III

34 5 2
                                    

Leonel

- Dobra zacznijmy od początku. Ja jestem Liam.

- Miło mi Cię poznać. - Uścisnęliśmy sobie dłonie. - Ja mam na imię Leonel.

- Co wiesz na temat swojego nadnaturalnego pochodzenia?

- Wiem o tym, że jednym z moich rodziców jest grecki bóg, a gdy tu podróżowałem wielka jaszczurka prawie odgryzła mi nogi.

- To w sumie już jakaś podstawa. - Zamyślił się, próbując przypomnieć sobie swój pierwszy dzień w obozie. - Wracając do rzeczy - Obóz Herosów jest miejscem, w którym nauczysz się żyć tak, aby nie dać się zabić.

Spojrzałem na niego z miną mówiącą: "Na tym świecie istnieje coś gorszego od tych jebanych jaszczurów?"

- Chodź, oprowadzę Cię.

Po godzinie spędzonej na poznawaniu obozu, wiedziałem już praktycznie wszystko, czego potrzebowałem. Liam musiał udać się do domku Hermesa, ale ja postanowiłem zaryzykować złapania przez Harpie strażnicze i zostałem nad wodą. Było tu naprawdę przepięknie, a widok odbijającego się księżyca w nienaruszonej tafli jeziora był zniewalający. Po godzinie spędzonej samotnie na plaży, wszystkie złe emocje uleciały. Został tylko spokój.

Liam

10 lipca. Cały czas nie mogłem sobie przypomnieć, co to za data. Niestety, gdy poszedłem na śniadanie świat sam mi o tym przypomniał. Gdy w spokoju (tak, przy stole Hermesa panuje czasami cisza. Może być to spowodowane tym, że większość moich współlokatorów nie stawia się na śniadanie) jadłem moje ulubione tosty i popijałem je sokiem pomarańczowym, do pawilonu jadalnego wpadł Hejron.

- Mam nadzieję, że każdy z was pamięta o dzisiejszych igrzyskach na cześć Aresa i przypominam, że każdy heros ma obowiązek się stawić około godziny 15:45 przy arenie treningowej.

Kurwa! Zapomniałem o tych zawodach. Niby nic nadzwyczajnego, ale Ares chyba naoglądał się "Igrzysk Śmierci" i od kilku lat próbuje nas zmusić do wzajemnego okaleczania się. Możecie mówić, że przesadzam, ale powiedźcie to Ethanowi od Hefajstosa, któremu w tamtym roku podczas tych zawodów odcięli rękę .

Wróciłem myślami do rzeczywistości. Przede mną zjawił się Leonel.


- Słyszałem, że całkiem nieźle władasz mieczem. - Zagadałem do niego podczas powrotu do domku.

- Wiesz, w obliczu zagrożenia dzieje się to automatycznie.

- Rozumiem, może potrzebujesz delikatnego sparingu przed zawodami? - Przytaknął.
- 11:30 na wzgórzu obok jeziora.

***

Leżałem już od godziny w wyznaczonym  przeze mnie miejscu. Uwielbiałem tu przesiadywać. Większość herosów uznawała to miejsce za nudne, ale dla mnie  te kilka drzew na małym trawiastym wzgórzu sprawiały, że czułem się odprężony. Zamknąłem oczy i wsłuchałem się w szum liści. Wyłączyłem myślenie, jedyne co mnie dekoncentrowało to ledwie słyszące głosy z obozu. Po kilku minutach takiego błogostanu usłyszałem kroki. Otworzyłem jedno oko i zobaczyłem wspinającego się na wzgórze chłopaka ubranego na czarno z ciężkimi glanami w tym samym kolorze.

- Przygotowany? - Zapytałem.

- No, raczej tak.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 18, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Nieuznani [Wolno Pisane]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz