Rozdział 6

49 11 14
                                    

   Zaintrygowana Lyn wychyliła się przez okno. Miasteczko Shadowill tak naprawdę nie wyróżniało się niczym szczególnym – wyglądało jak inne, zwyczajne, angielskie miejscowości. Jednakże, wychwalana przez Michael'a Akademia Shadllen wywarła na nastolatce piorunujące wrażenie. Na malowniczym wzgórzu wznosiła się potężna, wielokondygnacyjna budowla z zewnątrz utrzymana w stylu wiktoriańskim. Twierdza przypominała Roselyn przedwieczny pałac z wymyślnej baśni o księżniczkach opowiadanej na dobranoc maluchom, by szybciej zapadały w głęboki sen. Na szczycie obiektu wznosiły się dwie, identyczne i równoległe do siebie wieże. Główny dziedziniec zdobiły skośne, dosyć strome schody z barierką, prowadzące do drzwi wejściowych. Metalowa balustrada konstrukcji stanowiła dodatkowe bezpieczeństwo przy wspinaniu się po nich. Za zamczyskiem rozpościerał się bajeczny ogród, po brzegi zapełniony egzotycznymi roślinami. Ekstrawaganckie drzewa i niecodzienne rośliny przykuły uwagę zafascynowanej nastolatki. 

- I jak ci się podoba, Rose? – dopytywał się rozbawiony Michael, widząc reakcję dziewczyny na widok akademii. Lyn ze zdumienia rozdziawiła usta i wytrzeszczyła oczy na widok szkoły. 

- Tu jest.. wspaniale – wydukała, nie mogąc odwrócić wzroku od wystrzałowego budynku. 

- Cieszę się – uśmiechnął się pod nosem. – Słuchaj, teraz jedziemy do mojej rezydencji. Uprzedzę cię tylko, że twój pokój nie jest jeszcze gotowy, póki co będziesz sypiała w pomieszczeniu przeznaczonym dla gości. Mam nadzieję, że ci to nie przeszkadza – skwaszony Wheller niepewnie podrapał się po karku.

- Nie, no coś ty! Jeszcze kilka dni temu nie przypuszczałabym nawet, że mogę kiedykolwiek posiadać swój własny pokój! – roześmiała się perliście Roselyn. 

- Potem możesz wyjść na miasto, pozwiedzać okolicę i w ogóle... Tylko wróć przed dwudziestą drugą! – Michael pogroził jej palcem.

- Mam się zacząć bać? – zachichotała.

- Nie, no skąd.. Chyba, że zamierzasz zignorować moją uwagę – mrugnął w jej stronę.

Po chwili dojechali pod dom Wheller'a. Michael mieszkał w niezbyt bogatej, jednak urokliwej i nowoczesnej dzielnicy. Dwupiętrowy budynek z czarnym dachem był pomalowany na biało z elementami kasztanowych, drewnianych desek gdzieniegdzie przymocowanymi przy oknach. Za rezydencją umiejscowiony był ogródek botaniczny pełen rozmaitych drzew i krzewów wraz z patio pełniącym rolę relaksacyjną. 

- Jesteśmy na miejscu – oznajmił Michael i zgasił auto, instynktownie wyjmując kluczyki ze stacyjki. Lyn w pośpiechu wysiadła z samochodu i wyciągnęła swoje manatki z bagażnika, chcąc jak najszybciej zacząć napawać się urokiem miasteczka. Zamierzała poświęcić cały dzień na zapoznanie się z okolicą, ale także chciała jakoś uczcić swoje piętnaste urodziny. Ku jej wielkiemu niezadowoleniu, nie mogła ich spędzić z Andy'm, który nadal tkwił w londyńskim sierocińcu, kiedy ona otrzymała stypendium od tutejszej szkoły. Nie minęła nawet doba, a ona już tęskniła za swoim najlepszym przyjacielem, który ku jej zaskoczeniu, zaczął przejawiać do jej osoby coś więcej.. A ona nie wiedziała, co z owym faktem zrobić. Sama jeszcze zresztą nie była pewna swoich uczuć co do Dixon'a.

Następnie, ramię w ramię z opiekunem, weszła do środka. 

   We wnętrzu posiadłości panowała biel i nowoczesność. Dom z zewnątrz sprawiał wrażenie apartamentu o niezbyt imponującej wielkości, lecz przypuszczenia nastolatki okazały się mylne. Pokoje zostały urządzone w niekonwencjonalny, a tym samym banalny sposób – pomieszczenia zainicjowano w nowoczesnym klimacie, a jednocześnie panowała tu miła i przytulna atmosfera dzięki pierdółkom właściciela walającym się po kątach rezydencji. Roselyn i Michael w milczeniu wspięli się po podświetlanych schodach ku górze budynku. Rosa z zaciekawieniem rozglądała się wokoło, podziwiając mijane przez nich korytarze, a Wheller nie za bardzo wiedział, w jaki sposób wszcząć rozmowę z blondynką. Mężczyzna zazwyczaj miał kontakt z osobami w jej wieku wyłącznie w akademii, ich relacje ograniczały się do kontaktu nauczyciel-uczeń, a teraz miał mieszkać pod jednym dachem z nastolatką... Chciał dobrze wypaść i nie zbłaźnić się zbytnio przy jednej z pierwszych rozmów. Poza tym, Michael skłaniał się ku temu, by szybko zyskać jej zaufanie z własnych pobudek.

Trylogia Cieni - Kroniki ShadowillOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz