodził i wracał kilka długich godzin później, a Jimin nic nie mógł na to poradzić.
CZYTASZ
psychopath: jjk + pjm |four shot|
Fanfiction„Od śmierci rodziców dla Jimina już nic nie było takie samo." U W A G A: Opowiadanie zawiera brutalną przemoc, kazirodztwo (pomiędzy kuzynami) oraz problemy psychiczne jednego z bohaterów. Czytasz na własną odpowiedzialność. Inspirowane manhwą pt...